Kwietniowy front mrozowy w Polsce pokazał, jak ważnym dla producenta jest posiadanie planu awaryjnego. Najlepszym jest zwykle zapas wina wynikający z niespiesznego wprowadzania go do sprzedaży. Z tego rozwiązania korzysta obecnie Winnica Silesian.
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki
Katastrofalne skutki wiosennej anomalii pogodowej szczegółowo opisywałem w kwietniu tego roku na łamach Ferment Mag. Już wtedy wiedziałem jednak, że strat nie da się oszacować od razu. Z jednej strony pod koniec kwietnia nie sposób było jeszcze ocenić, jak duża część tzw. pąków zapasowych, tradycyjnie pozostawianych przez winiarzy na krzewach, da radę się odbić i wypuścić owoce. Po drugie – wciąż obawiano się kolejnych przymrozków, tych majowych, określanych mianem „zimnych ogrodników” (12-14 maja). Na szczęście ostatecznie okazały się niegroźne.
Z czasem więcej optymistycznych wieści zaczęło też płynąć z innych części kraju, m.in. z Małopolskiego Przełomu Wisły, Zachodniopomorskiego czy Łódzkiego. Co więcej, niektórzy winiarze (jak choćby Jan Smolis, którego odwiedziłem w czasie tegorocznego winobrania) odnotowali rekordowe wręcz zbiory.
Jednak sytuacja w regionach doświadczonych przez najbardziej siarczyste zbiory, czyli w Lubuskiem i na Dolnym Śląsku, była bardzo zła.
Miłe złego początki
Sytuację w pierwszym z tych regionów opisywałem jakiś czas temu na przykładzie Winnicy Miłosz. Dziś czas na dolnośląskie realia, a przykładem, który wybrałem, jest Winnica Silesian. Dla mnie cała sytuacja jest tym bardziej smutna, że odwiedziłem tego producenta raptem na dwa tygodnie przez całkowitą zmianą pogody. Jakże inaczej wszystko wtedy wyglądało!
Nowych win próbowaliśmy wspólnie z Sonią Mazurek-Madsen i Esbenem Madsenem na terenie winnicy. Było tak ciepło, że nikomu z nas nawet przez myśl nie przeszło, by założyć kurtkę (odjeżdżając, w ogóle jej zapomniałem; została mi później dosłana w kartonie po winie). Później nie było już do śmiechu. Mróz uderzył w tutejsze nasadzenia z pełną siłą, ostatecznie zaś zbiory z całej 11-hektarowej winnicy zasadzonej w 2016 roku, były aż 95 razy (!) niższe niż we wcześniejszym roczniku. Jak jednak zaznaczyła Sonia w wypowiedzi na profilu Stowarzyszenie Winnice Dolnośląskie, Winnica Silesian podeszła do sytuacji z pokorą, ale i z optymizmem. Jednym z jego powodów było praktykowane od dłuższego czasu podejście winiarzy do sposobu sprzedaży wina.
Polisa bezpieczeństwa
Jak wspomniałem, degustacja części win odbyła się na świeżym powietrzu, ale dotyczyło to tylko tych już zabutelkowanych. Zdecydowanej większości próbowaliśmy jeszcze ze zbiorników lub beczek i wcale mnie to nie dziwiło. Wielu winiarzy, mających w pamięci pandemię koronawirusa i związane z nią obostrzenia, „przesuwali” roczniki. Z uwagi na trwające dość długo zamknięcie gastronomii, dostępność danego rocznika była dłuższa. Tym samym kolejne wina trafiały do sprzedaży z opóźnieniem, często nawet rocznym.
To co za pierwszym razem okazało się koniecznością, w kolejnych latach stało się już standardem. Dziś możemy obserwować to na przykładach wielu rodzimych winnic, także tych największych (Nizio Naturals czy Turnau). W przypadku Winnicy Silesian oznacza to, że na rynku znajdują się obecnie jej wina pochodzące aż z trzech różnych roczników (2023, 2022 i 2021). Wciąż nie zabutelkowano nawet całego rocznika 2022 oraz zdecydowanej większości rocznika 2023. Warto przy tym podkreślić, że mamy tu do czynienia z dwoma naprawdę dobrymi, dojrzałymi i wyjątkowo plennymi rozdaniami. Świetnie potwierdził to zresztą Srebrny Korek dla Souvignier Gris 2022 w czasie tegorocznej edycji konkursu Polskie Korki w Poznaniu, który zwiastuje kolejne udane premiery.
Zarazem możliwość sięgnięcia po trzyletnie wina pokazuje, jak rozwinęły się w ostatnim czasie. Dlatego szóstkę win, wybraną przeze mnie w czasie premierowych i przedpremierowych degustacji, przedstawiam właśnie w „rocznikowej” kolejności. Od razu dodaję też, że macerowany Roter Riesling 2022 doczeka się oddzielnej recenzji.
86 Cuvée 2023
Najmniej liczną reprezentację ma najmłodszy rocznik, na który na razie składają się wyłącznie wina z nieco wyższym cukrem resztkowym. Choć akurat w przypadku Cuvée 2023 jego poziom (11 g) jest i tak wyraźnie niższy niż w poprzednich rocznikach. Wino jest kupażem wielu białych odmian winorośli (m.in. solaris, hibernal, jutrzenka, bianca, riesling, seyval blanc i johanniter – tego ostatniego najwięcej). Przekłada się to na aromaty gruszek, agrestu, białej porzeczki, brzoskwini i dojrzałego jabłka. Całość jest dobrze wyważona, z umiejętnie zaznaczoną kwasowością. Jedno z najlepszych wydań tego wina, niezwykle popularnego w ofercie producenta.
87 Seyval blanc 2022
Seyval blanc to odmiana, która w bardzo tradycyjnym podejściu (standardowa fermentacja i stosunkowo krótkie dojrzewanie w stalowych zbiornikach) potrafi znudzić poprawnością (by nie rzec: nijakością). Jeśli jednak producent ma więcej odwagi, potrafi stworzyć naprawdę ciekawe wino. W przypadku Winnicy Silesian chodzi o dłuższe dojrzewania na osadzie (około 9 miesięcy). Patent ten sprawdza się także w najnowszej odsłonie wina. Bukiet jest tu skalisty, kamienny, z odrobiną kwiatowo-cytrusowych niuansów. W smaku wino zdecydowanie wytrawne, pełne cytrusów i skórki zielonego jabłka. Nie brakuje też akcentów drożdżowych, mineralnych i kwiatowego, wręcz akacjowego finiszu. Wyraźna kwasowość pasująca jak ulał do stylistyki wina.
89 Souvignier Gris 2022
Pisałem o nim już krótko w relacji z tegorocznych Polskich Korków. To kawał wina, które cały czas rozwija się w imponujący sposób. Chrupkie, od samego początku ze świetną dojrzałością owocu – tak w bukiecie, jak i w smaku. Przenikają się w nim morela, pigwa, gruszka, brzoskwinia, słodki grejpfrut i melon. Struktura wręcz oleista, z czasem pojawia się też trochę przyprawowych akcentów, a w samym długim zakończeniu – także żółta śliwka. Robi znakomite wrażenie już teraz, strach pomyśleć, jak będzie rozwijało się przez kolejne miesiące. Dla fanów Winnicy Silesian – zakup wręcz kolekcjonerski.
87 Johanniter Sur Lie 2021
Przeskok pomiędzy rocznikami odczuwa się od razu, przede wszystkim w budowie wina. Jak sama nazwa wskazuje, jego sekretem, podobnie jak w przypadku seyval blanc, jest dłuższe dojrzewanie na osadzie. Tutaj trwało ono pół roku, ale styl jest zdecydowanie inny. Pojawia się więcej akcentów maślanych, orzechowych czy wręcz pieprznych. Jeśli chodzi o nuty owocowe, dominują dojrzała pigwa, morwa, jabłko i trochę skórki z cytryny. Drożdżowe zakończenie nie pozostawia wątpliwości co do przesłania, zarazem mam jednak wrażenie, że wino jest jednym z najmłodszych w zestawieniu.
88 Riesling 2021
Riesling jest od zawsze jednym z moich faworytów w portfolio tego producenta. Pamiętam, jak znakomicie rozwijały się wcześniejsze odsłony win z tej właśnie odmiany winorośli. Tym bardziej cieszę się, że wciąż sięgnąć możemy po trzyletnie już wino. Nos jest bardzo rieslingowy: jabłko i zioła plus odrobina nafty. Smak rasowy, również bardzo odmianowy, ale stojący mocniej po stronie cytrusów i moreli. Do tego znakomita tekstura, 13 proc. alkoholu, wyraźnie zaznaczona kwasowość i ziołowo-mineralny finisz. Dobrze będzie spróbować go za kolejnych pięć lat, wtedy z pewnością już z archiwum producenta. Lub własnego.
89 Cuvée Colorée Multi Vintage
Za intrygującą nazwą tego wina stoją trzy odmiany winorośli: rondo i regent (w przewadze) oraz cabernet cortis. Pochodzą z trzech roczników: 2019, 2021 i 2022, a dwa ostatnie fermentowały już na dzikich drożdżach. Połowa powstałego w ten sposób blendu dojrzewała w używanych beczkach z dębu francuskiego, reszta w stalowych zbiornikach. Kiedy po raz pierwszy próbowałem tego wina w maju 2023, stało mocno po stronie czerwonej porzeczki, jeżyny, czereśni i żurawiny, czuć było podbicie beczką. Całość zakwalifikowałbym jednak bardziej do lekkiego wydania rodzimej czerwieni. Po upływie prawie półtora roku, wino nabrało jednak dużo bardziej dojrzałych aromatów i solidniejszej wagi. Dziś jest tu zdecydowanie więcej wiśni, dojrzałej jeżyny i owoców leśnych, a nawet odrobina śliwki. Wyczuwalne kiedyś paprykowe akcenty cortisa teraz właściwie zniknęły, a w ich miejsce pojawiło się dużo więcej słodkich i korzennych przypraw. Ta etykieta potwierdza, że w Polsce łączenie roczników czerwonych win to naprawdę dobry pomysł!