Czasy, kiedy polskie wina musujące produkowane metodą tradycyjną można było policzyć na palcach jednej ręki, już dawno za nami. Dziś ich liczba jest rekordowa, a świetne butelki debiutowały na rynku w każdym z dwunastu miesięcy. Do sylwestra jeszcze tydzień, na pewno zdążycie z zakupem!
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki
Wytwarzanie wina musującego metodą tradycyjną pisane było polskiemu winiarstwu od zawsze. Za tą prognozą stały zarówno argumenty klimatyczne, jak i zbliżona historia z Wysp Brytyjskich. Ale dopiero w 2010 roku zaprezentowano pierwsze w ogóle przykłady w tej kategorii. Na Konwencie Polskich Winiarzy zrobili to Jacek Chrobak (dziś Winnica Kępa Wiślicka) i Marcin Lorek (dziś Piwnica Lorka); były to jednak tylko próby, bez szans na jakikolwiek oficjalny debiut.
Dopiero pięć lat później Guillaume Dubois wprowadził do sprzedaży niewielką partię GostArta, czyli flagowego kupażu z lubuskiej Winnicy Gostchorze. W 2016 roku GostArt otrzymał złoty medal na konkursie win w Zielonej Górze (relację z tegorocznej edycji znajdziecie tutaj). I to sprawiło, że na rodzime wina musujące zaczęto zwracać baczniejszą uwagę.
Rewolucja
Jednak osiem lat temu nikt jeszcze nie przewidział sytuacji, z jaka mamy do czynienia w tym roku. Krótko mówiąc: to rewolucja! Produkcja win musujących metodą tradycyjną ma miejsce praktycznie w każdej części kraju.
Liderem, z ogromną przewagą, jest rzecz jasna Lubuskie, gdzie musiaki robi się wszędzie, od okolic Krosna Odrzańskiego (tu powstaje ich najwięcej), przez Wzgórza Dalkowskie i okolice Zielonej Góry, po Mierzęcin w pobliżu Gorzowa Wielkopolskiego.
Musiaki znajdziemy jednak także w Łódzkiem, gdzie stanowią wręcz znak firmowy większości tamtejszych winiarzy. Powstają na Pomorzu Zachodnim i Dolnym Śląsku, na Podkarpaciu i w Lubelskiem (w tym regionie nie tylko w Przełomie Wisły, ale i na Roztoczu).
Winna posucha, z którą mieliśmy zwykle do czynienia w ostatnim i pierwszym następującym po nim kwartale roku, to już na szczęście historia. Obecnie restauratorzy i miłośnicy wina nie muszą już czekać na nowe partie polskich musiaków – świetne wina są dostępne o każdej porze roku.
Wybierz sobie musiaka
Polska musujące rewolucja opisywana była wielokrotnie na łamach naszego portalu. Wszystkich poszukujących szerszych rekomendacji, odsyłam przede wszystkim do dwóch tekstów. Pierwszym jest relacja z festiwalu Muśnięci w Krośnie Odrzańskim. Drugim wyniki konkursu Polskie Korki w Poznaniu. Warto także sięgnąć po rekomendacje win z Zielonej Góry, czy bardziej indywidualne, takie jak te z Winnicy Turnau czy Winnicy Miłosz.
Do tych wszystkich propozycji dorzucam dziś szóstkę autorskich propozycji, których w ostatnim miesiącu spróbowałem po raz pierwszy lub powróciłem do nich po dłuższej przerwie. Macie jeszcze cały tydzień przed sylwestrem, aby znaleźć butelkę najlepszą dla siebie! Musującego Nowego Roku!
90 Yacobus Sekt NV, Winnica Jakubów
Przyzwyczailiśmy się już do tego, że 99 proc. polskich musiaków to wina z pojedynczego rocznika. Jedynym jak do tej pory wyjątkiem była małopolska Piwnica Lorka, w której Marcin i Kuba Lorkowie łączyli zwykle dwa roczniki.
Zupełnie nowy rozdział otwiera teraz Michał Pajdosz. Jego debiutujący właśnie na rynku Yacobus Sekt to nie tylko kupaż chardonnay i pinot noir. To też połączenie trzech kolejnych roczników (2020/2021/2022). Pierwsza partia, która trafiła właśnie na rynek, dojrzewała na osadzie przez 15 miesięcy, co jest wyraźnie zaznaczone na etykiecie. Mamy tu sporo soczystego cytrusowego owocu, nie brakuje też dobrej orzeźwiającej kwasowości; w finiszu trochę startej skórki z limonki. Są delikatne nuty drożdżowe i brioszkowe oraz całkiem solidna struktura. Świetne już teraz, aż strach pomyśleć, co przyniosą kolejne dojrzewające partie!
90 Riesling & Chardonnay Extra Brut 2021, Winnica Lipowiec
To dla mnie jedno z największych pozytywnych zaskoczeń w tym roku. Położoną na Roztoczu Winnicę Lipowiec znałem do tej pory z całkiem udanych win spokojnych, zarówno białych (solaris i johanniter), jak i różowych (zweigelt). Tymczasem na początku grudnia swoją premierę miało pierwsze w historii producenta wino produkowane metodą tradycyjną. Połączenie rieslinga i chardonnay (w równych proporcjach) dojrzewało na osadzie aż 36 miesięcy. Mimo zaledwie 5 g cukru resztkowego (kategoria extra brut), nie brak tu dojrzałego owocu (cytrusy, morele, żółte jabłko, melon), któremu towarzyszy sporo nut chlebowych. Wszystko oparte na dobrej strukturze, z długim cytrusowym zakończeniem. Świetny debiut!
89 GostArt 2022, Winnica Gostchorze
W ostatnich dwóch latach nie było wielu powodów, by pisać o GostArcie – jednym z najpopularniejszych polskich win musujących produkowanych metodą tradycyjną. Jego autor i właściciel lubuskiej Winnicy Gostchorze, Guillaume Dubois, finansujący remont budynku nowej winiarni, zmuszony był do wypuszczania na rynek win o bardzo krótkim czasie dojrzewania na osadzie. W najbardziej krytycznym momencie, były to zaledwie… trzy miesiące. Nie trzeba być znawcą, by zrozumieć, że takie decyzje musiały zaważyć na jakości wina.
Na szczęście wreszcie producentowi udało się złapać oddech i dać tenże oddech winu. Już w wakacje mogliśmy cieszyć się wersją dojrzewającą na osadzie przez 15 miesięcy. W aktualnej odsłonie ten czas wydłużył się o kolejny miesiąc. Połączenie pinot blanc (po raz ostatni w przewadze), rieslinga (ten wysunie się na prowadzenie w roczniku 2023) oraz pinot gris dało wino w stylu, do którego przyzwyczailiśmy się przed laty. Jest dobre musowanie, są wyraźne nuty cytrusowe i ładnie zaakcentowana kwasowość.
Koniec roku to dobry moment na mały apel do producenta. To już najwyższy czas żeby – wzorem rosnącej liczby winiarzy – rozpocząć komunikowanie na etykiecie czasu dojrzewania na osadzie lub podawać datę degorżowania. Pozwoli to kupującym uniknąć błędnych decyzji. Z góry dziękuję!
88 Szam_an Riesling Brut 2022, Winnica Saint Vincent
To wino, którego próbowałem w tym roku chyba najczęściej i to w różnych momentach jego obecności na rynku. Było też jedną z gwiazd tegorocznej Gali Fermentu. Większości gości zdecydowanie przypadło do gustu, sądząc po ich reakcjach zarówno w czasie samej kolacji, jak i poprzedzającego ją masterclassu.
Producent postawił tutaj na wersję zdecydowanie orzeźwiającą. 100-proc. riesling dojrzewał na osadzie przez rok. Niezależnie od oficjalnej kategorii, wysoka kwasowość daje wrażenie obcowania z brut nature. Aromaty zdecydowanie po stronie cytryny, limonki i zielonego jabłka, do tego sporo nut ziołowych i wyraźna limonkowa kwasowość. Jeśli ktoś kupił Szam_ana wcześniej, spokojnie może go podać dziś do kolacji wigilijnej. To wino poradzi sobie i z rybą, i z kapustą z grzybami. Jeśli poczekacie jeszcze tydzień, będzie idealne do wzniesienia noworocznego toastu.
Dodam też, że nieustająco pozostaję pod wrażeniem nazwy i etykiety.
88 Supernova Brut 2020, Winnica Witaj Słońce
Do tego wina powróciłem po prawie dwóch latach od jego debiutu i wciąż jestem w gronie jego fanów. Choć od tego czasu producent pod marką Supernova przedstawił kilka kolejnych win musujących opartych na innych odmianach winorośli, to właśnie wersję powstającą z johannitera cenię sobie najbardziej. Supernova Brut 2020 spędziła na osadzie 24 miesiące i dziś pięknie rozkłada wszystkie akcenty, zachowując przy tym wyjątkową elegancję. Na jednym biegunie są cytrusy, gruszki i morele, na drugim skórka chleba i zioła; do tego złapana w punkt kwasowość. Zapewniam też, że wino ma ogromny potencjał do dalszego rozwoju.
90 Equus Rose Brut 2021 Winnica Equus
Na koniec coś dla fanów różu. Musiaki Łukasza Chrostowskiego są z nami już od ponad dwóch lat. Z rynku znikają zaś w takim tempie, że producent nie musi ich nawet specjalnie promować. Fakt ten mógł uśpić czujność niektórych fanów polskich bąbli. Tymczasem jesienią na rynek trafiła kolejna partia musiaków, tym razem dojrzewająca na osadzie przez 30 miesięcy. Białą wersję opisywałem w relacji z zielonogórskiego Winobrania, teraz czas na robiącą nie mniejsze wrażenie wersję różową.
To połączenie pinot noir (50 proc.), zweigelta i tauberschwarz o doskonałej budowie i wyraźnie kremowej teksturze. W aromatach łączą się owoce cytrusowe z czerwoną porzeczką i odrobiną truskawki, całość podbijają też wyraźne nuty drożdżowe. Wszystko umiejętnie spięte dobrze zaznaczoną kwasowością. Wspaniałe gastronomicznie!