Wyjątkowa dojrzałość minionego rocznika sprawiła, że od pewnego czasu praktycznie każdy tydzień obfituje w premiery. Polskie wina 2024 dynamicznie wkraczają na rynek!
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki
Choć pierwsza połowa 2024 roku pozostanie w pamięci wielu winiarzy jako trudny czas walki z mrozem, druga była już znacznie bardziej łaskawa. Pozostawione na krzewach pąki zapasowe odbiły i wypuściły pędy. Rzecz jasna, zbiory były znacznie niższe, ale na jakość owocu nie można było narzekać. Gorące długie lato sprawiło, że grona szybko nabrały dojrzałości, a co za tym idzie: zbiory rozpoczęły się rekordowo wcześnie. W niektórych przypadkach winobranie wystartowało już na początku sierpnia. Już wtedy można było prognozować, jakie będą polskie wina z rocznika 2024 i z jakim stylem będziemy mieli do czynienia.

Odliczanie do premiery
Pierwsze zapowiedzi kondycji rocznika 2024 mieliśmy już późną jesienią wraz pojawieniem się na rynku win świętomarcińskich. Jednak na najpełniejsze i miarodajne informacje trzeba było poczekać, aż na rynek trafią premiery gotowych win.
Oczekiwanie nie trwało długo. Pierwsze polskie wina z rocznika 2024 pojawiły się już na przełomie stycznia i lutego. Najszybciej chyba zaprezentowano Halkę 2024 z dolnośląskiej Winnicy L’Opera. Tydzień temu przedstawiałem też nowe rozdanie od tegorocznego debiutanta, czyli Winnicy Pałac Mała Wieś. Na przyśpieszenie kolejnych debiutów z pewnością wpłynął też tegoroczny – rekordowy! – kalendarz festiwali polskiego wina. Każde takie wydarzenie jest zwykle dobrą okazją do zaprezentowana nowości potencjalnym klientom. Na pierwszą okazję nie trzeba było długo czekać – kolejna edycja Warszawskiego Festiwalu Polskiego Wina odbyła się już 8 marca.

Polskie wina 2024: co nas spotka w nowym roczniku?
Najnowsza odsłona Warszawskiego Festiwalu Polskiego Wina (poprzednią opisywałem na początku tego roku), była zarazem najmniejszą z dotychczasowych. Do stolicy przyjechało 10 producentów. Zarazem jednak reprezentowali oni różnorodne regiony, od warmińsko-mazurskiego, przez lubelskie i podkarpackie, po dolnośląskie, lubuskie i zachodniopomorskie.
Oczywiście, nie każdy producent już wtedy mógł zaprezentować wino z rocznika 2024, ale i tak reprezentacja była dość solidna. Na jej podstawie wysnuć można trzy tematy dyżurne, które z pewnością towarzyszyć nam będą przez kolejne miesiące.
Pierwszym jest uważność samych winiarzy. Ci, którzy trzymali rękę na pulsie i nie przeciągnęli zbiorów, mogą dziś pochwalić się znakomitymi winami, które z pewnością będą robić wrażenie w kolejnych miesiącach i trafią na nasze łamy.
Po drugie: nie zabraknie też win „bolesnych”, szczególnie tych białych, gdzie zawartość alkoholu przekroczy 14 proc., co znacznie obniża przyjemność konsumpcji.
Po trzecie: solaris. Wina z tej najpopularniejszej odmiany winorośli w Polsce będą w wielu przypadkach wyzwaniem. Owoce dojrzewały jako pierwsze, ekstremalnie wcześnie, niektórych winiarzy zaskoczyła tak wczesna konieczność zbiorów. A to często oznacza, że wspomniane 14 proc. to zaledwie wierzchołek „alkoholowej góry lodowej”; słyszałem już bowiem o winach, które przekroczą 15 proc. Na szczęście powstały także solarisy naprawdę dobrze zbalansowane. Na pytanie: „jak ci się to udało?” ich twórcy odpowiadali krótko: „wystarczyła codzienna kontrola”.
Poniżej rekomendacje win z nowego rocznika.
86 Souvignier Gris 2024, Winnica Lipowiec

Zaczynam od wina zaprezentowanego jeszcze przedpremierowo, czego domyślić się można już po zdjęciu. Lubelską Winnicę Lipowiec chwaliłem już na początku roku za Johannitera 2023, ale nowy souvignier gris też prezentuje się obiecująco. Nie brak w nim ani soczystego owocu (dominuje morela i brzoskwinia, jest też trochę owoców tropikalnych), ani dobrej struktury (wino ma 13 proc. alk.). Producentowi udało się zachować odpowiednią proporcję pomiędzy wszystkimi składowymi. Co ważne: są „papiery” na dalszy rozwój!
86 Majka 2024, Winnica Sztolcman

Przypomnę, że Winnica Sztolcman to aktualnie jedyny działający na ogólnopolską skalę projekt z województwa warmińsko-mazurskiego (tuż przy granicy z Kujawsko-Pomorskiem). Właściciele zawsze podkreślają, że przede wszystkim reprezentują Ziemię Lubawską. Przy okazji reprezentują też dobry pomysł na solarisa, co udowadniałem jakiś czas temu. Teraz na rynek trafiły pierwsze, bardzo zacne wina tego producenta z rocznika 2024. Pierwszym z dwóch dziś recenzowanych jest Majka, czyli seyval blanc. Ta odmiana, o ile ma się na nią dobry pomysł, potrafi dać naprawdę ciekawe wina. Tak jest i w tym przypadku. Oprócz klasycznych dla szczepu aromatów – skórka jabłka i cytryny, zielone jabłko i zioła – mamy tu też całkiem dobrą strukturę, a przede wszystkim świetną kwasowość i dobre ziołowe orzeźwienie. Przypominam: wszystkie wina powstają tutaj w reżimie biodynamicznym.
86 Żak Blanc 2024, Winnica Żak

Ta podkarpacka winnica imponuje jakością win czerwonych (po recenzowanym w zeszłym roku zweigelcie właśnie zaprezentowała pinot noir). Jednak na pierwszy ogień trafia tym razem firmowy biały kupaż, czyli Żak Blanc. To połączenie seyval blanc (przeważa), solarisa i muscarisa. Wino w wytrawnym stylu, gdzie niecałe 4 g cukru resztkowego jedynie podbiły ciało i aromaty. A tych ostatnich nie brakuje. Jest dojrzałe jabłko i trochę białej brzoskwini, pigwy, moreli i białej porzeczki. Do tego dość długi, owocowy i nieźle orzeźwiający finisz. Także i to wino udowadnia, że równowaga nie musi być problemem – nawet w gorącym roczniku.
88 Sol Sol 2024, Winnica L’Opera

To wino od Irminy Szpak z dolnośląskiej Winnicy L’Opera uważam za najlepszy jak do tej pory wytrawny solaris w historii producenta. Sol Sol jest jak wzorzec metra, można by go obwozić po wielu polskich winnicach z napisem: „Tak trzeba to robić!”.
W tym winie w żaden sposób nie odczuwamy typowych dla solarisa problemów. Nie ma ani irytującej goryczki, ani męczącej brzoskwiniowej pulpy, ani buchającego alkoholu. Zamiast tego są nuty dojrzałych jabłek i moreli, dużo świeżości, utrzymany w ryzach alkohol (13 proc.) i dobrze zaznaczona kwasowość. Ten solaris będzie się jeszcze układał, ale już teraz jest mocnym kandydatem do tegorocznej czołówki win z tej odmiany.
87 Leon 2024, Winnica Sztolcman

Na początku tego roku na łamach Ferment Mag dzieliłem się moim zaskoczeniem w ofercie małopolskiej Winnicy Słońce i Wiatr. Léon millot od tego producenta jest fantastycznym winem, niezależnie od oldskulowej odmiany winorośli, która dała mu życie.
Winnica Sztolcman także pokazała, że potrafi poradzić sobie z leonem. Tu pomysł na wino jest jednak zupełnie inny. Producent najpierw dokonał mocnej redukcji owoców (by zmniejszyć obciążenie krzewów), a zebrane poddał częściowej maceracji węglowej. W rezultacie tych zabiegów powstało wino o lekkiej budowie, ale pełne dobrego, soczystego, czerwonego owocu. Na czele kroczy czereśnia, w tle pojawia się też czerwona porzeczka i trochę młodej wiśni. Wszystko wieńczy orzeźwiający, ziołowo-pestkowy finisz. Aż żal, że akurat to wino powstało w niewielkiej limitowanej ilości!