fot. Herbaciarnia w Kowarach
Limitowane edycje polskich win nie są już żadną nowością i pojawiają się na rynku od kilku lat. Jednak niedawna dolnośląska premiera ma szczególny charakter.
Maciej Nowicki
Herbatka u generałowej
Ten tekst ma kilku bohaterów i wszyscy z nich są jednakowo ważni dla opowiadanej historii. Punktem wyjścia jest herbaciarnia. To powstały około 1780 roku w dolnośląskich Kowarach pawilon ogrodowy, będący wówczas częścią prywatnego ogrodu willi miejskiej należącej do rodu von Arnauld de la Perière. Swoją współczesną nazwę zawdzięcza pełnionej wówczas funkcji – był miejscem, gdzie żona właściciela, pruskiego generała, zachodziła na herbatę. Warto jednak podkreślić, że nigdy nie było to miejsce dostępne publicznie. Było natomiast od samego początku wyjątkowe, stanowiło bowiem wspaniały przykład architektury ogrodowej epoki fryderycjańskiej, a dziś jest unikatowe w skali kraju. Jak można się domyślać, okres świetności zakończył się w 1945 roku. Od tego momentu herbaciarnia najpierw popadała w zapomnienie, potem w ruinę. Dodatkowo wokół pojawiły się wątpliwej urody „narośla” epoki komunizmu. Na szczęście jednak los pawilonu nie został przesądzony.
Nowa właścicielka
Budynek uratowała Emilia Baszak, restauratorka, która od wielu lat prowadzi we Wrocławiu m.in. restaurację Vivere Italiano. Jednak, co kluczowe dla tej historii, jest rodowitą kowarzanką. Wychowała się w domu vis-à-vis herbaciarni, nazywanej tam zresztą potocznie „grzybkiem”. Jak wspomina, pawilon zawsze budził w niej pozytywne emocje. W latach 90. zaczęto mówić, że wkrótce zostanie wyremontowany; niestety, okazało się to jedynie plotką.
Temat herbaciarni powrócił do Emilii w niespodziewany sposób. W czasie pandemii i związanych z nią obostrzeń, podobnie jak wiele innych osób w naszym kraju, zaczęła myśleć o drugiej „miejscówce” gdzieś poza miastem. Znalazła ogłoszenie dotyczące sprzedaży pawilonu w Kowarach i uznała to za znak, którego nie można zignorować. Co ciekawe, już po sfinalizowaniu transakcji do Emilii odezwał się Łukasz Przybylak, który – także zafascynowany historią dawnej herbaciarni – założył i prowadził na Facebooku profil o nazwie „Herbaciarnia w Kowarach”. Dziś na tym profilu na bieżąco ukazują się informacje dotyczące postępów remontu.
Podniesienie „grzybka” z ruin wymaga niemałych inwestycji finansowych, będących zdecydowanie poza zasięgiem Emilii. Dlatego remont podzielony został na etapy i przebiega stopniowo, w zależności od środków pozyskiwanych z kolejnych transz dofinansowania od publicznych instytucji. Nie jest to łatwe zadanie, ale prace postępują. Do końca 2023 roku udało się wykonać pierwszą część: odbudować więźbę dachową, odtworzyć obróbkę blacharską (z charakterystyczną wieńczącą dach „palmą” wykonaną zresztą na bazie oryginalnego odnalezionego trzpienia) i nałożyć na dach łupek. Oczyszczono też otaczający teren. Na ten rok zaplanowana jest między innymi stolarka okienna i drzwiowa.
A gdzie tu wino?
Słuszne pytanie. Pomysł stworzenia „wina z grzybkiem” wydał się oczywisty, a realizacja została powierzona Nestorowi Kościańskiemu, właścicielowi dolnośląskiej Winnicy Moderna, z którym Emilia zna się od lat i którego wina goszczą na półkach jej wrocławskiej restauracji. Na etykietach win Kościańskiego od samego początku goszczą historyczne dolnośląskie budynki, przede wszystkim te symbolizujące wrocławski modernizm. Winiarz ma też na koncie limitowane edycje win. Przykładem może być muscaris z okolicznościową etykietą upamiętniającą 90-lecie włączenia osiedla Maślice w granice administracyjne Wrocławia. To wino sprzedawane było na osiedlowym pikniku.
500 butelek
Cuvée 2023 to nietypowe połączenie muscarisa (80 proc.) i pinot gris, utrzymane w klasycznym dla Nestora Kościańskiego stylu. Jest ultrawytrawne, bez grama cukru resztkowego, a zarazem niezwykle aromatyczne i orzeźwiające. Tak w bukiecie, jak i w smaku dominują nuty czarnego bzu, agrestu i cytrusów, nie brakuje też akcentów korzennych. Do tego wyraźna, ale nieprzerysowana kwasowość i cytrusowo-grejpfrutowy finisz.
Wino, choć młodziutkie, ma bardzo interesujący sznyt. Dla mnie to jedna z najlepszych propozycji producenta w ostatnich dwóch rocznikach. Limitowana edycja (powstało 500 butelek) ma przypominać o historii zabytkowego pawilonu i zachęcać do odwiedzenia Kowar. Samo miasteczko także podnosi się bowiem z wieloletniej zapaści i staje się coraz atrakcyjniejszym punktem odwiedzin na Dolnym Śląsku. Zakupić wino i zobaczyć „grzybka” na żywo? Gorąco namawiam!
Wino już teraz dostępne jest w ofercie Winnicy Moderna i w restauracji Vivere Italiano, wkrótce będzie też dostępne w kawiarni EkspresJa w Kowarach.