Południowo-zachodnia część kraju słynie z bardzo dobrych i historycznie uzasadnionych warunków do produkcji wina. Jednak nie każdy wie, że Dolny Śląsk to też spore zróżnicowanie regionalne.
Tekst i zdjęcie: Maciej Nowicki
Współczesny winiarski Dolny Śląsk od kilku lat znajduje się w ścisłej czołówce najważniejszych regionów winiarskich w Polsce. Zgodnie z informacjami publikowanymi przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, dziś zarejestrowane są tam aż 83 winnice, z czego 56 zgłosiło produkcję i sprzedaż wina. Powierzchnia winnic przekroczyła właśnie 130 hektarów i stanowi to trzeci wynik w kraju (po Lubuskiem i Małopolskiem, a przed Lubelskiem).
Dolny Śląsk: historia wina w regionie
Ponieważ wielu z dzisiejszych producentów w swojej pracy, ale i winiarskich wyborach odwołuje się do wydarzeń z przeszłości, warto pokrótce przedstawić historię wina na tych ziemiach. Sięga ona jeszcze XII wieku, a pierwsze pisemne wzmianki o winnicach na tych ziemiach pochodzą z początku tego wieku. Jak w wielu podobnych przypadkach, powiązane są one z ówczesnymi zakonami. Swoje winnice posiadali m.in. cystersi, a duże znaczenie miało wówczas na przykład opactwo w Trzebnicy.
Ciekawa jest także historia Środy Śląskiej, gdzie już w 1323 roku winiarze posiadali liczne przywileje celne (m.in. mogli wywozić wino z miasta i sprzedawać je poza nim), a w 1440 roku stworzyli swój własny cech. Zresztą do dziś w herbie miasta widnieje gałązka winna.
Wrażenie robią ówczesne statystyki: w 1787 roku na Dolnym i Górnym Śląsku (rozpatrywanych razem, wówczas dzisiejsze podziały administracyjne przecież nie istniały), funkcjonowało ponad 1200 winnic. Zarazem był to jednak szczyt rozwoju winiarstwa w tym regionie.
W XIX wieku produkcja zaczęła gwałtownie spadać i to nie tylko za sprawą dziesiątkującej wówczas całą Europę epidemii filoksery, ale i rosnącego importu win spoza Śląska. Ostateczny kres uprawie winorośli położyła II wojna światowa i będące jej następstwem zmiany geopolityczne. Przerwa w jakiejkolwiek działalności winiarskiej trwała kilkadziesiąt lat i początkowo niewiele zmieniła nawet sama transformacja ustrojowa.
Winnic przybywa!
Dopiero kilka lat później pojawili się pierwsi pasjonaci winiarscy, zakładający najpierw niewielkie, a później coraz większe i lepiej zorganizowane projekty winiarskie. Tu wspomnieć należy nazwisko Lecha Jaworka. W 2003 roku założył on ośmiohektarową winnicę (to powierzchnia robiąca wrażenie nawet dziś), na której zasadził ponad 40 różnych odmian winorośli, sprowadzanych z Austrii, Francji i Niemiec. Celem tego eksperymentu było przebadanie, które ze szczepów najlepiej zaadaptują się w dolnośląskim klimacie. Z efektów jego pracy do dziś korzystają winiarze w regionie. Winnice Jaworek były też pierwszym polskim producentem, który w czerwcu 2009 roku wprowadził swoje wino – Feniks 2008 – do legalnej sprzedaży w Polsce. Od tamtej pory do dziś w regionie dynamicznie przybywa winnic.
Dolny Śląsk: subregiony
Charakterystyczną cechą Dolnego Śląska jest możliwość wyróżnienia subregionów, w których produkowane jest wino.
Wzgórza Trzebnickie
Niewątpliwie najważniejszym z nich są Wzgórza Trzebnickie – i to nie tylko w skali samego regionu, ale i całego kraju. To długi pas morenowych wzniesień biegnący na północ od Wrocławia, od Twardogóry, przez Trzebnicę, aż po Wińsko.
O Wzgórzach Trzebnickich nieprzypadkowo mówi się, że może to być najlepsze siedlisko w Polsce. Południowo-zachodnie nachylenie stoków z jednej strony zapewnia maksymalne nasłonecznienie, z drugiej minimalizuje skutki przygruntowych przymrozków. Do tego dochodzą: idealna amplituda temperatur (bez siarczystych mrozów zimą, ale i morderczych upałów latem), odpowiednia ilość rocznych opadów i spora wietrzność, która zmniejsza ryzyko chorób grzybowych. Wszystko to przekłada się na najdłuższy okres wegetacyjny w Polsce. Doskonałej jakości jest też sama gleba – przeważnie lessowa, świetnie kumulująca wodę, choć występują tu także piaski, żwiry i glina. Warstwy materiałów skalnych potrafią mieć grubość nawet 60 metrów.
Nie powinno więc dziwić, że to właśnie tutejsi winiarze rok temu postanowili się zjednoczyć w celu stworzenia Trzebnickiego Szlaku Winnic. Projekt ten to nie tylko stowarzyszenie winiarskie; zajmuje się także edukacją i ofertą enoturystyczną. Flagową propozycją Trzebnickiego Szlaku Winnic jest kilka tras rowerowych o różnym stopniu trudności łączących poszczególne winnice. Wszystko to raptem kilkanaście kilometrów od Wrocławia, a enoturyści mogą tu dotrzeć autobusem albo – rzecz jasna – rowerem.
Do Trzebnickiego Szlaku Winnic należy dziś dziewięciu producentów. To winnice: Moderna, Materia, Jadwiga, L’Opera, Malicki, Trzebnicka, Spokojna, Michlewicz, Pana Wina oraz wspominany już Jaworek. Szerzej o tym projekcie pisaliśmy już na portalu Ferment Mag.
Pogórze Kaczawskie
Kolejnym wyróżniającym się regionem, który dopiero teraz mocniej dochodzi do głosu, jest Pogórze Kaczawskie. Szczególnie jego część określana mianem Krainy Wygasłych Wulkanów. Na tym terenie przed milionami lat faktycznie znajdowały się wulkany. Ich pozostałości dostrzec można i dziś – przykładem jest choćby charakterystyczny stożek Ostrzycy (ponad 500 m n.p.m.). Wyjątkowe walory gleb wulkanicznych znane są od dawna. Odnajdujemy je np. degustując wina z węgierskiego Somló, włoskiej Kampanii czy greckiego Santorini. Także i na Pogórzu Kaczawskim ta wyjątkowa stylistyka zaczyna się coraz wyraźniej ujawniać wraz z coraz głębiej zapuszczającymi się korzeniami krzewów winorośli. Bez wątpienia do działających tu czterech uznanych winnic: Agat, Aries, Jerzmanice Zdrój i Kindler, wkrótce dołączą kolejne. Także i tutaj powstało stowarzyszenie Wokół Wulkanu, które swoje cele definiuje podobnie, jak opisywany wcześniej Trzebnicki Szlak Winnic. To bardzo dobra wiadomość, bo ten mało jeszcze znany region zdecydowanie zasługuje na uwagę enoturystów.
Trzebnicki Szlak Winnic i stowarzyszenie Wokół Wulkanu są partnerami dzisiejszego Dnia Regionalnego. Ich win spróbować będzie można także w czasie sobotniego festiwalu Polski Ferment 2025.