Skip to content Skip to footer

Dni regionalne: Podkarpacie. Odmiany i trendy

Wraz ze zmieniającym się obrazem winiarstwa w tym regionie, zmieniają się także uprawiane odmiany winorośli i stylistyka win. Podkarpacie przechodzi nader ciekawą ewolucję.

Tekst i zdjęcie: Maciej Nowicki

Początki współczesnego winiarstwa w tej części kraju kojarzą się nam nie tylko z samym Romanem Myśliwcem (pisaliśmy o nim dziś we wcześniejszym tekście), ale i jego szkółką winorośli. Dała ona życie kolejnym projektom winiarskim, w tym także wielu na samym Podkarpaciu. Warunki klimatyczne, z którymi mieliśmy do czynienia na początku lat 80. XX wieku, a także stan wiedzy i doświadczenia początkujących winiarzy w naturalny sposób skazywały winnice na wybór tych odmian hybrydowych, które dziś nazywamy potocznie „pierwszą generacją”. Ale w ciągu ostatnich 30 lat Podkarpacie bardzo się zmieniło. Jak i cała winiarska Polska.

Kiedyś zwykło się mawiać, że na Podkarpaciu panuje klimat kontynentalny, „z mroźnymi zimami i ciepłym, choć raczej krótkim latem”. Dziś bywają takie zimowe miesiące, kiedy temperatura rzadko spada poniżej zera, za to latem potrafi być naprawdę gorąco. O zmianach klimatycznych najlepiej świadczy fakt, że w czasie frontu mrozowego, który przetoczył się przez polskie winnice w 2024 roku, Podkarpacie było jedynym regionem w Polsce, który nie poniósł praktycznie żadnych strat.

W związku ze zmianami klimatu zmieniają się też uprawiane na Podkarpaciu szczepy. Choć proces jest stopniowy, różnic między tym, co jest obecnie, a co było jeszcze kilka lat temu, nie sposób nie zauważyć.

Hybrydy i ich następcy

Co się obroniło? Jeśli chodzi o odmiany białe: w wielu winnicach nadal uprawia się seyval blanc, hibernala, muskata odeskiego i biankę. Jest też trochę siegerrebe i jest oczywiście jutrzenka. Pojawiają się też takie szczepy jak ortega, saint pepin czy praire star. Czerwienie to, rzecz jasna, rondo i regent, ale wciąż sporo tu leona millota i marechala focha.

Warto jednak przyjrzeć się następcom. Przybywa solarisa, johannitera i muscarisa. Podkarpacie to także teren jednej z większych ekspansji najmłodszej (w naszych realiach) hybrydy nowej generacji, czyli souviniger gris. Początkowo producenci nie sięgali po nią zbyt chętnie, jednak w ostatnim czasie przybywa jej naprawdę szybko. Dobrym przykładem jest choćby Winnica Sztukówka, gdzie pierwszym wyborem Leszka Szczęcha na nowej parceli był właśnie souvignier gris. Analogicznie: wśród odmian czerwonych coraz więcej jest tych z rodziny cabernetów. Chodzi przede wszystkim o cortisa, ale bez problemu można też znaleźć cantora i dorsę.

Napięcie buduje się jednak stopniowo. Największym zaskoczeniem jest wkroczenie na teren tego regionu odmian winorośli szlachetnej. I to jakich! Chardonnay i pinot noir znajdziemy nie tylko w nowych winiarskich projektach (w obu przypadkach zdecydowana większość powstających z tych szczepów win dojrzewa w beczkach). Są też riesling, pinot gris, gewürztraminer, a nawet sauvignon blanc. Podkarpacie to także jedno z niewielu miejsc w Polsce, gdzie uprawia się palavę. W dodatku powstają z niej wina wytrawne, a nie słodkie i bardzo słodkie, jak w jej słowackim mateczniku. Wśród czerwonych odmian coraz częściej odnajdujemy też zweigelta, który wraz z pinotem wydaje się mieć największe szanse na kolejne dosadzenia.

Podkarpacie: nowe style win

W ślad za nowymi odmianami idą też nowe style win. Win musujących produkowanych metodą tradycyjną jest wciąż relatywnie mało (jak na wielkość produkcji). Jednak znacznie odważniej pojawiają się pét-naty oraz wina saturowane. Szczególnie te ostatnie stają się hitem sezonu letniego i regionalnych festiwali.

Sporo win, zarówno białych, jak i czerwonych, dojrzewa w beczkach – nie tylko dębowych, także akacjowych.

Popularność win macerowanych na skórkach nie jest jeszcze bardzo duża. Mamy już jednak w regionie producentów, którzy doczekali się ogólnopolskiego uznania. To przede wszystkim Winnica Amelie, ale i niedawny debiutant w tej kategorii – Winnica Widokowa, której wino O! zostało wyróżnione w niedawno zakończonym konkursie Polskie Korki.

Narzekać nie można natomiast na wybór win słodszych – i to zarówno tych w granicach 50-60 gramów cukru resztkowego, jak i zdecydowanie bardziej skoncentrowanych. Tu ponownie warto zwrócić uwagę na ofertę Winnicy Amelie. Ponadto kilka lat temu duże wrażenie zrobił Polaris, czyli wino lodowe z Winnicy Golesz.


Podkarpacie to region, który potrafi zaskoczyć winomanów zarówno ofertą, jak i jakością wina. Przekonacie się o tym, odwiedzając festiwal Polski Ferment 2025. To już jutro! Zostały jeszcze ostatnie bilety! KLIK!