Do końca roku dwa miesiące, można więc startować z pierwszymi podsumowaniami. Cykl „Polskie wina 2025 roku” rozpoczyna wino z odmiany zweigelt, coraz popularniejszej w naszym kraju.
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki
Kiedy rozmawiam o polskich winach z osobami, które nie śledzą uważnie rozwoju naszej sceny winiarskiej, regularnie słyszę: „Białe są OK, ale czerwonych nie da się pić”. Kiedy dopytuję, jak dawno próbowali polskich czerwonych win, najczęściej słyszę, że było to naprawdę dawno. Czasami jednak moi rozmówcy wymieniają nazwę konkretnego producenta… a wtedy ja z kolei przestaję się dziwić ich niechęci. Bo te ich koszmarne wspomnienia dotyczą zwykle kiepsko zrobionych win z „żelaznych” hybryd, najczęściej pod postacią regenta, marechala focha, leona millota i im podobnych.
Progres w czerwieniach
Tymczasem konsumentów, którzy regularnie degustują polskie wina czerwone, nie trzeba przekonywać do ich jakości. Dawno już zauważyli, że w tej dziedzinie nastąpił ogromny progres. Mówią o tym także ci, którzy oceniają wina w rozmaitych konkursach. Czy to Polskie Korki, Konkurs Winobranie, Konkurs Polskich Win w Jaśle czy ocena techniczna w Zielonej Górze – coraz częściej słyszy się, że wina czerwone wypadają nawet lepiej niż białe.
Powody są w miarę oczywiste. Producenci, którzy chcą, by ich wina zostały dostrzeżone, wiedzą, że liczy się nie tylko dojrzałość i jakość samego owocu, ale i sposób winifikacji, a przede wszystkim cierpliwość. Właśnie dlatego teraz, pod koniec roku, na rynku nie brakuje win ze starszych roczników. W tym także z odmiany, której popularność na polskim rynku stale rośnie. Chodzi o zweigelta.
Różne oblicza zweigelta
Wprawdzie zweigelt pojawił się w polskich winnicach już bez mała półtorej dekady temu, ale naprawdę intensywnie nasadzeń zaczęło przybywać po roku 2015. Dziś odmianę tę znajdziemy praktycznie w każdej części kraju. Wykorzystywany jest do produkcji win w różnych stylach – od pét-natów, przez metodę tradycyjną, po wina różowe i klasyczne czerwienie.

Na ten szczep mocno postawiła Winnica Kosmos – jeden z bardziej udanych debiutów w ostatnich dwóch latach, obszernie przedstawiany przeze mnie w tym tekście. Kiedy różowe wino z tego szczepu, czyli Korona 2023, podbijała już podniebienia fanów w czasie festiwali i degustacji komentowanych, wersja czerwona spokojnie dojrzewała sobie w beczce.

Do sprzedaży trafiła późną wiosną tego roku i praktycznie z miesiąca na miesiąc stawała się lepsza. Kiedy próbowałem ją ponownie niecały miesiąc temu, w ciemno nigdy nie odgadłbym, że to wino polskie. Obstawiałbym Morawy albo Austrię.
Polskie wina 2025 roku: zweigelt
91 Apollo 2022

Debiutanckie Apollo garściami czerpie z dojrzałego rocznika 2022. Dojrzewało przez 8 miesięcy w używanych beczkach z francuskiego dębu, a po zabutelkowaniu odpoczywało dalej. Dziś jest winem, które równie dobrze wypada degustowane solo, jak i w charakterze towarzysza posiłków – i to nie tylko mięsnych. Mamy tu niesamowicie soczysty czerwony owoc, przede wszystkim pod postacią wiśni i czereśni. Z czasem pojawia się też trochę czarnej porzeczki. W długim owocowym finiszu – jak to z odmianowym zweigeltem bywa – odnajdziemy też trochę pikantnych akcentów. Niewątpliwie wino ma przed sobą kolejną dekadę dojrzewania, ale niecierpliwi będą mieli z niego frajdę już teraz. Mój kolega mówi o takich przykładach #winodopicia – i trudno się z nim nie zgodzić.
To wino jest obecnie – przynajmniej moim zdaniem – najlepszym polskim zweigeltem na rynku.