Skip to content Skip to footer

Targi Polskich Win i Winnic w Poznaniu. Przegląd nowości

Zarówno pandemia jak i zeszłoroczny front mrozowy dowiodły, że opóźnienie we wprowadzaniu kolejnego rocznika na rynek może czasami uratować sytuację. W efekcie, co pokazały m.in. Targi Polskich Win i Winnic w Poznaniu, w ostatnich tygodniach do sprzedaży trafiają także nowości z rocznika 2023.

Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki

Sezon w polskim winiarstwie cały czas się rozpędza. Jakiś czas temu pisałem, co przyniesie nam nowy rocznik 2024; prezentowałem też kilka premierowych win. Ten sam rocznik pojawił się także na etykietach debiutanta – Winnicy Pałac Mała Wieś. Targi Polskich Win i Winnic w Poznaniu przyniosły kolejną porcję nowości.

Co można zrobić lepiej?

Targi Polskich Win i Winnic odbywają się w stolicy Wielkopolski już po raz piąty. I ponownie budzą we mnie mieszane uczucia. Logistyczno-marketingowe możliwości organizatora, czyli Międzynarodowych Targów Poznańskich, można zauważyć na każdym kroku, by wymienić choćby liczbę banerów, zbudowaną z rozmachem scenę czy sprawnie prowadzoną stronę internetową. Mam jednak wrażenie, że samozadowolenie doszło do takiego poziomu, iż nikt nie jest zainteresowany dalszym rozwojem imprezy.

Doskonałym przykładem jest tu kieliszek degustacyjny, nazywany także „pojemnikiem na draże” lub „pucharkiem na galaretkę”. To absolutnie beznadziejne szkło, odbierające najlepszym nawet winom jakiekolwiek aromaty, a wydaje się, że targom fakt ten kompletnie nie przeszkadza. Nic więc dziwnego, że na coraz większej liczbie stoisk znaleźć można kieliszki przywiezione przez samych winiarzy.

Jakby tego było mało, w tym roku pojawiło się kolejne kuriozum. Tylko mniej więcej 60 proc. powierzchni pawilonu numer 4, przeznaczonego na tegoroczną edycję targów, zajmowały stanowiska winiarzy. Pozostałą część wypełnił zdumiewający miks. O ile obecność serów daje się jeszcze uzasadnić, to już wyroby piekarnicze, wędliniarskie (oraz ich aromaty), orzechy laskowe i słoiki z ogórkami konserwowymi, były co najmniej intrygujące. Hitem stała się jednak potężna lada z różnymi rodzajami… żelków oraz „aero bumerang” czyli „samopowracający samolot”.

Targi Polskiego… Wina?

Przegląd regionalny

Specyfiką imprezy w Poznaniu jest prezentacja winnic według regionów. W tym roku zestawienie to zdominował imponujący sektor wielkopolski, spore stoiska miały też Małopolska i Lubuskie, nieco mniejsze: Zachodniopomorskie i Kujawsko-Pomorskie. Zaskoczeniem dla wielu odwiedzających był fakt, że pośród wystawców po raz kolejny zabrakło szerszej reprezentacji czołowych winnic. Z drugiej jednak strony dzięki temu mieliśmy okazję spotkać winiarzy nieco mniej rozpoznawalnych, na których niełatwo trafić na innych festiwalach.

Ciekawym zabiegiem było także spore stoisko Rafa Wino. Importer prezentował nie tylko wiele polskich win ze swojej oferty, ale i efekt pierwszej współpracy „na wyłączność” z jednym z rodzimych producentów – o czym poniżej.

Jak już wspomniałem, prócz nowości z rocznika 2024 pojawiło się też trochę tych o rok starszych. Subiektywny wybór win wartych spróbowania, przedstawiam poniżej. Uwaga! Nowościom z Kujawsko-Pomorskiego, o których pisałem w ubiegłym roku, ponownie poświęcę oddzielny wątek.

Targi Polskich Win i Winnic: nowości

86 Johanniter Brut 2024, Winnica Invictus

Sekcję musującą rozpoczynam od najprostszej z metod – czyli saturacji. Wcale nie musi oznaczać to jednak banalnego wina, co zachodniopomorski producent udowadnia w nowym roczniku. A przy okazji potwierdza, że johanniter to naprawdę wyjątkowo plastyczna odmiana. W tym przypadku otrzymujemy wino musujące przyjemnie – choć, rzecz jasna, niezbyt intensywnie. Jest nad wyraz soczyste, pełne nut zielonego jabłka i skórki cytryny. Miło szczypie w język, nie brak mu kwaskowatego finiszu. Czegóż chcieć więcej przed majówką?

88 Follow Me! Pét-nat 2024, Winnica Stara Szkoła

Ten wielkopolski projekt dopiero się rozkręca. Pierwsze wina powstają w limitowanych ilościach, poza targami i festiwalami, spróbować ich można wyłącznie u producenta. Co zresztą gorąco polecam, bo nazwa winiarni jest nieprzypadkowa – mieści się w wiekowym budynku dawnej szkoły. Jeśli kolejne wina będą tak samo udane, można być spokojnym o przyszłość producenta.

Follow Me! z rocznika 2024 (prezentowano też starszy rocznik) był, zdaniem wielu, jednym z najlepszych win targów. Stoi za nim souvignier gris w mocno dojrzałym i soczystym wydaniu. Nie brakuje tu pulpy jabłka, brzoskwini i moreli, a poza dobrym (na szczęście kontrolowanym) musowaniem, mamy też trochę kremowej struktury i nieco słodyczy. Ta ostatnia z czasem zniknie (cukier resztkowy, jak to w pét-natach bywa, zostanie dofermentowany), ale to i tak nie odbierze winu świetnej jakości, którą prezentuje dziś.

88 Jubilé Perlage 2022 Brut Nature, Winnica Pałac Mierzęcin

Tu dwa zaskoczenia! Pierwszym była już sama obecność na targach Winnicy Pałac Mierzęcin – zwykle nie uczestniczącej w tego rodzaju wydarzeniach. Drugim okazało się prezentowane wino musujące, które powstało metodą tradycyjną. Śmiem twierdzić, że jest to jeden z najbardziej oryginalnych tradycyjnych musiaków, jakie mamy teraz na rynku.

Wszystko za sprawą enolożki Moniki Stępień. Postanowiła połączyć seyval blanc z jutrzenką (na parceli producenta znajduje się niewielka ilość nasadzeń tego szczepu), co przełożyło się na ciekawy efekt aromatyczny. Mimo bukietu pełnego białej porzeczki i kwiatów czarnego bzu, smak jest już dużo bardziej dystyngowany, stojący mocniej po stronie jabłka, morwy i białej brzoskwini. 24 miesiące na osadzie dorzuca też trochę nut drożdżowych. Całość, mimo niezbyt wysokiej kwasowości (jak na brut nature), jest bardzo pięknie poukładana.

88 Charlie 2022 Brut, Winnica pod Wieżą

Już jakiś czas temu winiarnia dołączyła do grona producentów win musujących metodą tradycyjną w Lubuskiem. Weszła też w skład Klubu 5, skupiającego winiarzy z bliższych i dalszych okolic Krosna Odrzańskiego, i dołączyła do organizatorów lubianego festiwalu Muśnięci (przypominam: w tym roku odbywa się 4-6 lipca). Pierwsze musiaki dojrzewały na osadzie dość krótko, a tym samym nie robiły spektakularnego wrażenia. Jednak wraz z wydłużaniem się tego czasu ich jakość zdecydowanie rosła. Dziś sięgnąć możemy po butelkę z rekordowym dla producenta czasem dojrzewania na osadzie – to już 20 miesięcy. Za złotą etykietą (koszmar dla fotografów!) kryje się riesling z 25-proc. dodatkiem chardonnay. Dobry rocznik przekłada się tutaj na sporo dojrzałych nut cytrusowych i odrobinę tropikalnego owocu. Nie brakuje akcentów drożdżowych i delikatnie chlebowych, jest wreszcie dobrze zaznaczona kwasowość. Spory potencjał dojrzewania.

90 Jean Thierry Smolis Rose 2023, Winnica Smolis

Targi Polskich Win i Winnic w Poznaniu stały się też miejscem debiutu nowego rocznika musujących win od producenta spod Łodzi. Degorżowane były ledwie dwa tygodnie wcześniej, w związku z czym zarówno Brut Nature, jak i Brut potrzebują jeszcze trochę czasu na poukładanie się w butelce. Ale nie nowe Rose! To wino robi imponujące wrażenie już teraz i kto wie, czy nie jest najlepszym w dotychczasowej historii producenta. W przypadku musujących rosé długie dojrzewanie na osadzie, nuty chlebowe czy struktura wcale nie są warunkiem koniecznym. Wyżej stawiamy owoc i rześkość niż w musiakach o białej barwie.

Rosé od Smolisa to połączenie seyval blanc, chardonnay i pinot meunier. Dojrzewało na osadzie przez 18 miesięcy i ma kwasowość najwyższą z dotychczasowych (7,2 g). To sprawia, że mamy do czynienia z wyjątkowo świeżym musiakiem, którego aromaty stoją mocniej po stronie czerwonej porzeczki i kwaśnej maliny niż truskawki. Do tego dobra cytrusowa kwasowość. Już czekam, co pokaże to wino za kilka kolejnych miesięcy.

86 Johanniter 2024, Winnica Jadwiga

Do tej pory nowy rocznik z tej dolnośląskiej winnicy trafiał tak wcześnie na rynek wyłącznie za sprawą win musujących. Jednak dojrzałość win z 2024 sprawiła, że w sprzedaży jest już także pierwszy reprezentant sekcji spokojnej. Johanniter to jeden ze znaków firmowych Marka Janiaka. Mimo wyczuwalnej jeszcze młodości, winu nie brakuje odmianowych cech – mamy tu morelę, jabłko, trochę brzoskwini i cytrusów. Kwasowość wydaje się nieco niższa niż we wcześniejszych wydaniach, ale jest duża szansa, że za kilka tygodni wszystko złapie odpowiednią równowagę.

87 Heliotrop 2023, Winnica Senator

Przedsięwzięcie Marka Senatora ma jedną z najdłuższych historii w Lubuskiem. W ostatnich latach nie trafiało jednak zbyt często na nasze łamy. Działo się tak głównie dlatego, że winiarz prezentował wina ze starszych, by nie powiedzieć: już zbyt starych, roczników (przykładem niech będzie ultra-dojrzały 2018). Teraz jednak po raz pierwszy od dłuższego czasu miałem okazję spróbować nowego rozdania (jest też pierwszym, przy którym współpracowała żona producenta). To wino warto zapamiętać. Heliotrop (brawa za etykietę!) to wytrawny roter riesling o zaledwie 10-proc. zawartości alkoholu. Owoc jest tu delikatny (jabłko, limonka i zielone cytrusy na pierwszym planie), podobnie zresztą jak struktura, ale nie ma żadnych oznak niedojrzałości. Jak powiedziała jedna z współdegustujących osób: „To taka lekkość w stylu mozelskim”. Chyba trudno o lepszy komplement.

87 Wino Regionalne Białe 2022, Winnica Amelie dla Rafa Wino

Za tą (sygnalizowaną już we wcześniejszej części tekstu) współpracą stoi importer Rafa Wino i podkarpacka Winnica Amelie. Jej efektem są dwa wina – białe i czerwone – o mało romantycznych nazwach, ale z jasno postawionym zadaniem. Są przeznaczone dla gastronomii (przede wszystkim restauracji) i mają przekonywać tych jeszcze tych nieprzekonanych, że warto wprowadzić polskie wina do restauracyjnych kart. Służyć ma temu także atrakcyjna cena, która pozwoli na sprzedaż zarówno na butelki, jak i na kieliszki.

Oba wina podbite są cukrem resztkowym, który jednak nieco bardziej przeszkadzał mi w wersji czerwonej, dlatego postanowiłem opisać biel. To czysty johanniter w formalnie półwytrawnej kategorii, jednak 11 g cukru resztkowego jest dobrze równoważone przez kwasowość. Nie brak tu dobrego owocu (dojrzała morela, jabłko, trochę melona), z czasem pojawia się nieco więcej ziół, skórki jabłka i pestkowych akcentów. Udany projekt, udana etykieta!

86 Kania Ruda 2024, Winnica Katarzyna

Maciej Tadeusz to jedna z legend polskiego winiarstwa. Winnicę Katarzyna (nie mylić z dolnośląską o identycznej nazwie) założył jeszcze w 2007 roku. W ostatnich latach szukał sukcesora, który będzie kontynuował jego misję. Został nim Jacek Kulza, sommelier z poznańskiej restauracji Concordia Taste, a zarazem fan rodzimego winiarstwa.

Poprzedni rocznik powstawał jeszcze wspólnymi siłami obu panów, aktualny jest pierwszym, za który w stu procentach odpowiada Kulza (oczywiście pod czujnym okiem Macieja). Pierwsze zmiany można dostrzec nawet bez próbowania win – wszystkie zyskały nowe nazwy (pochodzą od gatunków zagrożonych na terenie Wielkopolski) oraz etykiety. Część win jest jeszcze bardzo młoda, ale akurat Kania Ruda nadaje się już do recenzji. To połączenie trzech białych odmian, wśród których dominuje souvignier gris (80 proc.) uzupełniony przez johannitera i rieslinga. Wino ma 17 gramów cukru resztkowego, sporo struktury i dużo soczystego owocu – najwięcej tropikalnego. Jest też sporo kremowych akcentów i brzoskwiniowy finisz. Duże wrażenie zrobiła też na mnie integracja wszystkich składowych na tak wczesnym etapie.

Czy masz ukończone 18 lat?

Ta strona przeznaczona jest tylko dla osób pełnoletnich.

Wchodząc na stronę akceptujesz naszą Politykę prywatności.