Żaden konkurs winiarski w Polsce nie ma tak długiej tradycji jak ten w Zielonej Górze. W tym roku odbył się już po raz piętnasty!
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki
Piętnaście lat to szmat czasu. Pierwsza edycja Ogólnopolskiego Konkursu Win Grand Prix Winobranie (ta nieco rozwlekła nazwa wkrótce ulegnie skróceniu, o czym za chwilę) odbyła się w 2010 roku. W kraju zarejestrowanych było wtedy 20 winnic gospodarujących na mniej niż 40 hektarach, a znalezienie polskiego wina w oficjalnej sprzedaży poza miejscami jego produkcji graniczyło z cudem. Nie ma więc wątpliwości, że twórca i organizator konkursu, Przemysław Karwowski (prezes Fundacji na Rzecz Lubuskiego Dziedzictwa, Gloria Monte Verde), musiał być człowiekiem wielkiej wiary. W czasie konkursu oceniano więc także wina mniej lub bardziej „amatorskie”, a ich łączna liczba i tak oscylowała maksymalnie wokół kilkudziesięciu. Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z intensywniejszym rozwojem polskiego winiarstwa (czyli mniej więcej od 2015 roku). Jednocześnie zaczęły się zmieniać zasady dotyczące oceny win.
Naprawiać, adaptować, ulepszać
Zielonogórski konkurs jest jednym z pierwszych w Polsce, w którym zdecydowano o ocenie win pochodzących wyłącznie z zarejestrowanych winnic i wprowadzeniu opłat za nadsyłane próbki. Kiedy słynna Piwniczka Winiarska w tamtejszej Palmiarni okazała się zbyt ciasna, by pomieścić nadsyłane wina, a skład jury – zbyt skromny, organizator zdecydował o przeniesieniu obrad do Hotelu Ruben, który stał się nowym „domem” dla dwudniowych obrad. Od kilku edycji wina ocenia sześcioosobowe jury podzielone na dwie komisje.
W zalewie niezliczonej liczby medali przyznawanych (wówczas) przez inne (poza Polskimi Korkami), konkursy winiarskie w Polsce, należy też docenić stałe podnoszenie progów medalowych. Przez pewien czas w ogóle nie przyznawano brązowych medali. Powróciły później, wraz z kolejną korektą punktacji (w tym roku próg medalowy ustalony był na 84 punktach!). Zredukowano także liczbę dodatkowych wyróżnień, ograniczając je do najlepszych debiutantów i multimedalistów z Lubuskiego. Ta ostatnia nagroda od wielu lat jest ukłonem w stronę lokalnych producentów. Trzy najważniejsze wyróżnienia, którym konkurs zawdzięcza swoją nazwę – Złoty, Srebrny i Brązowy Medal Grand Prix dla trzech najwyżej ocenionych win całego konkursu – od zeszłego roku wręczane są w czasie winobraniowego „prime time”. Do rąk zwycięzców trafiają na głównej scenie trwającego przez tydzień święta (wkrótce moja relacja). W tym roku wręczał je sam Bachus, wspólnie z Prezydentem Zielonej Góry.
Odsłona piętnasta
Zakończony nieco ponad miesiąc temu konkurs był drugim z rzędu, na który w większości napłynęły wina reprezentujące dobry i dojrzały rocznik. Rok temu – 2022, tym razem – 2023. Dobry rocznik i przebiegające bez większych problemów zbiory często sprawiają jednak, że winiarze wypuszczają na rynek wina zbyt wcześnie. Są nader soczyste, ale brak w nich orzeźwienia, a przede wszystkim balansu. Ten problem sygnalizowany był już rok temu i powrócił teraz – choćby w czasie wspominanego już konkursu Polskie Korki.
Nie inaczej było w Zielonej Górze. Tegoroczne jury (w jego składzie: Natalia Białoń, Patrycja Nawrocka, Ada Orłowska, Krzysztof Królczyk, Sławomir Sochaj i piszący te słowa) nie przyznało ani jednego złotego medalu „białym wytrawnym”. I to mimo że wśród około 200 zgłoszonych win prawie 30 proc. reprezentowało tę właśnie kategorię! Nieco lepiej wypadły te biele, w których pozostawiono mniejszą lub większą porcję cukru resztkowego. Dla odmiany po raz kolejny dużo wyższy poziom zaprezentowały wina czerwone (szczególnie z odmian szlachetnych).
Zwycięzcy
Jednak to nie czerwienie były bohaterami tej edycji konkursu. Zdecydowanie najwyższy poziom zaprezentowały wina musujące (produkowane metodą tradycyjną) oraz słodkie. Dość powiedzieć, że na łącznie 24 złote i 25 srebrnych medali przyznanych wszystkim wyróżnionym w tym roku winom, aż 15 złotych i 11 srebrnych przypadło na te dwie kategorie.
Na mnie największe wrażenie zrobiła sekcja musująca. To wina o jakości wręcz kosmicznej! Na podkreślenie zasługuje fakt, że 12-miesięczne dojrzewanie na osadzie staje się minimalnym standardem. Wiele spośród konkursowych win miało za sobą znacznie dłuższy czas. Ostatecznie najwyżej ocenionym winem w konkursie i zdobywcą Złotego Medalu Grand Prix Winobranie stało się słodkie Pinot Gris Passito 2022 z Winnicy Saganum. Srebrno powędrowało do Winnicy Margaret za musujące Blask Sto 2022 (riesling). Brąz otrzymał Solaris Późny Zbiór 2023 z Winnic Jaworek. Dwa wina słodkie i jedno musujące – a nie mówiłem?
Pełną listę nagrodzonych win wraz z pozostałymi wyróżnieniami znaleźć można tutaj. Skoro zaś konkursowych kategorii było siedem, przedstawiam reprezentanta każdej z nich. Wybrałem te wina, które zrobiły na mnie największe wrażenie.
87 Musecco Orange 2023, Winnice Jaworek
W kategorii musiaków produkowanych metodą inną niż tradycyjna, najwyższe oceny zdobyły wina dodatkowo macerowane na skórkach. Złoto przypadło kolejnej udanej odsłonie Ambro Mus z Winnicy Saganum, ale ja zwracam uwagę na srebrnego medalistę.
Musecco Orange 2023 z dolnośląskich Winnic Jaworek potwierdza regułę, że odważny pomysł leży u podstaw sukcesu. Na papierze przepis na to wino wydaje się kompletnie szalony. Metoda Charmata, miks białych odmian winorośli (w zestawie m.in. solaris, sylvaner czy grüner veltliner), trzy tygodnie maceracji i 12 gramów cukru resztkowego. W praktyce… wyszło świetnie! Dużo dojrzałego owocu i nieco mniej owoców suszonych. Do tego zioła, korzenne przyprawy i trochę kremowych akcentów. Na deser dobrze spinająca całość kwasowość. Wino świetne gastronomicznie!
91 Blask Sto Brut 2022, Winnica Margaret
Jakie wino opisać wśród wielu znakomitych? Chciałbym mieć takie dylematy za każdym razem. W tym przypadku stawiam jednak na wspomnianego już zdobywcę drugiego najwyższego wyniku punktowego w całym konkursie. Blask Sto 2022 z Winnicy Margaret to 100=proc. riesling i właściwie jego sukces nie powinien dziwić. Już kilka razy wskazywałem bowiem, że wśród win musujących wychodzących spod ręki Michała Przytuły, właśnie czysty riesling podoba mi się najbardziej. Zmianą jest jednak czas dojrzewania na osadzie. W przypadku nagrodzonego wina wynosi on już 16 miesięcy, a ten długi staż łatwo wyczuć w strukturze. Przede wszystkim jednak to po prostu rasowy riesling. Orzeźwiający, sprężysty, świetnie musujący, ani przez moment nie pozwala zapomnieć, z jaką odmianą mamy do czynienia. Skórka cytryny, młode cytrusy, trochę zielonego jabłka i tnąca jak brzytwa kwasowość. Znakomite wino.
86 Riesling 2023, Winnica Saint Vincent
Brak złotego medalu w kategorii win białych wytrawnych oczywiście boli. Ale gdyby konkurs ten odbywał się kilka miesięcy później, byłaby duża szansa, by ten srebrny medalista, zdobył złoto. Jedyne bowiem, czego temu winu brak, to czas. Musi okrzepnąć i rozwinąć aromaty, na razie wciąż jeszcze nieco ukryte. Zrobiło solidny progres od premiery podczas czerwcowych Dni Otwartych Piwnic Winiarskich w Zielonej Górze; jest w nim duży potencjał. Na razie aromaty wina stoją mocniej po stronie ziół i zielonego jabłka, ale widać już dobry rieslingowy sznyt.
87 Muscat & Müller Thurgau 2023, Winnica Ingrid
W ostatnich miesiącach dużo mówi się o znakomitych winach czerwonych tego producenta, ale nie warto tracić z oczu także białej części oferty. To wino – chyba jedyne takie połączenie szczepów w Polsce – po raz pierwszy zwróciło moją uwagę w czasie majowego festiwalu Białe Czerwone w Warszawie. Dziś jest lepsze o co najmniej kilka długości. Z jednej strony 10 gramów cukru resztkowego, z drugiej wyraźnie zaznaczona kwasowość. Oba te parametry sprawiają, że mamy do czynienia przede wszystkim z soczystym owocem. Mamy tu białą porzeczkę (ale i jej liść), prażone jabłko i cytrusy; nie zabrakło też gałki muszkatołowej i goździków. Wrażenie robi superorzeźwiający finisz. Z uwagi na kwietniowe mrozy w kolejnym roczniku takie wino nie powstanie w ogóle. Tym bardziej warto zwrócić na nie uwagę dziś.
88 Riesling 2023, Winnica Equus
Im bardziej wyczuwalna była słodycz w zgłoszonych do konkursu białych winach, tym więcej przyjemności sprawiały degustującym. W kategorii półsłodkiej w pamięć zapadło mi kilka win (m.in. Solaris 2022 z Folwarku Pszczew, Johanniter & Solaris 2023 z Winnicy Trojan czy nowa odsłona Późnego Zbioru 2023 z Winnicy Marcinowice). Jednak to reprezentanta Winnicy Equus oceniłem najwyżej. Dla Łukasza Chrostowskiego to pierwszy riesling w stylu kabinett – z 23 gramami cukru resztkowego, solidną porcją kremowej tekstury i bardzo dojrzałym owocem. Jabłko, ociekająca sokiem morela, długi cytrusowy finisz i więcej niż obiecujący potencjał dalszego dojrzewania. Niczego więcej nie potrzeba.
87 Żelazna Dama 2022, Winnica Żelazny
Jedno z bardziej rozpoznawalnych polskich win różowych na rynku. Niestety, poza debiutanckim rocznikiem, permanentnie miałem z nim problem. Chodziło mi o więcej niż solidną porcję słodyczy (w niektórych rocznikach był to wręcz róż półsłodki). Ucieszyłem się jednak, kiedy Kasia i Piotr Żelaźni postanowili powrócić do wytrawności i rezultaty przyszły od razu. Żelazna Dama 2022 była jedynym złotym medalistą wśród win różowych konkursu. Dodatkowy plus za wyciśnięcie wszystkiego co możliwe z odmiany monarch. W aromatach dominuje czerwona porzeczka, jest też trochę soczystej maliny i truskawki. Mimo dłuższego dojrzewania w stalowych zbiornikach (zwracam uwagę na rocznik), winu nie brakuje ani soczystości, ani świeżości. Duże brawa.
90 Pinot Noir 2022, Winnica Ingrid
Kłaniam się nisko Marcinowi Furtakowi za jego nową odsłonę pinota, a Damianowi Marcinkowi (Piwnice Antoniego), za kontynuację dobrego stylu przez Monarchę 2023. Palmę pierwszeństwa dzierży jednak dla mnie Pinot Noir 2022 z Winnicy Ingrid. Jacek Kapała nie uległ żadnym pokusom wcześniejszego wypuszczenia czerwonych win na rynek. Pinot (podobnie jak równie udany Zweigelt) dojrzewał przez 12 miesięcy w dębowych beczkach. Kolejne miesiące odpoczywał w butelkach i dopiero późną wiosną trafił na rynek. Dziś jest to wino właściwie kompletne. Złożone, niezwykle skoncentrowane, ze świetną jakością dojrzałego owocu. Na pierwszym planie wiśnia i truskawka; towarzyszą im wyraźne nuty beczkowe i waniliowe akcenty, ale wszystko ma tu swoje miejsce. Dla fanów pinot noir (nie tylko polskich) zakup obowiązkowy.
89 Ambro 2023, Winnica Saganum
Ambro 2023 zdobyło złoty medal i po raz kolejny była to całkowicie uzasadniona nagroda. Przepis na sukces jest niezmienny. Kilkutygodniowa maceracja na skórkach johannitera z odrobiną solarisa. Ten ostatni przełamuje surowość młodego wina, dodaje soczystego owocu. Mamy tu więc i taninę, będącą efektem maceracji, i soczystą brzoskwinię, morelę i morwę. Do tego trochę skórki jabłka i pomarańczy, szczypta ziół – efekt gwarantowany. To także jeden z tych maceratów, po który bez obaw sięgnąć mogą osoby dopiero rozpoczynające przygodę z tym rodzajem wina.
87 Muscaris 2023, Winnica Łukasz
Deser wieńczy cały posiłek, a wina słodkie – konkurs. Złote medale obficie sypnęły się w tej kategorii, potwierdzając fakt, że solarisa dużo lepiej docenia się w skoncentrowanej wersji słodkiej, niż nieco banalnej półwytrawnej. W ten sposób wyróżnienia trafiły do przedstawicieli Winnicy Żelazny (Solaris 2023) czy Saganum (Solaris Nobilis 2022). Przede wszystkim zaś do Winnic Jaworek, których Solaris Późny Zbiór 2023 jest winem szczególnym. Przez 8 miesięcy dojrzewał bowiem w beczce po winie miodowym. Gdy dodać do tego świetny balans między słodyczą (57 g) a kwasowością (10 g) i feerię aromatów, otrzymujemy wino, do którego z pewnością powrócę jeszcze przed grudniem na łamach Ferment Mag.
Dziś jednak kieruję reflektor na inne wino, równie udane, będące zarazem debiutem w tej kategorii. Dla Winnicy Łukasz Muscaris 2023 to pierwsze słodkie wino w historii. Odmiana jak zawsze świetnie radzi sobie w słodkim stylu. Jej aromaty (porzeczka, pokrzywa, muszkat, przyprawy korzenne) mają wierne grono fanów. Tutaj doszedł też bardzo elegancki styl, niejako wymuszony przez względnie niską kwasowość; kremowo-owocowe zakończenie ciągnie się w nieskończoność. Brawo.
Ciąg dalszy
Jak już wspominałem na wstępie, konkurs w Zielonej Górze elastycznie dostosowuje się do zmieniających się winiarskich realiów. Kolejne zmiany nastąpią za rok. O ile na poziom merytoryczny trudno narzekać, nie da się ukryć, że w warstwie marketingowo-promocyjnej w ostatnich latach nieco już odstawał od wymaganego w dzisiejszych czasach poziomu komunikacji. Wizerunek przyszłorocznej, szesnastej już edycji, czeka więc mocne i zapowiadane już teraz odświeżenie, chyba najbardziej radykalne w dotychczasowej historii.
Skróceniu ulegnie nazwa (najprawdopodobniej będzie to po prostu „Grand Prix Winobranie”), pojawi się też nowy logotyp. Uruchomione mają być nowe kanały promocyjne w mediach społecznościowych, a wzmocnieniu ulegnie komunikacja z samymi winiarzami.
Wreszcie: obrady jury zostaną przeniesione i odbędą się w dniach 15-16 lipca 2025 roku.