Wielu obserwatorów polskiej sceny winiarskiej czekało na tę wiadomość od dawna. Pierwsze polskie wino bezalkoholowe właśnie zadebiutowało na rynku. Jego producentem jest Winnica Folwark Pszczew z Lubuskiego.
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki; zdjęcie główne: Folwark Pszczew
Uczestnicy degustacji komentowanych, które mam przyjemność prowadzić, bardzo często zadają mi to pytanie: „Czy mamy już polskie wino bezalkoholowe?” Grupa osób w Polsce zainteresowanych tym segmentem rynku stale rośnie, szczególnie wśród przedstawicieli młodszego pokolenia. Choć mnie osobiście bardziej interesują alternatywy dla wina (np. musujące herbaty), niż wino pozbawione alkoholu, to przecież i tak od początku trzymałem rękę na pulsie, czekając na debiut.

Eksperymenty
Polscy winiarze zdawali sobie oczywiście sprawę z siły trendu i od dawna przymierzali się do wyprodukowania wina bezalkoholowego. Testy trwały w różnych częściach kraju i różnych, mniej lub bardziej znanych, winnicach. W czasie zeszłorocznego Winobrania w Zielonej Górze miałem nawet okazję, by spróbować jednego z takich eksperymentów (na bazie solarisa!). Był całkiem udany, ale na razie jeszcze nie podjęto decyzji o wdrożeniu produkcji.
Co sprawia największą trudność producentom wina bezalkoholowego? Przede wszystkim uzyskanie równie złożonego, jak w przypadku wina tradycyjnego, profilu aromatycznego. Zmagają się z tym winiarze z całego świata, podobnie zresztą jak i późniejsi konsumenci. Kiedy więc dotarła do mnie informacja, że na rynku ma się pojawić pierwsze polskie wino bezalkoholowe, przede wszystkim byłem ciekaw jego aromatów.

Folwark Pszczew: pierwsze polskie wino bezalkoholowe
Winnicą, która jako pierwsza w Polsce wprowadziła do regularnej sprzedaży wino bezalkoholowe, jest lubuski Folwark Pszczew. Projekt Żanety i Łukasza Robaków opisywałem wielokrotnie. Po raz ostatni było to przy okazji nagrodzonego w konkursie Polskie Korki 2024 niezwykle udanego połączenia johannitera i solarisa. Producent ten największe sukcesy odnosi z odmianami PIWI (właściwie w każdym roczniku pewniakiem jest również souvignier gris). Trzeba jednak przyznać, że robi też znakomity riesling z podwyższonym cukrem resztkowym. Czy do zestawienia bestsellerów dołączy także opisywana dziś premiera? Są na to duże szanse!

86 FreeSecco, Folwark Pszczew
FreeSecco (nazwa, którą przyjęto, nawiązuje do innego wina z oferty tej winnicy – RoSecco) miało swoją premierę w zeszłym tygodniu i to wówczas miałem okazję, by je spróbować. To naprawdę nieźle zrobione wino w tej niełatwej kategorii. Jego bazą stały się trzy odmiany: johanniter, solaris i souvignier gris, które następnie wzbogacono moszczem z regenta i cabernet cortis, co miało doprowadzić do zagęszczenia struktury. Dodatkowo dodano też dwutlenek węgla, w efekcie czego otrzymaliśmy nie tyko pierwsze wino bezalkoholowe z polskiej winnicy, ale i pierwsze musujące.
Całość została odalkoholizowana, i to „do zera”. Mamy tu 0,0 proc. zaw. alk., co odróżnia ten napój od wielu win, w których odrobina alkoholu (np. 0,5 proc.) jednak pozostaje. Czemu używam mało romantycznego słowa „napój”? Otóż zgodnie z polskimi przepisami mamy do czynienia z produktem noszącym nazwę „napój musujący z wina odalkoholizowanego”.
Jak smakuje pierwsze polskie wino bezalkoholowe? Z przyjemnością oznajmiam, że ma jak najbardziej atrybuty wina. Przede wszystkim pod postacią aromatu moszczu winogronowego, który od razu wyczuwamy i w nosie, i w ustach. Pojawia się też trochę słodkiej poziomki (cukier resztkowy jest wyraźny) i truskawek w śmietanie. Niewątpliwą zaletą jest musowanie, które nadaje wszystkiemu nieco więcej orzeźwienia – bez tego wino z pewnością straciłoby w ostatecznej ocenie. Dla wszystkich zainteresowanych kierunkiem bezalkoholowym będzie to dobra (i patriotyczna!) propozycja na coraz cieplejsze dni. (70 zł)
FreeSecco, pierwsze polskie wino bezalkoholowe, zakupić można (przynajmniej na razie) bezpośrednio u producenta. To dobry pretekst do odwiedzin, bo Folwark Pszczew dysponuje bardzo ciekawą ofertą enoturystyczną.