fot. Gustavo Sánchez / Unsplash
W mojej wizji nie ma czegoś takiego, jak ostatnia butelka wina albo ostatni winiarz, czy ostatni cel podróży.
Tadeusz Pióro
Kilka lat temu, w Warszawie, zajrzałem do renomowanego zaprzyjaźnionego składu win, ponieważ zamarzył mi się ordynarny paryski biftek frites, a ku niemu proste bordeaux po osiem franków szklanka. Dziś nikt…
