Pod koniec kwietnia tego roku w Lubuskim Centrum Winiarstwa w Zaborze odbyło się wydarzenie „Wino warte zachodu”, ocena techniczna lubuskich win powiązana z późniejszym przyznaniem im certyfikatów jakości.
Tekst: Maciej Nowicki, zdjęcie główne: Paweł Wańczko, Lubuskie.pl; pozostałe zdjęcia: Maciej Nowicki
Niezależnie od konkursów winiarskich mamy też w Polsce inną możliwość konfrontacji z większą ilością rodzimych win. To oceny techniczne, czyli wydarzenia, które można podzielić na dwie grupy. Pierwsza ma wyłącznie wewnętrzny charakter. Organizowana jest zwykle przez stowarzyszenia winiarskie, których członkowie poddają pod ocenę zewnętrznego gremium (zwykle enologów, dziennikarzy czy sommelierów) wina z nowego rocznika. Często są to jeszcze próbki zlewane z tanków czy beczek wyłącznie na potrzeby samej oceny. Takie wydarzenia regularnie odbywają się m.in. na Podkarpaciu, w Małopolsce czy Wielkopolsce. Ich wyniki nie oglądają światła dziennego, mają być bowiem wskazówkami dla samych winiarzy.
Organizowane są jednak także spotkania, które, choć wciąż u ich podstaw jest ocena stricte techniczna, mają dodatkowo stanowić wskazówkę dla przyszłych konsumentów. Podczas nich zewnętrzna komisja analizuje zgłoszone do oceny wina, decydując, które spełniają określone jakościowe standardy. Ta decyzja najczęściej związana jest z wyznaczonym progiem punktowym. Jeśli ocena przekracza ten próg, wino otrzymuje certyfikat jakości. Do tej drugiej grupy wydarzeń należy opisywane poniżej „Wino warte zachodu”.

Spadek formy
Certyfikaty zwykle wiążą się (lub wiązały) np. ze stosownym potwierdzeniem w postaci naklejki, którą winiarz mógł umieścić na etykiecie. Albo ze wskazaniem, które z certyfikowanych win zasługują – zdaniem oceniającej je komisji – na szczególne wyróżnienie. Tak było w przypadku znaku „Potwierdzona Jakość”, czyli oceny wprowadzonej przez Sandomierskie Stowarzyszenie Winiarzy (niestety zakończyła się po dwóch edycjach). Podobnie – jeśli chodzi o Kartę Winnic Małopolskiego Przełomu Wisły, której wyniki towarzyszą Świętu Wina w Janowcu.
Odbywająca się w Przełomach Wisły ocena jest zarazem najdłużej funkcjonującą w Polsce, w ostatnich jednak latach nieco straciła na dynamice. Jednym z powodów może być planowane dostosowanie jej do ewentualnych przyszłych zapisów apelacyjnych w tym regionie. Prawdę mówiąc, poza osobami obecnymi na zamku w Janowcu podczas ogłaszania wyników, mało kto zdaje sobie sprawę z jej istnienia. Z butelek zniknęły także popularne kiedyś naklejki.
Wobec takiego regresu w innych regionach, tym większą uwagę należy zwrócić to, co od 5 lat dzieje się w Lubuskiem. Czyli na inicjatywę „Wino warte zachodu”.


Wino warte zachodu
W Polsce zachodniej, a precyzyjniej – w położonym pod Zieloną Górą Lubuskim Centrum Winiarstwa w Zaborze, 25 kwietnia br. odbyła się kolejna edycja wydarzenia o trafnie dobranej nazwie: „Wino warte zachodu”. Inicjatywa, firmowana przez Marszałka Województwa Lubuskiego, zakłada certyfikację win zgłoszonych przez tamtejszych winiarzy. Przy czym: każdy producent może zgłosić tylko dwa wina i niekoniecznie muszą one pochodzić wyłącznie z bieżącego (w tym przypadku 2024) rocznika. Pod ocenę trafić mogą także wina starsze, które w sprzedaży pojawiły się względnie niedawno (podobną zasadę wprowadzono jakiś czas temu w Janowcu). I tu drobna dygresja: słowo „niedawno” jest niejednoznaczne i może być interpretowane przez winiarzy w różny sposób. Gorąco namawiam więc winiarzy do wykorzystywania oceny technicznej w bardziej adekwatny sposób, a organizatorów – do precyzyjniejszych zapisów w regulaminie.
W tym roku do oceny podczas wydarzenia „Wino warte zachodu” nadesłano ponad 50 win (przypominam: każdy producent mógł zgłosić dwie etykiety). Oceniało je jury w składzie: Sławomir Sochaj (kanal750.pl ), Michał Sobieszuk (Radio Polskie Wino) oraz piszący te słowa. Sekretarzem obrad był Przemysław Karwowski, prezes Fundacji Na Rzecz Lubuskiego Dziedzictwa Gloria Monte Verde oraz organizator konkursu Winobranie (zeszłoroczną edycję opisywaliśmy tutaj).
Dobre roczniki = dobra jakość
Jako, że gros degustowanych próbek stanowiła reprezentacja dwóch udanych roczników polskiego winiarstwa (2023 i 2024), na jakość nie można było narzekać. Winom nie brakowało dojrzałości i soczystego owocu, a jeśli ten ostatni nie pojawiał się jeszcze w pełnej krasie, zwykle wynikało to z młodości i butelkowania tuż przed samym wydarzeniem, albo tylko na potrzebny oceny.
Progu certyfikacji ustawionego na poziomie 82 punktów (statystyczna dolna granica brązowego medalu w konkursach winiarskich) nie pokonała ledwie garstka win. I także w tym przypadku zwykle chodziło o nie do końca jeszcze poukładane debiuty rocznika 2024. Dużo więcej win było naprawdę udanych, a kilka z nich wręcz znakomitych.
Wyróżnikiem tego lubuskiego wydarzenia jest, że zdobywca najwyższej ilości punktów w każdej z ocenianych kategorii otrzymuje dodatkowo tytuł championa. Wiąże się z tym okolicznościowe wyróżnienie wręczane kilka dni później – w tym roku 1 maja, w czasie kolejnej edycji Lubuskiego Festiwalu Otwartych Piwnic i Winnic.
Żeby tytuł championa mógł w ogóle zostać przyznany, koniecznym jest, aby do konkretnej kategorii zgłoszono w sumie co najmniej pięć win. Z tego właśnie powodu w tym roku nie wyłoniono championa wśród win macerowanych; w tej kategorii mieliśmy bowiem zaledwie dwóch zawodników.
Mnie te zasady, na szczęście, nie obowiązują. Poniżej znajdziecie więc nie tylko liderów poszczególnych kategorii, ale i wina, które uznałem za godne szczególnej uwagi.
Jakie wino warte jest zachodu?
90 Blask 100 Brut 2023, Winnica Margaret (champion w kategorii win musujących)

Nie mam wątpliwości, że gdyby to wino znalazło się wśród zestawu ocenianego niedawno przez Tomasza Prange Barczyńskiego, zyskałoby równie wysoką ocenę. Nowym rocznikiem czystego rieslinga (to właśnie symbolizuje nazwa Brut 100) Michał Przytuła po raz kolejny udowadnia, że dziś jego wina należą do ścisłej czołówki musiaków powstających z tej odmiany winorośli. Mimo jeszcze krótkiego stażu na osadzie, wino jest typowe dla odmiany, imponuje jakością musowania i soczystością owocu, do tego dochodzi znakomita cytrusowa kwasowość. Duża klasa i zasłużony tytuł championa w musującej kategorii.
89 Riesling 2022 Brut, Winnica Aris

To wino reprezentuje zupełnie inny styl, ale i w tym przypadku nie było wątpliwości co do odmiany. Zdecydowanie dłuższe dojrzewanie na osadzie przekłada się na więcej wyczuwalnych nut drożdżowych i chlebowych, pojawia się też trochę goryczki w finiszu. Nie brakuje dojrzałych owoców cytrusowych, jest dobre musowanie i poważna, więcej niż solidna struktura. To wino, które zdecydowanie warto skierować warto do kulinarnych zadań – połączy się w dobrą parę z białym mięsem i innymi, całkiem poważnymi daniami głównymi.
90 Riesling 2022, Winnica Pałac Mierzęcin (champion w kategorii win białych)

W kategorii win białych nie brakowało dobrze ocenionych win. Championem została etykieta z oferty Pałacu Mierzęcin. Winiarnia ta, we wcześniejszych latach skupiona głównie na sprzedaży na miejscu, ponownie otwiera się na szerszą publiczność. I czyni to w znakomity sposób. Riesling 2022 ma bowiem wszystko, czego oczekiwać mogą fani szczepu. Bardzo klasyczne aromaty umiejętnie podbite odrobiną nut dębowych (wino krótko fermentowało w dębowych beczkach, ale dojrzewało już w stalowych zbiornikach), świetna, kremowa, lekko wręcz oleista struktura i znakomita równowaga. Tu 9 gramów cukru resztkowego świetnie równoważy aż 10 gramów kwasowości. Wszystko jest na swoim miejscu, w dodatku to wino wciąż nie powiedziało ostatniego słowa.
88 Souvignier Gris Barrique 2023, Winnica Saganum

Wysoko oceniliśmy również nowość z Winnicy Saganum. Marcin Furtak nie ustaje w zdobywaniu kolejnych przyczółków, a teraz zasadził się na wina białe dojrzewające w dębowych beczkach. Skorzystał z odmiany souvignier gris (będącej, podobnie jak johanniter, szczepem o niezwykle uniwersalnym charakterze), która do beczek trafiła na 7 miesięcy. Odrobina wanilii i toffi jest jeszcze wyczuwalna, ale winu daleko do jakiegokolwiek przerysowania. Na czele ma bowiem nuty kwiatowe (bukiet) i dojrzałe, morelowo-jabłkowe (smak); do tego trochę przyprawowych akcentów. Robi wrażenie już dziś, ale dajmy mu czas – będzie jeszcze lepiej!
86 Mustela 2024, Winnica Łukasz (champion w kategorii win różowych)

W nowym, 2024, roczniku zapowiada się wiele dobrych, soczystych i nieprzerysowanych win różowych – nawet jeśli zostanie w nich trochę cukru resztkowego. Tak jest np. w przypadku przedstawiciela Winnicy Łukasz. Wino powstające z odmiany cabernet cortis reprezentuje kategorię półwytrawną i nie próbuje tego ukryć. W bukiecie wręcz „półwytrawna galaretka malinowa” (jak ujął to jeden z jurorów), jednak w smaku akcenty porozkładane są znacznie lepiej. Oprócz malin pojawia się charakterystyczna dla odmiany jeżyna, jest też trochę jagodowych akcentów, z kremową teksturą, ale i orzeźwiającym finiszem. Mimo wyczuwalnej młodości okazało się najwyżej ocenionym w tej kategorii, więc kiedy w ciągu najbliższych tygodni złapie pełnię aromatów, będzie po prostu super! (etykieta z poprzedniego rocznika)
85 Zweigelt Rosé 2024, Winnica Nadodrzańskie Wzgórze

Dla Winnicy Nadodrzańskie Wzgórze zweigelt jest kluczową czerwoną odmianą. Kolejne roczniki zyskują uznanie zarówno krytyków winiarskich, jak i konsumentów. Nie inaczej będzie z rocznikiem 2023, który już wkrótce doczeka się recenzji na łamach Ferment Mag. Jednak powstałe z tej odmiany Rosé 2024 jest debiutem i pierwszym winem różowym w historii tego producenta. Tu dla odmiany postawiono na wersję zdecydowanie wytrawną z wyraźnie zaznaczoną kwasowością. Na razie owoc jest jeszcze bardzo oszczędny i występuje głównie pod postacią młodej wiśni i odrobiny poziomki. Jednak nie ma wątpliwości, że i w tym przypadku potrzeba czasu – wino butelkowane było na potrzeby samej oceny technicznej. Zważywszy na czystość aromatów i pomysł winiarzy, jestem spokojny o wysokie notowania w sezonie. (na zdjęciu zweigelt w klasycznej, czerwonej wersji)
89 Pinot Noir 2023, Winnica Saganum (champion w kategorii win czerwonych)

Pinot noir zyskuje w Lubuskiem coraz większą popularność. Trudno się więc dziwić, że wina z tej odmiany stanowiły podczas oceny najszerszą reprezentację w kategorii win czerwonych. Ich stylistyka była szeroka – od lekkich i prostolinijnych (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), po niezwykle skoncentrowane, czasami wręcz przygniatające ekstrakcją. Wszystkich pogodził nowy pinot noir z Winnicy Saganum. Choć dojrzewał aż 18 miesięcy w dębowych beczkach, nie było w nim niczego nadmiarowego. Wino stylistycznie bez zarzutu, ze znakomitym owocem i aromatami dojrzałej truskawki, czereśni i wiśni. Do tego trochę przyprawowych akcentów. Być może sekretem okazała się tym razem kwasowość – wyraźnie zaznaczona, ale daleka od przesady. Pinot świetny już teraz, a wszystko dopiero przed nim!
86 Forange 2023, Winnica Folwark Pszczew

Macerowane wina tego producenta mają już wiernych fanów. Ale nawet dla nich najnowsza odsłona Forange może być zaskoczeniem. Łukasz Robak postawił tym razem na souvignier gris (wcześniej sięgał m.in. po johannitera). 14 dni maceracji nie zrobiło na tej odmianie szczególnego wrażenia, jeśli chodzi o barwę, wciąż jest bowiem bliższa żółtej niż pomarańczowej. Wino utrzymane w bardzo przystępnym stylu, czyste aromatycznie. Na razie stoi bardziej po stronie młodych owoców, przede wszystkim pigwy i żółtego jabłka, jest w nim też trochę nut ziołowych i pestkowych. Fani naturalsów z pewnością docenią finisz, przywodzący na myśl delikatne utlenienie i suszone owoce. Warto dać temu winu nieco więcej czasu, ale już teraz pozytywnie intryguje.
89 Solaris 2024, Winnica Vae Soli (champion w kategorii win słodkich)

Andrzej i Martyna Prusińscy (ojciec i córka) po raz kolejny rozpoczynają sezon mocnym uderzeniem. Dwa lata temu chwaliłem ich słodkiego rieslinga. Tym razem, wskutek zeszłorocznego frontu mrozowego, do stworzenia wina o takich parametrach zaprzęgnięto solarisa. Pomysł okazał się świetny, a powstałe wino już teraz należy do najlepszych słodkich w nowym roczniku. W dodatku nie chodzi tylko te te z Lubuskiego. Świetna jakość owocu, super soczyste skoncentrowane aromaty (klasyka: gruszka, brzoskwinia i morela, a dodatkowo pulpa jabłkowa), wyraźne nuty miodowe. Delikatna – i w pełni kontrolowana – goryczka podbija strukturę. W końcówce pojawia się też trochę nut botrytisu. Na papierze 47 gramów cukru resztkowego i prawie 6 gramów kwasowości, ale w kieliszku, jak na rocznikową młodość, wino wręcz doskonałe.
86 Południca 2024, Winnica Na Leśnej Polanie

Drugie w tym zestawieniu wino słodkie to następca jednego z najciekawszych przedstawicieli tej kategorii. Opisywałem je przy okazji zeszłorocznego Winobrania. To winifikowany na biało cabernet cortis, któremu słodyczy nie brakuje – w nowym wydaniu to ponad 60 gramów cukru resztkowego. Zarazem jednak struktura jest zaskakująco lekka, a w tle przewija się sporo charakterystycznych dla odmiany nut jeżynowych. Także w tym przypadku ocenialiśmy przygotowaną na potrzeby oceny próbkę, a mimo to już zrobiła na mnie spore wrażenie. (etykieta z poprzedniego rocznika)