Koniec długiego weekendu wcale nie oznacza końca sezonu na polskie młode wina. Wręcz przeciwnie – w tym roku ten sezon dopiero się rozpoczął!
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki
11 listopada, kiedy w Polsce przypada Święto Niepodległości, to zarazem dzień Świętego Marcina. Jego obchody w szczególny sposób wiążą się z gęsiną, rogalami świętomarcińskimi, rozmaitymi kolacjami i degustacjami oraz premierami młodych polskich win. Tegoroczna logistyka sprawiła jednak, że większość z nich zadebiutowała w sprzedaży bezpośrednio przed długim świątecznym weekendem bądź nawet w jego trakcie. Tym samym jedynym „młodziakiem” zrecenzowanym przeze mnie w ubiegłym tygodniu była propozycja z Winnicy Turnau. Jak jednak powszechnie wiadomo: na wszystko przyjdzie czas.
Mało, ale dobrze
Spory i niekorzystny wpływ na tegoroczną ofertę miał tegoroczny front mrozowy. Dużo mniejsze zbiory przełożyły się nie tyle na zmniejszenie liczby premier, ile na liczbę butelek dostępnych w ramach poszczególnych etykiet. W niektórych przypadkach było ich mniej niż sto! Często jedynym miejscem, gdzie wina te są w ogóle dostępne, jest winiarnia.
W obliczu niewielkich zbiorów takie decyzje są całkowicie zrozumiałe. Szkoda tylko, że nastąpiły w roczniku, który ostatecznie okazał się bardzo obiecujący. Jakość owocu jest więcej niż dobra, wina mają też solidną budowę i często znakomity balans.
Poniżej prezentuję cztery kolejne świętomarcińskie propozycje. Więcej pojawi się zapewne już w najbliższych tygodniach; część poznamy zapewne podczas odbywającego się w najbliższy weekend Święta Młodego Wina w Sandomierzu.
86 Całe Wino Białe 2024, Winnica Miłosz
Zbiory Krzysztofa Fedorowicza z Winnicy Miłosz były w tym roku minimalne (pisałem o tym w recenzji jego „standardowych” win), jednak mimo to winiarz postanowił przygotować krótką serię młodych win, których nazwa i skład mówią właściwie wszystko o konsekwencjach kwietniowego frontu mrozowego. Całe Wino Białe 2024 to klasyczny gemischter satz tego producenta, kupaż wszystkiego, co zdołano zebrać niecałe dwa miesiące temu, mamy tu solarisa (najwięcej), pinot blanc, traminera, sylvanera, müller-thurgau, devina, kernlinga i rieslinga. Wszystko utrzymane jest w rzadko spotykanym wytrawnym stylu (3 g cukru resztkowego wyczuwa się raczej w soczystości owocu). Bukiet ziołowo-jabłkowy, w smaku sporo żółtego owocu, jest też trochę nut trawiastych i agrestowych. Podoba mi się owocowy finisz, a jeszcze bardziej – zgrabne rozłożenie wszystkich akcentów. Wyjątkowa jest także etykieta (zdjęcie autorstwa Magdy Miś), przedstawiająca winnice nocą 23 kwietnia 2024 roku.
86 Świętomarcińska Euphoria 2024, Winnica Witaj Słońce
Ta winnica z województwa łódzkiego (okolice Kutna) po raz pierwszy pojawia się w świętomarcińskim zestawieniu, ale od razu z całkiem udaną propozycją. Świętomarcińska Euphoria 2024 (gwoli wyjaśnienia: Euphoria to marka wszystkich win spokojnych tego producenta) jest połączeniem trzech odmian winorośli: johannitera, solarisa i muscarisa. Każdy szczep dorzucił coś od siebie. Mamy tu więc sporo soczystej brzoskwini i gruszki (solaris) oraz nuty cytrusowe i jabłkowe (johanniter); za sprawą muscarisa całość podbita jest nutami muszkatowymi i odrobiną korzennych przypraw. Mimo wyczuwalnego cukru resztkowego winu bliżej do kategorii wytrawnej, ma też nieźle zaakcentowaną kwasowość. Smakowałoby mi także w „dorosłej” wersji, a to więcej niż dobry prognostyk.
86 Wino Świętomarcińskie 2024, Winnica Czarna Stodoła
Świętomarcińskie propozycje tej dolnośląskiej winnicy mają już swoje wierne grono fanów i to nie tylko z uwagi na interesującą etykietę. W tym roku mróz nie oszczędził także i tego producenta, który zbiory oszacował na poziomie maksymalnie 35 proc. względem zeszłego roku. Także i jego Świętomarcińskie stanowi połączenie wszystkich białych odmian rosnących w winnicy: solarisa, johannitera, muscarisa i odrobiny chardonnay. W tym winie znajdziemy najwięcej cukru resztkowego w całej dzisiejszej stawce (18 gramów; ale nie jest to ilość przesadnie wyczuwalna), a sam bukiet jest zaskakująco oszczędny, stojący mocniej po stronie kwiatów. Smak nie pozostawia już wątpliwości: owoc (brzoskwinia, gruszka, marakuja, jabłko) jest nader soczysty; wino zachowuje przy tym nienaganny styl i ma umiejętnie dobrane proporcje. W kremowym zakończeniu prócz gruszki pojawia się też trochę białej porzeczki, agrestu i gałki muszkatołowej. Niekoniecznie ze świętomarcińskim rogalem, ale już z lekkim deserem – jak najbardziej.
87 Całe Wino Różowe 2024, Winnica Miłosz
Zestawienie zamyka wino, które – jak do tej pory – pozostaje moim tegorocznym faworytem. Krzysztof Fedorowicz po raz kolejny wykazał zrozumienie dla niełatwych prób łączenia gęsiny i białego wina. Stąd kolejny efektowny róż (zeszłoroczne Wolne Wino było absolutnym hitem), który z pewnością zdobędzie spore uznanie. Nie powinno być zaskoczeniem, że tym razem za winem stoją wszystkie czerwone odmiany producenta: zweigelt, pinot noir, dornfelder i cabernet moravia. Mimo „zaledwie” 11,5 proc. alk. wino jest całkiem solidnie zbudowane. Aromaty początkowo stoją po stronie pinot noir (truskawka i poziomka), z czasem jednak przechodzą na stronę zweigelta i dornfledera – nie brakuje tu wiśni i owoców leśnych. Do tego trochę przypraw i muśnięty pieprznością finisz. Bez wysokiej kwasowości, ale z dobrze rozłożonymi akcentami. Etykieta znowu przypomina o kwietniowych przymrozkach: wynajęty przez winiarzy z Winnicy Samorządowej śmigłowiec pomagał wówczas w walce z mrozem.
PS Świętomarcińskie wina nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa! Będą kolejne recenzje!