Skip to content Skip to footer

Pociąg do wina

Koleją do winnicy? W Polsce to coraz łatwiejsze. Jest wygodniej, a często taniej i szybciej niż samochodem. W dodatku można degustować bez przeszkód.
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki

Samochód i degustacja nie są dobrym połączeniem – z oczywistych względów. Problem w tym, że auto jest najprostszym (a często wręcz jedynym) sposobem dotarcia do winiarni. Większość z nich znajduje się wszak poza obrębem dużych i dobrze skomunikowanych aglomeracji. Sytuacja nie jest niby beznadziejna, możliwych wyjść mamy kilka. W grę wchodzi nocleg, zorganizowanie czy wyznaczenie kierowcy lub wizyta „na sucho”, czyli bez degustacji na miejscu. Niestety, w każdym z tych rozwiązań któryś z uczestników jest poszkodowany, a w dodatku dochodzi jeszcze aspekt ekonomiczny. Ceny paliwa i noclegów ostatnio mocno wzrosły, a to czyni taką wyprawę jeszcze droższą.

A może koleją?

O podróży pociągiem do wybranej winnicy myśli niewielu i, szczerze mówiąc, nie jestem tym zaskoczony. Już w latach 90. ubiegłego wieku rozpoczął się okres demolki połączeń kolejowych w naszym kraju. Przez lata rozkwitał, nie napotykając większych przeszkód ze strony kolejnych miłościwie panujących nam rządów. W efekcie komunikacyjne wykluczenie dotknęło nie tylko powiatów, ale i całych województw; w wielu miejscach trwa zresztą do dziś.

Ostatnio idzie jednak ku lepszemu. Szczególnie na kolei progres jest zauważalny, bo komunikacja autobusowa wciąż jeszcze nie podniosła się z kolan. Sam podróżuję pociągami co najmniej raz w tygodniu, a że celem większości tych wypraw jest polskie wino, z czystym sumieniem wcielam się w rolę przewodnika.

Od kilku lat specjalny pociąg zabiera turystów z Krakowa na Dni Wina w Jaśle

Podróże małe i duże

Spółki o ogólnopolskim zasięgu – jak PKP Intercity czy Polregio – sukcesywnie poszerzają swoją ofertę. Jednak wielcy „narodowi” przewoźnicy pozwolą nam dotrzeć tylko do stolic naszych umownych regionów winiarskich. Jeśli zaś chodzi o możliwość dojechania w pobliże winnicy, kluczowy wydaje się rozwój przewoźników regionalnych i aglomeracyjnych, w dużej mierze odtwarzających zlikwidowane lata temu połączenia. Analogiczną sytuację mamy zresztą w większości krajów Europy.

Pociągami PKP Intercity bez problemu dotrzemy dziś do Zielonej Góry (choć remont trwał tu trzy lata), Wrocławia, Krakowa czy Rzeszowa. Często już pokonanie tego etapu oznacza, że znaleźliśmy się w pobliżu kilku czy nawet kilkunastu winiarni albo na jednym z odbywających się tam festiwali winiarskich.

Najszersze możliwości w tym zakresie proponuje Zielona Góra. Do najbliżej położonych winnic dostać się można komunikacją miejską (choćby Winnica Julia). Do tych dalszych, w Cigacicach czy Sulechowie (m.in. Stara Winna Góra Marka Krojciga, Pod Winną Górą Tytusa Fokszana, Pod Lipą Barbary Buczek czy Cantina Marzeny i Mariusza Pacholaków), w czasie krótszym niż 30 minut dowiezie nas wyjątkowo sprawnie działający lokalny PKS.

Do niektórych winnic położonych w pobliżu Zielonej Góry można dostać się komunikacją miejską. Do wielu innych dowiezie nas PKS i to w czasie krótszym, niż pół godziny.

Nieco dłuższa podróż do winnicy czeka nas, jeśli wysiądziemy na Dworcu Głównym we Wrocławiu. Ale i tu – komunikacją miejską – w ciągu godziny jesteśmy w stanie dotrzeć do Wzgórz Trzebnickich i odwiedzić niektórych z tamtejszych producentów.

Komunikacja miejska wystarczy nam także, kiedy opuścimy pociąg na Dworcu Głównym w Krakowie. Stamtąd autobusy dowiozą nas i do leżącej w obrębie miasta Winnicy Srebrna Góra, i na Jurę Krakowską, w okolice miejscowości Skała. Tam znajdziemy reprezentację Stowarzyszenia Winiarzy Jury Krakowskiej (m.in. Winnica Kresy, Winnica Amonit, Winnica Novi-Pałac Cianowice czy Winnica Słońce i Wiatr).

Nie tylko wielkie miasta

Mniejsze ośrodki także nie pozostają w tyle. Znakomita część winnic położonych na Sandomierskim Szlaku Winiarskim znajduje się w pobliżu miasta. Winnicę Świętego Jakuba znajdziemy wręcz w samym centrum (tuż przy klasztorze oo. Dominikanów). Do położonych w Górach Pieprzowych winiarni: Nadwiślańskiej i Z Gór Pieprzowych, dotrzemy komunikacją miejską. Inne (Nad Jarem, Kędrów, Nobilis czy Na Rozdrożu) znajdują się w zasięgu dłuższego spaceru z rynku Starego Miasta.

Od pewnego czasu pociągiem pokonamy też ponad 90 proc. trasy do dwóch stolic Małopolskiego Przełomu Wisły. Chodzi oczywiście o Janowiec i Kazimierz Dolny. Do tego pierwszego ze stacji Puławy Miasto dowiezie nas miejski autobus, do drugiego – regularnie kursujące busy. W ten właśnie sposób na majowe Święto Wina w Janowcu dotarła w tym roku spora liczba enoturystów z Warszawy. Warto powtórzyć to w lipcu, by dotrzeć na Kazimierski Festiwal Wina.

Liderów dwóch

Rozwój kolei regionalnych otworzył zupełnie nowe możliwości dotarcia nie tylko do samych regionów winiarskich, ale i do poszczególnych producentów. Niekwestionowanym liderem są tu Koleje Dolnośląskie, chyba najdynamiczniej rozwijający się przewoźnik w naszym kraju. Rok temu przewiózł 16 milionów pasażerów, przekraczając prognozę o 2 miliony. Stale przejmuje też kolejne nieużywane linie, na których po remoncie (a często i całkowitej odbudowie) przywraca połączenia kolejowe. Czy wiecie, że pociągi powrócą wkrótce m.in. do Karpacza? To zaś oznacza, że coraz większa liczba winiarni regionu – aktualnie trzeciego w Polsce pod względem liczby producentów (40) i powierzchni nasadzeń (102 ha) – znajduje się w pobliżu stacji lub przystanku kolejowego.

Wymienić wszystkich nie sposób. Warto jednak zwrócić uwagę na przywrócone połączenie do Bielawy (Winnica Bielawska) czy niedawno reaktywowaną linię do Sobótki. Zarówno w drodze, jak i u stóp góry Ślęży znajdziemy kilka wartych odwiedzenia adresów (Winnica Silensi, Wino Spod Ślęży, Winnica Celtica). W dogodny sposób można też dojechać do Miękini. Tam w ciągu kwadransa przyjemnego spaceru ze stacji kolejowej, docieramy do Winnic Jaworek.

Najwięcej polskich winnic, do których można dotrzeć koleją, znajduje się na Dolnym Śląsku

Zdecydowanie najlepiej swoje położenie, tuż przy nowym przystanku Bolesławice Świdnickie, wykorzystuje Winnica Silesian. To pierwszy w Polsce producent, który wyraźnie komunikuje i zachęca do skorzystania z takiego właśnie środka transportu. Ponadto przy wielu plenerowych imprezach organizuje transport własnym busem, skorelowany z godzinami przyjazdów i odjazdów pociągów.

W przyszłości, w ramach rewitalizacji kolejnych linii, dogodnego dojazdu dorobią się także tacy producenci jak Winnica Niemczańska oraz biodynamiczna Winnica Jerzmanice Zdrój we wsi o tej samej nazwie.

Kolej wkrótce dotrzeć ma także do Jerzmanic-Zdroju, gdzie działa biodynamiczna Winnica Jerzmanice

Peleton

Dolnośląskie zawiesiło poprzeczkę bardzo wysoko, ale sensowne możliwości znaleźć można także w kilku innych województwach. Najbliżej czołówki jest dziś Lubuskie, gdzie koleją dojedziemy m.in. do Nowej Soli (Winnica Kinga, Winnica Adam Płoński), Bytomia Odrzańskiego (Winnica Hiki), Nowogrodu Bobrzańskiego (biodynamiczna Winnica Marcus) czy Żagania (Winnica Saganum). Hitem – także w kontekście lipcowego festiwalu win musujących Muśnięci – są przywrócone połączenia do Krosna Odrzańskiego. Wokół tej miejscowości w ostatnich latach przybyło nie tylko producentów samych musiaków (winiarnie Gostchorze, Aris, Margaret czy Od Nowa), ale i znakomitych rieslingów (Winnica Marcinowice).

Zwolenników win musujących cieszą przywrócone połączenia do Krosna Odrzańskiego. W okolicy przybyło bowiem nie tylko producentów samych musiaków, ale i znakomitych rieslingów.

Nieźle wyglądają małopolskie propozycje, choć szereg trwających tu remontów uniemożliwia na razie dotarcie choćby do winnic położonych w okolicach Tuchowa. Ciekawie zapowiada się projekt – jego realizacja ma się wkrótce rozpocząć – o intrygującej nazwie „Podłęże –Piekiełko”. Chodzi o linię kolejową, częściowo nową, a częściowo przebudowaną, łączącą docelowo Kraków z Nowym Sączem, a przebiegającą m.in. przez Beskid Wyspowy, gdzie znajdziemy choćby Piwnicę Lorka czy Banach Winnicę Szczyrzycką (jedna ze stacji ma się znaleźć właśnie w Szczyrzycu).

Dobre zmiany

Zmiany nastąpiły także na Podkarpaciu. Po wielu ciągnących się w nieskończoność remontach wreszcie można dotrzeć w miarę sensownie do Jasła. Jazda tam samochodem, nawet bez planowania jakiekolwiek degustacji, to wciąż koszmar. Koleją dojedziemy w pobliże malowniczo położonej Winnicy Sztukówka we Frysztaku czy do producentów zlokalizowanych w okolicach Przeworska. Tam zresztą mamy podwójną kolejową kumulację. „Pogórzanin”, jedna z najsprawniej działających kolei wąskotorowych w Polsce, pozwoli nam odbyć wycieczkę między Winnicą Alabaster a Winnicami Przeworskimi.

„Pogórzanin”, jedna z najsprawniej działających kolei wąskotorowych w Polsce, pozwoli nam odbyć wycieczkę między Winnicą Alabaster a Winnicami Przeworskimi.

Żałuję jedynie, że w tym tekście nie mogę polecić jednego z najciekawszych mariaży kolejowo-winiarskich. Przez kilka lat przetwórnia Winnicy Rymanów mieściła się bowiem w budynku dawnego dworca kolejowego we Wróbliku Szlacheckim, przy czynnej linii kolejowej i działającym przystanku. Wysiąść z pociągu na wprost drzwi winiarni, za którymi dojrzewają w kadziach i beczkach wina? Dworcowa degustacja była dla mnie przeżyciem, które zapamiętam na długo. Niestety, pomieszczenia były zbyt małe, co ostatecznie zmusiło producenta do przeprowadzki. Wciąż jednak uważam, że była szansa na wykorzystanie dawnego miejsca choćby na klimatyczną salę degustacyjną. Tym bardziej że wewnątrz pozostała część oryginalnego wyposażenia.

(W)inne klimaty

Jasną przyszłość widzę przed Wielkopolską – tu regionalna kolej działa bardzo sprawnie. Na razie jednak większość spośród kilkunastu winiarni należących do powołanego niedawno Wielkopolskiego Stowarzyszenia Winiarzy nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Przede wszystkim z uwagi na bardzo młode nasadzenia.

Z kolei świetnie zorganizowana Łódzka Kolej Aglomeracyjna nie przyda się nam do niczego, jeśli planujemy wizytę w jakiejś winiarni w Łódzkiem. Wszystkie znajdują się bowiem z dala od stacji czy przystanków kolejowych. Podobną sytuację mamy zresztą w Zachodniopomorskiem. Tam rozmieszczenie węzłów linii kolejowych nie pozwala na bezproblemowe odwiedziny ani w Winnicy Turnau, ani w Winnicach Kojder. Za to pociąg ze Szczecina sprawnie dowiezie nas do Darłowa i tamtejszej Winnicy Darłowo.

Degustacje w pociągu

Na koniec pozostawiam jeszcze jedną kolejową ciekawostkę. Od kilku lat organizatorzy Dni Wina w Jaśle (ostatni weekend sierpnia) uruchamiają pociąg „Koleją winne klimaty”. Specjalnie wynajęty skład zabiera chętnych z Krakowa. W czasie podróży mają oni okazję degustować regionalne wina, a po trzech godzinach docierają do Jasła – akurat na początek festiwalu. Pod wieczór pociąg rusza z powrotem. Z punktu widzenia promocji – zarówno lokalnych win, jak i samego wydarzenia – pomysł to więcej niż genialny. Znakomicie wpisuje się w potrzeby enoturystów, nic więc dziwnego, że w tym roku realizowany będzie po raz kolejny. Tajemnicą pozostaje jedynie fakt, dlaczego po tylu latach idea nie doczekała się naśladowców w żadnym innym regionie kraju.

Są chętni?

Czy masz ukończone 18 lat?

Ta strona przeznaczona jest tylko dla osób pełnoletnich.

Wchodząc na stronę akceptujesz naszą Politykę prywatności.