W przeciwieństwie do wielu innych regionów kraju, Dolny Śląsk właściwie od samego początku stawiał na winorośl szlachetną i nowoczesne odmiany PiWi. Sprawiło to, że stare szczepy hybrydowe nie zdążyły się tu zadomowić lub pełnią zupełnie inną rolę.
Tekst i zdjęcie: Maciej Nowicki
Dolny Śląsk i jego historia winiarska została już szerzej przeze mnie opisana w poprzednim wpisie. Przypomnę więc tylko, że historia ta determinuje współczesny obraz winiarstwa w regionie. Nadmienię też, że szczególny nacisk położyłem na dwa subregiony: Wzgórza Trzebnickie oraz Pogórze Kaczawskie. Nie tylko dlatego, że są partnerami dzisiejszego Dnia Regionalnego, ale i z uwagi na wyjątkowy charakter obu tych lokalizacji. Charakter ten widoczny jest jak na dłoni także w kontekście uprawianych tam odmian winorośli.
Poligon doświadczalny
Wspominałem już, że Lech Jaworek, założyciel Winnic Jaworek, miał spory wpływ na to, co dziś sadzi się w tej części kraju. Jego ówczesna ośmiohektarowa parcela, na której zasadził ponad 40 różnego rodzaju odmian winorośli z Austrii, Francji i Niemiec, stała się swoistym poligonem doświadczalnym. W ten sposób winiarz sprawdzał, które ze szczepów mają szanse dać najlepsze rezultaty w dolnośląskim klimacie. Oczywiście rok 2003 był zupełnie inny niż sytuacja, którą mamy 22 lata później. Nastąpiło bowiem nie tylko istotne ocieplenie klimatu, ale i jego radykalizacja. Może dziś shiraz przetrwałby dłużej niż wówczas? Tego się już nie dowiemy. Pewnym jest natomiast, że inne z posadzonych wówczas odmian (prócz rieslinga także pinot gris, zweigelt i pinot noir), dziś w dużej mierze stanowią o winach w portfolio producentów z regionu.
Dolny Śląsk: winorośl szlachetna i hybrydy nowej generacji
Zarazem jednak do winorośli szlachetnej dołączyły nowe generacje hybryd nazywane PiWi, które cieszą się obecnie dużą popularnością w całym kraju. To między innymi solaris, muscaris i cabernet cortis. Przede wszystkim jednak johanniter, który na Dolnym Śląsku – a szczególnie na Wzgórzach Trzebnickich – poczuł się wyjątkowo dobrze. Tak szybkie pojawienie się szczepów PiWi sprawiło, że odmiany hybrydowe pierwszej generacji (by wymienić seyval blanc, hibernala, rondo czy regenta) występują tutaj w zdecydowanie mniejszym natężeniu niż w innych częściach Polski. Zwykle wykorzystywane są także do produkcji innych rodzajów win.
Tutejsi winiarze – szczególnie ci ze Wzgórz Trzebnickich – podkreślają jednak, że to nie koniec. W przyszłości planują postawić także na odmiany winorośli, w których potencjał wierzą, i które uprawiano na Dolnym Śląsu dawniej. Poza rieslingiem mowa tu między innymi o chasselas (polska nazwa: chrupka złota), traminerze (który także zagościł już w kilku winnicach) oraz tauberschwarzu (karmazyn). Nie oznacza to oczywiście, że sięgnie po nie każda z dolnośląskich winnic. Z pewnością jednak pojawią się one na tych terenach już niedługo.
Stylistyka powstających tutaj win determinowana jest nie tylko samymi odmianami winorośli, ale i charakterem każdego z subregionów.
W ostatnich latach na Wzgórzach Trzebnickich, swoje pozycje umacniają johanniter, riesling i chardonnay. Dają one wina o owocowym, ale i orzeźwiającym charakterze. Coraz więcej producentów pracujących z tą ostatnią odmianą, decyduje się także na dojrzewanie swoich win w dębowych beczkach.
Chyba jeszcze wyraźniej widać wzrost popularności pinot noir, który, nawet jeśli nie był obecny w danej winnicy od samego początku, często pojawia się w niej później, jako pierwsza z dosadzanych odmian. Dziś pinoty z winnic Moderna, Trzebnicka, Jaworek czy Jadwiga należą już do krajowej czołówki. Wkrótce zapewne dołączą kolejni producenci.
Dolny Śląsk: stylistyka win
Wśród win musujących wciąż dominują pét-naty, ale i tutaj coraz więcej winiarzy deklaruje rosnące zainteresowanie metodą tradycyjną.
Warto zwrócić też uwagę na tutejsze wina słodkie, przede wszystkim lodowe. W tym roku udało się je stworzyć dwóm producentom ze Wzgórz Trzebnickich, czyli winnicom Jadwiga oraz Michlewicz. W obu przypadkach były to wina znakomitej jakości, które zyskały uznanie nie tylko w regionie, ale i w całej Polsce.
Na zdecydowanie mniejszym obszarze Pogórza Kaczawskiego i wśród tamtejszych, działających w ramach stowarzyszenia Wokół Wulkanu winiarzy, ewolucja trendów nie jest aż tak bardzo widoczna, ale i tutaj pokusić się można o pewne wnioski. Z pewnością świetnie radzi sobie johanniter, będący zdecydowanie bardziej obiecującą odmianą niż riesling i występujący w większości winnic. Nieco ostrożniej podchodzi się też do pinot noir, choć pierwsze rezultaty (jak choćby dojrzewający w beczce Pinot Noir 2022 z Winnicy Kindler) są więcej niż obiecujące). Nie mogło też zabraknąć win macerowanych na skórkach, których królem jest Michał Kmita z Winnicy Jerzmanice Zdrój.
Enoturystyka
Warto podkreślić, że w całym regionie mocno rozpowszechniona jest enoturystyka. Spory wkład w jej rozwój ma… kolej. Gęsta i stale odtwarzana (po latach zapaści) sieć połączeń zarządzanych przez lokalnego przewoźnika – Koleje Dolnośląskie – sprawia, że żaden inny region w Polsce nie może pochwalić się możliwości dojazdu pociągiem do tak wielu winnic.
Trzebnicki Szlak Winnic i Wokół Wulkanu są partnerami dzisiejszego Dnia Regionalnego. Ich win spróbować będzie można także w czasie sobotniego festiwalu Polski Ferment 2025.