fot. materiały prasowe Madrid Fusión
What’s happening in the world of American wine? – tak brzmiał tytuł wykładu André Huestona Macka, amerykańskiego master sommeliera i winiarza. O winiarskich trendach w USA opowiadał podczas kongresu Madrid Fusión w ramach sekcji The Wine Edition.
Inka Wrońska
André Mack, niegdyś główny sommelier u Thomasa Kellera w kultowej French Laundry w Yountville w Kalifornii, dziś sam prowadzi kilka świetnie prosperujących biznesów. Jest m.in. twórcą i właścicielem agencji kreatywnej Get Fraîche Cru (jednym z jej zadań jest projektowanie graficzne winiarskich T-shirtów i winnych etykiet), a także Maison Noir, gdzie sprzedaje własne wina z Oregonu oraz wspomniane T-shirty, inspirowane sceną hip-hopową i punkową oraz kulturą skate z lat 90. Wino Macka początkowo trafiało tylko do najlepszych nowojorskich restauracji. Dziś można je dostać w całych Stanach, a sam winiarz zdecydował się na znaczną obniżkę cen: średnia to ok. 30 dolarów. – Demokratyzacja wina to moja misja – twierdzi. – Poza tym chcę trafić do młodszych konsumentów, a niska cena to jeden z warunków.
Drugim kryterium jest z pewnością dobra znajomość bieżących trendów na amerykańskiej scenie winiarskiej. Mack opowiadał o nich podczas kongresu w Madrycie.
Francja na wschodzie, Kalifornia na zachodzie
Coraz wyraźniej zarysowuje się podział wśród amerykańskich konsumentów wina. Mack twierdzi, że wschodnie wybrzeże reprezentuje dziś gusta bardziej europejskie, można nawet powiedzieć: francuskie; zachodnie zaś preferuje styl kalifornijski.
Wina naturalne wypierają piwo
Wyraźna, trwająca od kilku lat stagnacja na amerykańskim rynku piwa sprawiła, że coraz więcej konsumentów sięga po wino. Nowi (czytaj: młodzi) odbiorcy zainteresowani są zwłaszcza winami naturalnymi. – To wyraz szerszego trendu – mówi Mack. – Ludzie poszukują lepszej jakości i różnorodności zarówno w jedzeniu, jak i w napojach. Szczególnie dynamicznie rośnie zapotrzebowanie na wina ekologiczne i biodynamiczne oraz na wina naturalne.
Jak wynika z obserwacji Macka, młodzi Amerykanie, wchodzący dopiero w świat wina, są znacznie bardziej dociekliwi niż starsze pokolenie. Zarówno kupujący wino, jak i goście restauracji czy wine barów mają sporą wiedzę na temat wina i winiarstwa. Przy czym kluczem do wyboru konkretnego wina coraz częściej jest nie szczep, region czy producent (w każdym razie nie tylko), a podejście winiarza do kwestii zrównoważonego rozwoju, zmniejszania śladu węglowego czy reagowania na zmiany klimatyczne. Odbiorcy szukają tych informacji na etykietach i w internecie, a także pytają sprzedawców i sommelierów.
Lekkie butelki i bag-in-boxy
Zmieniają się opakowania wina. Zmuszeni przez odbiorców producenci podejmują działania proklimatyczne, m.in. robiąc coraz lżejsze butelki. Jednak da się zauważyć, że konsumenci i tak coraz częściej sięgają po wina w kartonach (bag-in-box). Doceniają przy tym nie tylko ich niższą (z reguły) cenę za litr, ale właśnie fakt, że kartony są mniej obciążające dla środowiska naturalnego. Winiarze zrozumieli to i zareagowali prawidłowo: w ostatnim czasie znacznie poprawiła się jakość amerykańskich win sprzedawanych w bag-in-boxach.
Bąbelki i wina bezalkoholowe
Podobnie jak w Europie, także i w USA rośnie popularność win musujących, zwłaszcza wśród młodszych klientów. Coraz więcej amerykańskich winiarni wprowadza do oferty wina robione zarówno metodą klasyczną, jak i Charmata, czy wręcz niezbyt drogie wina saturowane.
Intensywnie rośnie też segment win bezalkoholowych. – Tego trendu absolutnie nie da się ignorować – twierdzi Mack. Sam nie jest szczególnym fanem non-alcoholic wines, ale i tak wprowadził jedno do swojej oferty. Jego Proxies AHM należy właściwie do kategorii non-alcoholic beverages, nie jest winem w dokładnym rozumieniu tego słowa. W jego skład, oprócz winogron pinot noir, wchodzą także jeżyny (dokładnie: odmiana marionberry uprawiana w Oregonie).
Nowe regiony winiarskie
Amerykańskie regiony winiarskie o ugruntowanej pozycji, jak Kalifornia czy Oregon, wciąż trzymają się mocno. Jednak konsumenci poszukują wiekszej różnorodności i chcą mieć możliwość wyboru, dlatego ich zainteresowanie budzą nowe kierunki. Na scenę winiarską USA coraz śmielej wchodzą takie stany jak Wirginia czy Teksas. – Zwłaszcza Teksas! Jego położenie nad Zatoką Meksykańską sprawia, że są tu fantastyczne warunki klimatyczne do uprawy winorośli – twierdzi Mack.
Regiony, które dopiero mają ambicję, by zaistnieć na amerykańskiej scenie winiarskiej, też uderzają do nowego młodszego konsumenta. Niewielkie, często garażowe winiarnie są o wiele bardziej elastyczne i reagują bardziej dynamicznie niż wielkie firmy o światowej renomie. Przejawia się to nie tylko w niższych cenach za butelkę, ale też m.in. w nowoczesnym, często zabawnym designie etykiet, sadzeniu mniej znanych odmian winorośli (np. wielu winiarzy z Wirginii stawia w ostatnim czasie na odmiany hybrydowe), lub wypuszczaniu win jednoszczepowych z odmian, które w Ameryce zazwyczaj szły do kupaży. Tu przykładem może być rosnąca popularność stuprocentowych syrah (– Do niedawna w USA bardzo trudno było sprzedać jednogatunkowe wino z syrah, zazwyczaj mieszano je z innymi odmianami – mówi Mack).
Stare regiony kontratakują
Regiony winiarskie o ugruntowanej renomie też zostały zmuszone do reakcji na potrzeby nowego konsumenta. Podczas degustacji towarzyszącej wykładowi, Mack zaproponował cztery bardzo ciekawe wina z Kalifornii. Pochodziły z winnic prowadzonych ekologicznie, były zrobione bardziej w stylu europejskim, niż kalifornijskim i reprezentowały znakomitą relację ceny do jakości.
PiedraSassi Rim Rock Syrah 2020 (Bodega PiedraSassi, Central Coast), czyli stuprocentowe syrah. Było dostojne, eleganckie, z wyraźnymi nutami fiołków i lukrecji, wygrzanych w słońcu jeżyn i korzennych przypraw. Przy tym czyste, z doskonałą równowagą. – Jednoodmianowe syrah nie były do tej pory szczególnie popularne w USA. Teraz to się zmienia. Rim Rock pokazuje, że z tego szczepu można robić fantastyczne wina. Nie tylko w Dolinie Rodanu czy w Południowej Australii – mówi Mack. Cena: 65 dol.
Alta Monte 2020 Gamay Noir (Bodega Pax z Sonomy) było orzeźwiające, a przy tym pikantne, o wyraźnym smaku czarnych i czerwonych owoców. Utrzymane we francuskim stylu gamay (właściciele bodegi sami mówią, że inspiruje ich Dolina Rodanu) wpisuje się w modę na wina z chłodnego klimatu. W obu winnicach, z których pochodzą zbierane ręcznie owoce (Black-Knight i Bearg Ranch), panują wyraźnie niższe temperatury, niż generalnie w Kalifornii, a winogrona dojrzewają późno. Cena: 25 dol.
W słonawym, mineralnym Arnot-Roberts Watson Ranch Vineyard Chardonnay 2022 (Bodega Arnot-Roberts, Napa Valley; reprezentują tzw. Nową Kalifornię) dało się wyczuć nuty mięty, białe kwiaty, skórkę z cytryny, biały pieprz. Ekologicznie uprawiane winogrona pochodzą ze stromych, kamienistych winnic położonych na wysokości 150 m n.p.m. nad zatoką San Pablo. Cena: 46 dol.
Ekologiczne, naturalne, niefiltrowane, robione na rdzennych drożdżach Lady of the Sunshine Chevey 2021 Sauvignon Blanc / Chardonnay (Bodega Lady of the Sunshine z Edna Valley) było lekkie, orzeźwiające, delikatnie słonawe, z wyraźnymi akcentami limonki i nutami kwiatu pomarańczy. Cena: 30 dol.
W kongesie Madrid Fusión wzięłam udział na zaproszenie ICEX España Exportación e Inversiones, reprezentowanego w Polsce przez Ambasadę Królestwa Hiszpanii.