Po trwającym zdecydowanie za długo ludycznym okresie, od kilku lat Winobranie w Zielonej Górze wreszcie jest godne swojej nazwy. Wyszukaliśmy dla was najciekawsze wina tegorocznego wydarzenia.
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki
Choć kalendarz festiwali polskiego wina pęka w szwach, nie ma takiej drugiej imprezy jak Winobranie w Zielonej Górze. To jedyna okazja, by spotykać się z lubuskimi producentami i próbować ich win przez dziesięć (!) dni z rzędu. Współczesny obraz Winobrania opisywałem już szczegółowo rok temu. Wierzyłem wówczas, że kolejna edycja zaproponuje odwiedzającym jeszcze więcej. I tak się stało.

Kolejny rekord
Tym razem w domkach rozstawionych w centrum Starego Miasta zagościły aż 43 lubuskie winnice (o dwie więcej niż podczas poprzedniej edycji). Celowo nie użyłem określenia „pod zielonogórskim ratuszem” – po raz pierwszy domki pojawiły się bowiem także na dochodzącej do placu ulicy Żeromskiego. Bez wątpienia pójdą jeszcze dalej (już teraz wiadomo o kolejnych lubuskich debiutach w przyszłym roku) i dotrą zapewne aż do zamykającego tę ulicę pomnika Bachusa. Dodam tylko, że w tym roku po raz pierwszy pomiędzy domkami winiarskimi pojawiły się też stanowiska z gastronomią czy wyrobami rzemieślniczymi. Niektóre z ofert wymagają jeszcze dopracowania, ale i tak sery czy przekąski cieszyły się dużym powodzeniem.

W winiarskiej atmosferze
Innym z ważnych wydarzeń tegorocznej edycji była solidna reprezentacja winiarzy na wieńczącym całe wydarzenie Korowodzie. Otrzymali oni specjalną platformę umiejscowioną na ciężarówce, a część z nich przemieszczała się własnymi pojazdami (Mariusz Pacholak z Winnicy Cantina motocyklem, a reprezentacja winnic Julia i Łukasz odpowiednio samochodem terenowym i meleksem z zamontowaną winiarską beczką).
Wszystko to za sprawą nowo powołanej Izby Gospodarczej Lubuskich Winnic (i stojącej na jej czele Katarzyny Żelazny z Winnicy Żelazny). Organizacja ta ma szansę godnie reprezentować winiarzy z Lubuskiego. Samą platformę poprzedzał pochód osób związanych z Fundacją Tłocznia, która po raz kolejny odpowiadała za edukacyjny program Winobrania. Degustacje komentowane w znajdującej się niedaleko Rynku Sali Szeptów odbywały się każdego dnia (także w piątkowy „biforek”), a towarzyszyły im winobusy kursujące do lubuskich winnic oraz rejsy po Odrze.
Niezwykle miłym gestem stało się też wręczenie nagród Ogólnopolskiego Konkursu Win „Winobranie” (w tym Grand Prix dla najwyżej ocenionego wina) na scenie głównej, zaraz po przekazaniu kluczy Bachusowi przez prezydenta miasta. Jednym słowem, miasto oddychało winiarską atmosferą każdego dnia.

Co do poprawy?
Goście odwiedzający Winobranie w Zielonej Górze też są znacznie lepiej wyedukowani. Coraz mniej osób prosi o „czerwone półsłodkie”, przybywa za to konsumentów poszukujących konkretnych typów win czy zadających bardzo precyzyjne pytania.
Nie znaczy to jednak, że nie ma już elementów do poprawy. Jednym z najczęściej sygnalizowanych problemów jest brak „winobraniowych” kieliszków do wina, które można by kupić lub wypożyczyć. Teraz można je zazwyczaj nabyć od samych winiarzy (niestety, ich jakość bywa różna). Problem ten podobno ma zostać rozwiązany już w przyszłym roku – ponownie za sprawą Izby Gospodarczej Lubuskich Winnic.
Powtarzają się też sugestie dotyczące potrzeby przygotowania większej ilości map informujących o lokalizacji poszczególnych domków winiarskich.
Z mojej perspektywy kluczowe jest podniesienie rangi samych win. Od kilku lat w specjalnym konkursie wybierane są trzy z nich (musujące, białe i czerwone). Można je następnie – zaopatrzone w okolicznościowe etykiety – zakupić na specjalnym stoisku. W tej edycji takimi winami było Rosecco 2023 z Folwarku Pszczew, Cuvée 2022 z Winnicy Aris i Regent 2023 z Winnicy Łukasz. Problem w tym, że gdyby nie sami winiarze, chwalący się wyróżnieniem, albo osoby, które przypadkiem trafiły na stoisko, gdzie wina były sprzedawane, właściwie nikt nie wiedziałby o ich istnieniu. Nie mówiąc już o tym, że często nawet producenci nie mają pojęcia, kiedy odbywa się wybór – nic dziwnego, że w tym roku do rywalizacji stanęły zaledwie 33 wina. Z pewnością ta dobra tradycja, stanowiąca też element swoistej pamiątki, powinna więc zasługiwać na dużo lepszą promocję.

Lepiej niż przypuszczano
Obawiałem się, że ubiegłoroczne przymrozki w Lubuskiem sprawią, iż prezentowanych podczas Winobrania win z rocznika 2024 będzie mniej. Ostatecznie nie było aż tak źle, choć faktycznie niektóre winiarnie przywiozły dwa, maksymalnie trzy wina; byli też tacy, którym udało się zebrać grona tylko na jeden kupaż – ta stało się np. w przypadku Winnicy Ingrid. Inni producenci postanowili zaś poczekać, stawiając na wina z wcześniejszego rocznika (2023), których premiera także została przesunięta.
Winobranie w Zielonej Górze: 10 win, które zapadły mi w pamięć
92 Charie Extra Brut 2022, Winnica Pod Wieżą

Zaczynam od wina produkowanego metodą tradycyjną, które zdobyło w tym roku tytuł Grand Prix w czasie zielonogórskiego konkursu. Po raz pierwszy próbowałem go jeszcze w marcu, ale przez sześć miesięcy nastąpił tu niesamowity progres. Przypomnę, że to chardonnay z 25-proc. dodatkiem rieslinga. Na osadzie dojrzewało ponad 20 miesięcy. Dziś jest niezwykle udaną kombinacją dojrzałych owoców cytrusowych i tropikalnych, z odrobiną brioszki i skórki chleba oraz świetnie zaznaczoną kwasowością i znakomitą równowagą.
91 Riesling Brut Nature 2023, Winnica Od Nowa

O tym, że w tej winiarni powstają świetne musujące rieslingi wiemy nie od dziś. Jednak producent po raz pierwszy postawił na wersję brut nature, a więc bez grama cukru resztkowego. I także w tym wydaniu są powody do dumy. Przy wyraźnej kwasowości winu nie brakuje rieslingowego sznytu, w tym aromatów limonki i skórki cytryny. Do tego ziołowy finisz i z pewnością potencjał dojrzewania na kolejnych parę lat.
88 Pét-nat Zweigelt 2023, Winnica Miłosz

Przez długi czas wydawało się, że „dorosłe” wersje win świętomarcińskich będą jedynymi, jakie Krzysztof Fedorowicz wprowadzi w tym roku do sprzedaży. Ten winiarz był wszak jednym z najbardziej poszkodowanych przez wiosenne przymrozki. Ratunkiem okazały się zapasy innych win. W ten sposób powstał pét-nat na bazie zweigelta. Kluczowym argumentem na rzecz wysokiej oceny, prócz jakości samego owocu, jest fakt, że nie czuje się tutaj starszego rocznika. Wino jest bardzo świeże, z dość soczystym owocem czereśni i wiśni oraz delikatnie pestkowym finiszem; dobrze radzi sobie jako towarzysz posiłku. Zwracam też uwagę na nowe etykiety.
87 Chardonnay 2024, Winnica Łukasz

Winnica Łukasz to jeden z tych producentów, którzy cały czas powiększają swój areał i rozbudowują produkcję. Dziś winiarnia ma już 8 hektarów nasadzeń, a w tym roku oddano też do użytku zupełnie nową przetwórnię, mieszczącą się w starannie odrestaurowanym budynku przedwojennego folwarku. Ja też mam swoje powody do radości. Po wielu latach wersji z cukrem resztkowym, w końcu doczekałem się w pełni wytrawnego chardonnay i to w nad wyraz dojrzałym roczniku. Mamy tu sporo owocu, na czele z gruszką, melonem i cytrusami, nie brak też dobrej struktury (13 proc. alk.). Wino niewątpliwie będzie się rozwijać, ale już początek jest bardzo obiecujący.
87 Amabile Duo Riesling 2022, Winnica Pod Lipą

Basia Buczek, enolożka w Winnicy pod Lipą, nie mogąc wykorzystać beczek (z polskiego dębu!) do kolejnej partii regenta (także w tym przypadku utraconego w wyniku przymrozków), zdecydowała się zalać je… rieslingiem. Powód był prosty – puste beczki wysychają, a tym samym tracą integralność. Rezultat okazał się intrygujący. Po 12 miesiącach wino nabrało delikatnej łososiowej barwy oraz aromatów raczej niecodziennych dla tej odmiany winorośli. Znajdziemy tutaj i tartę waniliową, i cytrusy, i (uwaga!) delikatne nuty jeżynowe. Do tego wyraźny waniliowy finisz – znak rozpoznawczy jeszcze nie w pełni zintegrowanej beczki (wino było butelkowane tuż przed Winobraniem). Mimo to jest w nim coś przyciągającego i z pewnością powrócę doń za jakiś czas.
87 Orange 2024, Winnica Preto

Wina macerowane na skórkach dzielimy na te odważniejsze w stylu – z wyraźnymi taninami, często potrzebujące czasu na zaprezentowanie swoich aromatów – i te bardziej przystępne. Nowość z Winnicy Preto z pewnością należy do tej drugiej grupy. To czysty gewürztraminer macerowany na skórkach ledwie przez 4 dni, a mimo to posiadający wiele cech przynależnych procesowi znacznie dłuższemu. Mamy tu wyraźne nuty różane i liczi plus odrobinę wanilii. Wino jest dobrze zbudowane (choć praktycznie bez taniny), ze świetnie zintegrowanym alkoholem (w ciemno trudno odgadnąć, że jest go aż 13 proc.). Do tego czystość aromatów nie budząca żadnych zastrzeżeń. Było jednym z hitów Winobrania!
89 Zweigelt 2024, Winnica Nadodrzańskie Wzgórze

Jednym z najlepszych czerwonych win, jakie trafiły na rynek w tym roku, jest moim zdaniem Apollo 2022 z Winnicy Kosmos, czyli niezwykle soczysty, dojrzewający w beczce zweigelt. Jednak w Zielonej Górze miałem do czynienia z jego równie dobrym odpowiednikiem. To propozycja Winnicy Nadodrzańskie Wzgórza. Zweigelt dojrzewał przez 8 miesięcy w dębowej beczce i mimo ledwie dwóch tygodni, które minęły od zabutelkowania, prezentował znakomitą formę. Ma świetny, soczysty, czerwony owoc (na czele z wiśnią i czereśnią) z odrobiną korzennych akcentów oraz pestkowym zakończeniem. Wino, choć bardzo młode, już teraz robi wrażenie równowagą, więc z czasem może stać się jedynie lepsze.
88 Pinot Noir 2023, Winnica Saint Vincent

W przeglądzie win z Lubuskiego nie może zabraknąć pinot noir. Od wielu lat odmiana ta jest też jednym z „flagowców” Winnicy Saint Vincent i cieszy się sporym powodzeniem. Najnowszego wydania z rocznika 2023 po raz pierwszy próbowałem w maju, w czasie festiwalu Białe Czerwone. Wówczas – choć wino miało już sporo rasowego charakteru odmiany – było jeszcze dość młode, a rok dojrzewania w dębowych beczkach (zarówno nowych jak i używanych) czuło się wyraźnie w aromatach. W czasie Winobrania prezentowało się już zdecydowanie lepiej. Na pierwszym planie pojawiły się czerwone owoce – przede wszystkim wiśnia i truskawka, ale też trochę czerwonej i czarnej porzeczki. Do tego nuty ziół i odrobina ściółki leśnej. Wiśniowy finisz z wyczuwalną kwasowością zwiastuje spory potencjał dalszego dojrzewania.
88 Qvevri 2023, Winnica Pod Wieżą

Do bardzo wąskiego grona udanych polskich czerwonych win dojrzewających w amforach z pewnością można dodać premierę z Winnicy Pod Wieżą. To także regent, który w kwewri dojrzewał przez siedem miesięcy. Mamy tutaj dużo soczystego czerwonego i czarnego owocu (jeżyna, czarna porzeczka, chrupka wiśnia) bez jakichkolwiek aromatów warzywnych czy mocno garbnikowych. Z czasem pojawia się też trochę nut pieprznych i pikantnych. Całość, utrzymana w dobrym, przystępnym stylu, jest naprawdę udana. Wino świetnie sprawdzi się w wielu połączeniach gastronomicznych, na przykład z gulaszem.
88 Dario 2021, Winnica Folwark Pszczew

Na koniec najstarsze wino zestawienia. Często słyszę, że niewiele mamy na rynku polskich czerwieni o większej dojrzałości (nic dziwnego, skoro wypijamy je na bieżąco). Odpowiedzią na ten brak jest nowość z Folwarku Pszczew. Dario (nazwa na cześć przedwcześnie zmarłego przyjaciela właścicieli winnicy) to połączenie dwóch odmian winorośli: regenta i caberneta cortis. Każda z nich dojrzewała oddzielnie w dębowych beczkach przez 36 (!) miesięcy. Połączono je dopiero przed samym butelkowaniem. Mimo relatywnie niskiej zawartości alkoholu (12 proc.) wino ma solidną gęstą strukturę. W aromatach zdecydowanie dominuje cortis – i w bukiecie, i w smaku wyczujemy jeżyny i czerwoną paprykę. Nie brakuje taniny (czas dojrzewania w beczce robi swoje), podobnie jak nut tostów i palonego masła. Zakończenie jest wyraźnie pieprzne, przechodzące w nuty wędzonej papryki. Wino w pełni dojrzałe, idealne do mięsnego posiłku.