Powstała w 2008 roku i mieści się w Górzykowie niedaleko Zielonej Góry. Tutejszych regentów i pinot noir dojrzewających w beczkach z polskiego dębu nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Ale też to niejedyne szczepy, którymi Winnica Pod Lipą przyciąga fanów polskiego wina.
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki
Lubuska Winnica Pod Lipą funkcjonuje na rynku już od dłuższego czasu. Sam od lat znam tego producenta, którego parcela mieści się w Górzykowie (15 kilometrów Zielonej Góry). Spotykaliśmy się wielokrotnie, zarówno na miejscu, w winnicy, jak i w czasie rozmaitych wydarzeń winiarskich odbywających się w stolicy Lubuskiego. Poza regionem na wina z Winnicy Pod Lipą trudniej trafić – głównie z powodu ograniczonej produkcji.
Winnica Pod Lipą: w kobiecych rękach

Winiarnia powstała w 2008 roku. Dziś kierują nią dwie siostry. Właścicielką, odpowiadającą za biznesową część całego przedsięwzięcia, jest Izabela Tyliszczak. Za produkcję win odpowiada zaś Barbara Buczek – jedna z niewielu w Polsce dyplomowanych enolożek. Na 1,5-hektarowej, mocno pofałdowanej parceli, nad którą góruje imponująca lipa, znajdziemy miks odmian. To zarazem historia polskiego winiarstwa w pigułce. Mamy tu regenta (do którego jeszcze powrócimy), johannitera (który czuje się wyjątkowo dobrze w tej lokalizacji) oraz rieslinga, traminera, pinot gris i pinot noir – czyli Vitis vinifery, których spodziewamy się, a nawet oczekujemy w tej części kraju.
Sama winifikacja początkowo była klasyczna i oparta po prostu na fermentacji i dojrzewaniu w stalowych zbiornikach. Dziś na tym polu dzieje się jednak znacznie więcej.

Wino i biżuteria
Basia Buczek to kobieta wielu talentów. Nie zajmuje się jedynie produkcją wina. Jest także autorką biżuterii (Biżuteria Barbara Buczek), do wytwarzania której używa elementów krzewów winnych (na przykład łozy zatopionej w żywicy i osadzonej w kolczykach). Wspólnie z Małgorzatą Krojcig (Stara Winna Góra) stoi także za stowarzyszeniem „Kobieta jest emocją”. Prowadzi ono szeroką działalnością edukacyjną i kulturalną (co roku wydaje m.in. charytatywny kalendarz ze zdjęciami winiarek i winiarzy z Lubuskiego), organizuje także sierpniowy festiwal „Wino na Fali” w porcie w Cigaciach (w tym roku 9 sierpnia).
Winnica Pod Lipą: regent i pinot noir
Jeśli chodzi o winiarskie pomysły Barbary, miałem okazję docenić je już w 2019 roku. Wówczas to jej regent dojrzewający w beczce z polskiego dębu wywołał nie lada poruszenie wśród Hiszpanów podczas prezentacji lubuskich win w Madrycie. Zaskoczeniem dla nich był nie tylko kompletnie nieznany im szczep; nawet nie rodzaj dębu, o którym wcześniej nie słyszeli. Zdumiała ich świetna jakość owocu i doskonała równowaga wina.
Dla mnie interesujące jest przede wszystkim podejście do winifikacji. Buczek nie popełnia bowiem kluczowego błędu wielu innych winiarzy. Nie dopuszcza do nadmiernej maceracji regenta – trwa ona maksymalnie 10 dni. Potem wino trafia najpierw na rok do beczek, a później już do butelek – i odpoczywa dalej.
W efekcie na rynku pojawia się wino optymalnie dojrzałe i – jeśli oczywiście pozwolił na to rocznik – stojące mocno po stronie owocu. Winnica Pod Lipą ma zresztą w tej kwestii spore doświadczenie. W czasie pionowej degustacji w winiarni mogliśmy spróbować łącznie siedmiu różnych roczników i nawet najstarszy z nich – 2015 – wciąż robił wrażenie swoją dojrzałością i elegancją. A nie był to koniec emocji.

Równie długi staż ma bowiem w Winnicy Pod Lipą pinot noir. Pierwsze wino z tego szczepu powstało jeszcze w roczniku 2014 (pionowa degustacja także objęła siedem kolejnych odsłon). Przepis nań jest identyczny jak w przypadku regenta – krótka maceracja, rok w dębie i cierpliwość.
Podczas pionowych degustacji można było wyraźnie zauważyć, że jakość obu czerwieni z roku na rok jest coraz lepsza. Zmiany na korzyść następują wraz z wiekiem krzewów i rosnącym doświadczeniem winiarki. Najlepsze wina pochodziły bowiem z ostatnich roczników.
Winnica Pod Lipą: wina białe
Także i zwolennicy bieli mogą znaleźć w Winnicy Pod Lipą coś dla siebie: od zdecydowanie wytrawnych johanniterów, rieslingów i traminerów, aż po macerowane pinot gris. Maceracja – choć zwykle niezbyt długa – to zresztą kolejny z „koników” winiarki. Ma do niej rękę, o czym można się przekonać, próbując np. świetnego Traminera Orange 2022 (wspomniany pinot gris został już niestety wyprzedany). Na debiut czekają dwie kolejne „pomarańczki”. Próbując ich jeszcze jako próbek, zgodnym dziennikarskim głosem orzekliśmy, że szykują się obiecujące premiery. Niemniejsze wrażenie powinien zrobić dojrzewający przez rok w dębowych beczkach riesling (uwaga, liczba butelek będzie limitowana).
Oczekiwanie na rieslinga i inne wina z Winnicy Pod Lipą możemy skrócić sobie recenzjami butelek będących już w sprzedaży.
87 Johanniter 2023

Niezwykle uniwersalna odmiana występuje tu w zdecydowanie wytrawnej wersji. To wino czyste, o odmianowym charakterze, z nutami cytrusów, młodej gruszki i jabłka. W finiszu więcej nut ziołowych, nie brakuje też orzeźwiającej kwasowości. Z pewnością dopiero na początku swojej drogi.
86 Riesling 2023

Świetlaną przyszłość przed sobą ma także ten riesling. Na razie jego aromaty są jeszcze mocno pozamykane. Czuć w nim charakter szczepu, choć w tym momencie głównie za sprawą skórki jabłka i zielonej cytryny. Wyczuwalna tanina ewidentnie potwierdza, że mamy do czynienia z ultramłodym zawodnikiem, zarazem jednak ma on wszelkie papiery na długowiecznego rieslinga – ostatecznie pochodzi przecież ze świetnego dojrzałego rocznika.
88 Traminer 2023

Nie ukrywam, że jestem fanem dobrze zrobionych gewürztraminerów, ale tych stojących mocno po wytrawnej stronie mocy. Na rynku mamy kilku naprawdę dobrych polskich reprezentantów tego kierunku (by wymienić Winnicę Marcinowice czy Kamila Barczentewicza). Teraz dołącza do nich także Winnica Pod Lipą. Wino ma orientalny bukiet, z wyczuwalnymi owocami liczi, w smaku jednak więcej jest tu muszkatu i korzennych przypraw, wzmocnionych odrobiną nut cytrusowych. Mimo dobrej struktury alkohol jest świetnie zintegrowany, a finisz – dłuższy, niż można by się spodziewać. Wino zdecydowanie godne uwagi.
90 Pinot Noir 2022

Jak wspominałem wcześniej, to wino dojrzewało przez rok w beczkach z polskiego dębu i kolejnych kilka miesięcy w butelkach, zanim trafiło do sprzedaży. Jest tu wszystko, czego oczekujemy po po pinot noir. Malinowa barwa, sprężysty styl, pełnia soczystego, czerwonego owocu. Wino jest umiejętnie podbite nutami dębowymi, ze świetnie zaznaczoną kwasowością. Robi wrażenie już teraz, ale zważywszy na potencjał prezentowany przez wcześniejsze roczniki, będzie też w formie za dekadę.
89 Regent 2021

W ostatnich latach zaledwie kilka polskich regentów zasłużyło na tak wysoką ocenę. W każdym przypadku (Winnica Żelazny, Winnica Milsko), pochodziły one właśnie z Lubuskiego, a elegancją mogły się mierzyć z niejednym pinot noir. Nie inaczej jest w tym przypadku. Dziesięciodniowa maceracja sprawiła, że winu, mimo trudniejszego rocznika, nie brak ani owocu (czereśnia, jeżyna), ani nut kwiatowych (fiołki). Wszystko utrzymane w delikatnym, lekko przyprawowym stylu, z soczystym, wiśniowo-pikantnym zakończeniem.