Skip to content Skip to footer

Polish Wine Fest w Dublinie: polskie wina zdobywają fanów za granicą!

Polskie wino – jeszcze niedawno tylko ciekawostka, dziś skupia uwagę coraz większej liczby konsumentów. Polish Wine Fest w Dublinie to impreza, która wyjątkowo umiejętnie promuje nasze winiarstwo za granicą.

Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki

Przyczyn wzrostu popularności polskiego wina za granicą jest co najmniej kilka. Po pierwsze, zmiany klimatyczne przełożyły się na poszukiwanie nowych kierunków winiarskich. Dochodzi do tego fakt, że polscy producenci coraz częściej stawiają na odmiany szlachetne, a więc te powszechnie znane konsumentom w starych krajach winiarskich. Wreszcie – rośnie doświadczenie naszych winiarzy i, co za tym idzie, jakość wytwarzanych przez nich win. Szlaki przecierał Dom Bliskowice, dziś zdecydowanie najbardziej znana polska winiarnia poza granicami kraju. W ślad za tym producentem odważnie ruszyli kolejni. Dostrzegła to nie tylko branża (importerzy, restauratorzy, właściciele barów), czy odwiedzający rozmaite wydarzenia goście, ale i uznani zagraniczni dziennikarze winiarscy – także ci obecni na Cool Climate Wine Summit w Kopenhadze, Taste of Poland w Londynie, czy właśnie Polish Wine Fest 2025 w Dublinie.

Prezentacja polskich win w Kopenhadze

Uznanie krytyków

W styczniu tego roku Jamie Goode, znany krytyk winiarski, zamieścił na swoim blogu obszerną recenzję polskich win degustowanych w czasie Cool Climate Wine Summit w Kopenhadze (opisywałem tę imprezę przy okazji porównania duńskich i polskich solarisów). Wśród ocen nie zabrakło tych powyżej „dziewięćdziesiątki”. Niecałe dwa miesiące później, tym razem po degustacji Taste of Poland w Londynie, jeszcze więcej recenzji zamieściła – zarówno na swoim portalu, jak i na łamach Financial Times – Jancis Robinson. Także i w tym przypadku polskie wina doczekały się entuzjastycznych opinii.

Czemu podkreślam znaczenie recenzji zagranicznych dziennikarzy? Otóż często zdarza mi się słyszeć, że polscy dziennikarze oceniają polskie wina zbyt pobłażliwie. Trudno jednak  przypuszczać, by dwójka tak uznanych krytyków, jak Goode i Robinson, miała jakikolwiek interes w tym, by promować akurat polskie winiarstwo. Tymczasem ich oceny były w wielu przypadkach znacznie wyższe, niż choćby te, które można znaleźć np. na portalu Ferment Mag.

4 edycja Polish Wine Fest w Dublinie

Wysokie oceny uznanych krytyków oczywiście cieszą. Jednak kto wie, czy nie ważniejsze są pozytywne opinie gości zagranicznych festiwali i prezentacji. Jedną z imprez najbardziej zasłużonych dla promocji polskiego wina jest Polish Wine Fest w Dublinie, który tym roku miał już swoją czwartą edycję. Zorganizowany z inicjatywy Marcina Kotwickiego, w kolejnych latach realizowany był przez kobiecy duet: Maję Ignaczewską (graficzkę i właścicielkę Myah Design) oraz Małgorzatę Domaradzką (prowadzącą Maggie Wine Adventure, firmę zajmującą się organizacją prywatnych degustacji i doradztwem w zakresie enoturystyki).

Przez cztery lata impreza zmieniała się i dopracowywała formułę. Początkowo planowana głównie jako wydarzenie branżowe, z czasem ewoluowała w stronę klasycznego festiwalu dla miłośników wina. Pod takim hasłem odbyły się zresztą edycje w 2023 i w 2024 roku.

Dubliński Polish Wine Fest odniósł sukces. 250 przygotowanych biletów za każdym razem wyprzedawało się na pniu; podobnie zresztą jak miejsca na komentowanych degustacjach. Wbrew pozorom, większość publiczności stanowili nie Polacy zamieszkujący Dublin, a obcokrajowcy. Oprócz samych Irlandczyków także Szwedzi, Hiszpanie czy Włosi. Powód do narzekań był tylko jeden: żaden importer w Irlandii nie miał w ofercie polskich win. Wskutek tego nikt nie był w stanie zakupić butelek podczas imprezy. Szczęśliwie, ten stan rzeczy zmienił się w 2025 roku.

Winiarze i organizatorzy obecni na Polish Wine Fest 2025

Dla publiczności i dla branży

W tym roku organizatorki festiwalu, Maja i Gosia, uznały, że czas wejść w biznes importerski i sprawić by polskie wino – a przynajmniej jego reprezentacja – była trwale obecna w Irlandii. Zadanie okazało się niełatwe, proces koncesyjny jest w Irlandii bowiem zdecydowanie trudniejszy i dłuższy niż choćby w Polsce. Koniec końców sukces został jednak osiągnięty i pierwsze polskie wina – na początek z winnic Barczentewicz i Turnau – trafiły już do irlandzkich sklepów i restauracji. Skorzystali na tym również goście festiwalu – widok kolejki chętnych do zakupu był chyba najlepszą nagrodą tak dla samych importerek, jak i dla winiarzy.

W tym roku goście Polish Wine Fest spróbować mogli win od 12 producentów. Tradycyjnie odbywało się to w formule hybrydowej. Część winiarzy obecna była „na żywo” (Dom Jantoń, Dom Charbielin, Winnica Turnau, Winnica Moderna, Winnica Silesian, Winnice Kojder, Winnica Barczentewicz), pozostali zaś (Nizio Naturals, Winnica Saint Vincent, Winnice Jaworek, Winnica Trzebnicka, Winnica L’Opera i Winnica Niemczańska) przesłali swoje wina, a prezentował je sprawdzony już w bojach festiwalowy zespół.

O tym, jak zmienił się obraz polskiego winiarstwa za granicą, może też świadczyć zupełnie nowy punkt programu. Dzień po nim (sam festiwal odbywa się w niedzielę) w gościnnych progach Rezydencji Ambasady RP w Irlandii po raz pierwszy odbyła się oddzielna część branżowa, przeznaczona dla dziennikarzy i branży HoReCa. I znowu: gości nie zabrakło, a recenzje profesjonalistów były zdecydowanie pozytywne.

Polish Wine Fest w Dublinie: 7 win, które robią wrażenie!

88 Piesecco 2023, Winnica Silesian

Musiak, który reprezentuje niskointerwencyjną linię win tego producenta, nazywaną żartobliwie Szato Bagno. W poprzednim roczniku brakowało mi w nim nieco wyższej kwasowości, jednak tym razem wszystko się zgadza. Przypomnę tylko, że Piesecco (na etykiecie psy rodziny Mazurków) powstaje metodą Merreta, a więc z wtórną fermentacją w butelce, ale bez końcowego procesu degorżowania. W roczniku 2023 to połączenie rondo, regenta i caberneta cortis jest zdecydowanie wytrawne, ale nie brak mu też radosnego charakteru. W aromatach dojrzała czereśnia i wiśnia, w zakończeniu nuty pestkowo-porzeczkowe i wspomniana dobra orzeźwiająca kwasowość. Świetna propozycja nie tylko na lato.

87 Blanc de Blancs 2023, Dom Jantoń

W zeszłym roku na parceli tego łódzkiego producenta po raz pierwszy zagościły nowe nasadzenia chardonnay i pinot noir. Oczywiście z przeznaczeniem na wina musujące produkowane metodą tradycyjną. Na razie jednak w portfolio pierwsze skrzypce nieustająco gra odmiana seyval blanc, która stoi także za opisywanym tu winem. W Dublinie mogliśmy już spróbować nowej odsłony Blanc de Blancs pochodzącego z – jak podkreślała Beata Jantoń – bardzo udanego dla winnicy dojrzałego rocznika 2023. Przy 12 g cukru resztkowego tej dojrzałości nie brakuje. Przede wszystkim za sprawą soczystych nut jabłkowych, ale i odrobiny melona oraz akcentów cytrusowych. Musowanie podbite jest przyjemną kremową strukturą, na balans także nie można narzekać. To przykład seyval blanc, z którego dosłownie „wyciśnięto” maksimum jego możliwości.

86 Muscaris 2024, Dom Charbielin

Nie ukrywam, byłem wielkim fanem poprzedniego, zdecydowanie wytrawnego, rocznika Muscarisa od tego opolskiego producenta. Nowy pozostaje w tej kategorii, choć jego parametry – a tym samym styl – istotnie się zmieniły. Tym razem pojawiło się nieco cukru resztkowego (6 g) nieźle równoważonego przez kwasowość (8 g). Struktura jest jednak bardziej kremowa, owoc zdecydowanie bardziej soczysty, stojący po stronie białej porzeczki, agrestu i nut muszkatowych. Fani tej aromatycznej odmiany nie powinni być rozczarowani, ale ja trochę tęsknię za wcześniejszym wcieleniem.

88 Gewürztraminer 2023, Winnica Kamil Barczentewicz

Kamil Barczentewicz od początku powtarza, że najbardziej ceni sobie gewürztraminery spotykane w Alto Adige i że do tego wzorca (tyle że z niższą zawartością alkoholu) będzie dążył także w swoich winach. W roczniku 2023 jest już blisko celu, sam zresztą nie ukrywa zadowolenia. To wino jest gratką dla wszystkich, którzy cenią sobie przede wszystkim zdecydowaną wytrawność i mineralność połączoną z dobrze zaznaczoną kwasowością i szukają gewürztraminerów, które nie buchają intensywnymi nutami nutami róży i liczi. A takie właśnie jest opisywane tu wino: „różaność” raczej oszczędna, zdecydowanie więcej nut cytrusowych, także pod postacią skórki z cytryny. Do tego zioła i mineralny finisz. Wino świetne gastronomicznie i zdecydowanie na początku swojej drogi.

88 Cuvée 2023, Winnice Kojder

Pamiętam czas, kiedy pierwszy rocznik tego wina (2017) pozostawił za plecami wszystkich konkurentów, zdobywając w czasie konkursu Polskie Korki 2018 Złoty Korek w kategorii win białych z wyższym cukrem resztkowym. Po ośmiu latach od tego wydarzenia i mimo pojawienia się w ofercie kilku nowych win, Cuvée niezmiennie odgrywa kluczową rolę w portfolio producenta. Będzie tak również w roczniku 2023. Przepisem na sukces było tu połączenie souvignier gris i solarisa, obecnie dołączyła też odrobina johannitera. Nieco ponad 16 g cukru resztkowego niezmiennie odpowiada za niezwykłą soczystość dodatkowo popartą dobrą kremową teksturą (wino ma też 13 proc. alk.). Wśród aromatów te, na które liczymy: dużo soczystej brzoskwini, moreli i melona plus młode owoce tropikalne. Świetna równowaga! Zapewne wyprzeda się w pierwszej kolejności.

87 Saint Laurent 2023, Dom Charbielin

W zeszłorocznej relacji z Warsaw Wine Experience zaznaczałem, że do tego saint laurenta będę chciał powrócić za jakiś czas. Polskie wina z tej odmiany to wciąż rzadkość (choć niedługo recenzji doczeka się także reprezentant Winnicy Płochockich). Jesienią 2024 miałem wrażenie, że wino z Domu Charbielin wciąż potrzebuje czasu. Po pół roku mogę wreszcie uspokoić oczekujących – wszystko idzie w dobrym kierunku. Rzecz jasna, wciąż wyczuwa się jeszcze młodość, jednak w tym momencie wino wydaje się czystsze aromatycznie i lepiej poukładane. Do głosu doszedł wreszcie owoc, przede wszystkim za sprawą chrupkiej wiśni. Nie brakuje też nut pestkowych i – zdecydowanie wyraźniejszych niż wcześniej – korzennych przypraw. Garbnik wciąż wyraźny, kwasowość coraz lepiej się wtapia, więc warto poczekać jeszcze kolejnych kilka miesięcy. Ale już jest dobrze. Przypominam też, że druga partia tego wina wciąż dojrzewa w dębowych beczkach, zaś następcy z kolejnego rocznika nie będzie w ogóle – przemarzł w czasie zeszłorocznego frontu mrozowego.

87 Carla 2022, Nizio Naturals

Z przyjemnością informuję: w polskich winnicach da się zrobić dobrego, a nawet bardzo dobrego regenta. Dowodem na to jest to właśnie wino. Karol Nizio podszedł do tematu nieszablonowo, poddając wino częściowej maceracji karbonicznej. Jej rezultaty (jak i cały pomysł) możemy już podziwiać. Wino jest niesamowicie soczyste, pełne dojrzałych owoców jeżyny, czarnej porzeczki, czereśni i wiśni. Do tego nie brak mu ani orzeźwiającej kwasowości, ani pikantnego finiszu. Z chęcią powitałbym na rynku więcej takich właśnie interpretacji regenta. Na razie cieszmy się Carlą!

Czy masz ukończone 18 lat?

Ta strona przeznaczona jest tylko dla osób pełnoletnich.

Wchodząc na stronę akceptujesz naszą Politykę prywatności.

E-mail
Password
Confirm Password