Rodzinna winiarnia Bellenda położona w pobliżu Conegliano powstała w 1986 roku. Dziś w jej portfolio, obok prosecco wytwarzanego popularną w regionie metodą Charmata, są też pét-naty, col fondo i wina musujące produkowane metodą klasyczną.
Inka Wrońska, zdjęcia: Bellenda
„Podejmować wyzwania, eksperymentować, przełamywać schematy i – nigdy nie być zadowolonym”. Tak przedstawia swoją filozofię Umberto Cosmo, jeden z braci prowadzących winiarnię Bellenda na wzgórzach niedaleko Conegliano.
Rodzinna firma mieści się w miejscowości Carpesica, niedaleko Vittorio Veneto (mniej niż 6 km) i Conegliano (8 km). Powstała w 1986 roku, a jej pomysłodawcą był Sergio Cosmo. Rodzinne tradycje uprawy winorośli są jednak znacznie dawniejsze. – Nasz dziadek i ojciec byli winogrodnikami, sprzedawali owoce do lokalnej spółdzielni. Prawdę mówiąc, tę spółdzielnię założył właśnie dziadek, toteż nie był specjalnie zadowolony, że my chcemy mieć własną winiarnię. Dla niego była to w pewnym sensie konkurencja – śmieje się Umberto Cosmo.


Winnice korzystają z bliskości Laguny Weneckiej (50 km na południe) i Dolomitów (100 km w kierunku północnym). Chłodne powietrze od gór ochładza winnice wieczorem, podczas gdy poranne napływające znad laguny ogrzewa je. Spora amplituda dobowych temperatur przekłada się na jakość winogron, ich aromat i bogaty smak.
Po winiarni i winnicach oprowadzał nas Umberto Cosmo, jeden z najciekawszych rozmówców, z jakimi kiedykolwiek miałam do czynienia. Gruntownie wykształcony, studiował nauki humanistyczne, a potem rolnictwo i weterynarię, był też wojskowym, służył w Korpusie Alpejskim. Kiedy wraz z braćmi założyli winiarnię i podzielili między siebie obowiązki, Luigiemu przypadły winiarnia i winnica, Umberto zaś skupił się na marketingu i strategii handlowej. – Ale i tak zawsze byłem blisko winnicy – zaznacza.

Dla środowiska
– W naszych winnicach nie stosujemy herbicydów ani pestycydów. Szczególną uwagę zwracamy na bioróżnorodność – mówi. – I nie chodzi tylko o kwiatki i trawę w międzyrzędziach. Na naszych parcelach rosną lasy, których nie karczujemy, są drzewka oliwne, mamy hodowlę pszczół. Część dachów zamieniliśmy na kwietne łąki (tzw. dachy zielone) przechwytujące wodę deszczową. Prąd mamy z paneli solarnych, ogrzewamy się gazem ziemnym i pompami ciepła. Nie marnujemy niczego, nawet pędy pozostałe po cięciu winorośli są wykorzystywane do ogrzewania. Butelki są ze szkła z recyclingu, także kartonowe opakowania pochodzą z papieru z odzysku.
Różne interpretacje prosecco
Umberto Cosmo podczas mojego czerwcowego pobytu w Carpesice poprowadził masterclass na temat najlepszych mikrostref regionu, zwanych rive oraz degustację flagowych win Bellendy.
– Nasza posiadłość liczy obecnie 35 ha – opowiadał. – 80 proc. nasadzeń stanowi, rzecz jasna, glera. Reszta to głównie merlot, marzemino i cabernety: sauvignon i franc oraz pinot noir i chardonnay. Stale eksperymentujemy, dlatego w ofercie mamy przeróżne interpretacje win musujących. Nie tylko „klasyczne” prosecco powstające metodą Martinottiego/Charmata (zwaną też na tych terenach metodą włoską), ale też spumante, pét-naty i col fondo. Przede wszystkim zaś prosecco wytwarzane metodą klasyczną – jak szampan. Warto zaznaczyć, że Bellenda jako pierwsza winiarnia w regionie zdecydowała się na ten krok – i to niezależnie od tego, że inni producenci byli bardziej niż sceptyczni.


– Szczerze mówiąc, nie wiem czemu? – zastanawia się Umberto. – Przecież musujące wino powstawało na tych terenach od dawna, a metoda Charmata jest wykorzystywana dopiero od lat 30. XX wieku. My nie wymyśliliśmy nic nowego. I powiem pani, z biegiem czasu inni winiarze przyznali nam rację. Mimo że wciąż najwięcej prosecco powstaje metodą Charmata, to nisza win robionych metodą klasyczną stale się powiększa.
Bellenda: prosecco w kilku odsłonach


Podczas degustacji Umberto zaproponował nam 6 flagowych win Bellendy. Podstawą wszystkich jest glera, ale część ma też dodatki innych odmian, poza tym różnią się procesem fermentacji i winifikacji, a finalnie – wyglądem, aromatem i smakiem.
Con Alti

Najnowsze z win w ofercie winiarni Bellenda to niefiltrowany pét-nat, bez dodatku siarczynów, metodo rurale. Jego nazwa – Con Alti – wzięła się od malutkiej miejscowości w gminie Vittorio Veneto. Powstaje w wyniku pojedynczej fermentacji w butelce, zawiera naturalny osad drożdżowy, jest delikatnie mętny, lekko musujący, rześki i świeży. W nosie wino zachwyca nutami owocowymi – jabłka i gruszki – oraz aromatami białych kwiatów (akacja) i świeżych ziół (ciut mięty); do tego dochodzą delikatne akcenty drożdżowe. Wino jest lekkie (poniżej 10 proc.), a powstaje z mniej więcej 50 proc. glery (dlatego jest klasyfikowane jako IGT Colli Trevigiani nie jako DOCG – zgodnie z regułami Konsorcjum musiałoby mieć min. 85 proc. glery) z dodatkiem marzemino bianco, bianchetty i verdiso. – Chętnie zamawiają je tutejsze osterie – mówi Umberto. I trudno się dziwić. Con Alti jest świetny do popijania latem, pasuje też do prostych przekąsek i miejscowych wędlin. (12 euro)
Radicale

Stuprocentowa glera w stylu extra brut, typowym dla regionu. Powstaje metodą klasyczną z użyciem rdzennych drożdży i drugą fermentacją w butelce. Nie jest degorżowane. Radicale można kupić w wersji magnum, a widoczna na zdjęciu butelka 750 ml z grafiką autorstwa Maurizio Armellina to edycja limitowana. Wino jest eleganckie, z drobnymi bąbelkami. W nosie, oprócz typowych dla glery aromatów jabłka i gruszki, także nuty cytrusów i kwiatowo-ziołowe (lawenda!). W ustach dochodzą akcenty drożdżowe wsparte odrobiną szafranu. Świetna kwasowość, świeżość, czystość, długi pikantny finisz. Idealne na aperitif, ale sprawdzi się też do klasycznego mediolańskiego risotta oraz owoców morza. Jeśli decydujemy się na zakup wersji magnum, warto pamiętać o przechowywaniu butelki w pozycji szyjką do dołu, co spowalnia ewolucję wina. (20 euro/750 ml; 33 euro/magnum)
Così È (col fondo)

Klasyfikowane jako Conegliano Valdobbiadene Prosecco DOCG Frizzante jest kolejnym ukłonem w stronę tradycji regionu. Delikatnie mętne col fondo powstawały tu bowiem na długo przed upowszechnieniem się metody Charmata. Były typowymi winami podawanymi do posiłków w biedniejszych domach. Così È ma naturalny osad drożdżowy (można się go pozbyć, ostrożnie zlewając wino do karafki, przed nalaniem do kieliszków, ale można też pić z osadem) i delikatne bąbelki. W nosie do nut jabłka i gruszki dochodzą jeszcze słodkie aromaty białych kwiatów i dojrzałych brzoskwiń, za to w ustach wino jest bardzo wytrawne, a w finiszu nawet delikatne słone. Lekkie i świeże, świetne na lato. My popijaliśmy nim sopressę, rodzaj miękkiego salami typowego dla prowincji Treviso. I to było dobre. (12 euro)
San Fermo

Nazwa pochodzi od kościoła San Fermo w Carpesice. To Conegliano Valdobbiadene Prosecco Superiore DOCG jest pierwszym, jakie zostało wyprodukowane w winiarni Bellenda. Do dziś cieszy się największym powodzeniem. Wytwarzane jest z czystej glery metodą Charmata. Brut z rocznika 2024 jest wytrawny, czysty, świeży i elegancki, z trwałymi drobniutkimi bąbelkami. Piękny, aromatyczny nos: późne dojrzałe jabłko o żółtej skórce, cytrusy. Mniej typowej dla glery gruszki, za to ciekawe soczyste nuty brzoskwini. W ustach wino mineralne, o długim, odrobinę orzechowym i ciut gorzkawym finiszu. Świetnie pasuje do ryb i owoców morza. (13,50 euro; to wino można znaleźć w portfolio polskiego importera Winne Pola)
S.C. 1931

Świetne, absolutnie wytrawne prosecco robione metodą klasyczną (Metodo Classico Conegliano Valdobbiadene Prosecco Superiore DOCG Pas Dosé). Swoją nazwę wzięło od inicjałów Sergio Cosmo, założyciela Bellendy, i od daty jego urodzenia. Pierwsza fermentacja po części odbywa się w stali, po części zaś w drewnianych kadziach bez kontroli temperatury. Wino leżakuje na osadzie przez 3 miesiące, potem fermentuje w butelkach i odpoczywa 24 miesiące na osadzie. W nosie klasyczne akcenty jabłek (ale nie takich prosto z drzewa, raczej szarlotki) i gruszek. Do tego nuty świeżych „mlecznych” orzechów laskowych i odrobina brioszki; jest też nieco lipowego miodu i świeżego siana. W ustach wino wytrawne (tylko 1 g cukru resztkowego na litr), z przyjemną wibrującą kwasowością. Świetne na aperitif! (21 euro)
Sei Uno

To wino (Conegliano-Valdobbiadene DOCG Rive di Carpesica) powstaje metodą klasyczną. Leżakuje sur lie przez kilka miesięcy, potem jest degorżowane, a następnie trafia na 6 miesięcy do piwnicy. Pachnie antonówkami, świeżo wyłuskanymi orzechami laskowymi, są w nim też zielone nuty rozmarynu i mięty. W ustach świeże, orzeźwiające, z długim finiszem; świetna równowaga między delikatną słodyczą i kwasowością. Będzie nieźle pasowało do dań warzywnych, sałatek i ryb, ale także do wędlin. (18 euro)
Średnia roczna produkcja Bellendy to 900 tys. butelek, z czego mniej więcej połowa sprzedawana jest we Włoszech, reszta wyjeżdża za granicę do 30 różnych krajów. Najwięcej trafia (w tej kolejności) do: Azji, Ameryki Północnej, Australii, Europy (zarówno do UE, jak i państw spoza Schengen) oraz Afryki.
.Ceny win ze sklepu na stronie producenta.