Skip to content Skip to footer

Col d’Orcia, Montalcino: legenda brunello

Do winiarni Col d’Orcia mam stosunek szczególny. 3 lipca 1999 roku, dokładnie o 11:21, w niedużym alimentari w Montalcino kupiłem swoją pierwszą w życiu butelkę brunello. Jak się łatwo domyślić, pochodziła z piwnic rodziny Marone Cinzano.

Tekst i zdjęcia: Tomasz Prange-Barczyński

W ciągu minionych dwóch i pół dekady bywałem w Montalcino regularnie. Przeżyłem w tym czasie wiele winnych romansów i uniesień, ale brunello z winiarni Col d’Orcia zawsze pozostawało dla mnie punktem odniesienia. Nawet jeśli rodzina Marone Cinzano jest właścicielem winiarni zaledwie (sic!) od 52 lat, piwnice firmy kryją starsze roczniki (można je zresztą kupić), a sama posiadłość należała w historii brunello do pionierskich. W październiku odwiedził Polskę stary znajomy, Nicola Giannetti zajmujący się w Col d’Orci marketingiem i komunikacją. Jego wizyta stała się okazją do degustacji, ale też wspomnień z indywidualnego spotkania z Francesco Marone Cinznano, które miało miejsce wiosną 2021 roku.

Strażnicy tradycji

Gdy w 1890 roku florencka rodzina Franceschi kupowała posiadłość Fattoria di Sant’Angelo in Colle, świat znał zaledwie jeden rocznik brunello. Dwa lata wcześniej, Ferruccio Biondi-Santi, wnuk rolnika Clemente, który w połowie XIX-wieku wyodrębnił klon sangiovese grosso, pokazał, jak głosi oficjalna historia, pierwszą nowoczesną wersję wina z okolic Montalcino, przez dziesięć lat dojrzewającą w dużych dębowych beczkach. Stefano Cinelli Colombini, właściciel Fatorii dei Barbi i autor książki o Montalcino, Portrety z pamięci, twierdzi, że wino z brunello, jak nazywano sangiovese grosso, robiło na przełomie stuleci co najmniej kilkanaście rodzin i zdobywały one nagrody na wszystkich konkursach. Franceschim wytłoczenie pierwszego brunello zajęło kilka dekad. Wreszcie, na wystawie w Sienie w 1933 roku pokazali od razu trzy roczniki: 1927, 1928 i 1931.

Bracia Leopoldo i Stefano Franceschi, którzy odziedziczyli po ojcu Sant’ Angelo in Colle, postanowili w 1958 roku podzielić między siebie posiadłość. Umowa zakładała, że żaden z nich nie może korzystać z nazwy historycznej. I tak zrodziły się dwie farmy. Do dziś pozostają one kluczowym elementem montalcinskiej układanki: Il Poggione i Col d’Orcia, co oznacza dosłownie wzgórze nad Orcią. Pierwsza pozostaje w rękach Franceschich, drugą, w 1973 roku kupiła rodzina Cinzano z Piemontu doskonale znana w branży alkoholi. Przez blisko dwie dekady winiarnią dowodził hrabia Alberto Marone Cinzano. – W tamtych czasach Col d’Orcia wyglądała jak typowa farma toskańska – opowiadał mi w czasie wizyty w winiarni syn Alberto, Francesco. – Mieliśmy uprawy tytoniu, zboża, sad oliwny i zaledwie parę hektarów winnic. Ojciec powiększył ten areał do 70 hektarów.

Marone Cinzano junior nie ustawał w dosadzaniu i dokupowaniu plantacji. Dziś jest ich 140 ha. Z tego 108 ha należy do DOCG Brunello di Montalcino, co czyni Col d’Orcię trzecim największym posiadaczem winnic w apelacji.

– Gdy przejmowałem w 1992 r. Col d’Orcię po ojcu, chciałem przede wszystkim kontynuować jego dzieło i robić brunello w bardzo tradycyjnym stylu – wspomniał comte. Z czasem, w wyniku badań i rozwoju zaczął wprowadzać pewne innowacje. Głównie dotyczyły one gęstości nasadzeń w winnicy i doboru odpowiednich podkładek. Zawsze jednak robił to w zgodzie z rodzinnym dziedzictwem.

W stronę innowacji

Od 1980 roku w Col d’Orci trwają badania nad wyodrębnieniem najlepszych klonów sangiovese grosso. We współpracy z Uniwersytetem Florenckim udało się zarejestrować klony SG-CDO-4 i 5 (w 2003) oraz SG-CDO-8 (2011). Winiarze mają pewność, że używanie dostosowanych do konkretnego terroir, wyselekcjonowanych klonów w istotny sposób wpływa na jakość win. Marone Cinznano przeznaczył też parcelę na eksperymenty z gęstością nasadzeń. Sprawdza jak zachowują się krzewy, gdy na hektarze rośnie ich 2,5 tysiąca, jak zaś gdy jest ich 8 tysięcy.

Od chwili, gdy Marone Cinzano stali się właścicielami posiadłości, dbają w niej o różnorodność biologiczną. Przekształcenie Col d’Orci w farmę w pełni ekologiczną zajęło im jednak aż 18 lat. Dość długo – zapytałem hrabiego – czemu zabrało to tak dużo czasu? – Uprawa ekologiczna wymaga pełnej równowagi w winnicach, a na to potrzeba lat – stwierdził winiarz. – Nie można ścigać się z naturą!

– Co jednak z innymi – zapytałem – czy Col d’Orcia jest wciąż ekologiczną wyspą w Montalcino? Hrabia z satysfakcją odpowiedział, że coraz więcej producentów przechodzi konwersję na uprawy ekologiczne. Jego celem jest doprowadzenie do tego, by całe DOCG Brunello di Montalcino było ekologiczne. Najważniejszym problemem takiego systemu upraw jest bowiem, by był on inkluzywny. Im więcej winnic będzie prowadzonych w ten sposób, tym bardziej system będzie efektywny i przyniesie wszystkim sukces.

Czyste środowisko

Zapytałem, czy dla Marone Cinzano słowo „ekologiczny” oznacza po prostu podążanie za przepisami certyfikatu czy jednak coś więcej. Comte odpowiedział, że najważniejsze jest dla niego zachowanie różnorodności biologicznej. – Chcemy tworzyć czyste środowisko, którego wszystkie elementy zyskują na koegzystencji i które traktujemy w sposób holistyczny. W rezultacie winnice Col d’Orci są tak naprawdę uprawiane w pełni w sposób biodynamiczny, jednak nie planuję w dającym się przewidzieć czasie żadnych starań o odpowiednie certyfikaty – dodał winiarz.

Na czym zatem polega specyfika tutejszych winnic? – Każde środowisko charakteryzuje się własnym, złożonym profilem biologicznym, ma swój unikatowy mikrobiom – powiedział Marone Cinzano – to nadaje niepowtarzalny charakter związany z tym konkretnym terytorium wszystkim powstającym tu produktom rolniczym.

Z widokiem na Amiatę

Winiarnia i należące do niej winnice leżą w południowej części DOCG Brunello di Montalcino, na łagodnych zboczach wpisanej w 2004 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO Doliny Orci.

Marone Cinzano przypomina, że w uzasadnieniu inspektorzy agencji napisali, że miejsce jest odbiciem sposobu, w jaki krajobraz został tu przekształcony zgodnie z filozofią „dobrych rządów”.

Ten zakątek apelacji szczyci się wyjątkowym klimatem. Wznosząca się na 1750 m n.p.m. Monte Amiata chroni dolinę przed gwałtownymi ulewami i gradobiciem nadciągającymi z południa. Znad odległego ok. 35 km Morza Tyrreńskiego napływają do relatywnie ciepłej Val d’Orcia łagodne bryzy. Winnice leżą średnio ok. 450 m n.p.m., co sprzyja dużym różnicom temperatury między dniem i nocą, a więc i wydłużeniu sezonu wegetacyjnego. Gleby są luźne, głównie wapienne – idealne siedlisko dla dojrzewania sangiovese.

Gdy zapytałem, jak określiłby styl win Col d’Orcii, hrabia Cinzano odpowiedział krótko: tradycyjny, nie podlegający czasowym trendom. I rzeczywiście, klasyczne brunello i riserva Poggio al Vento dojrzewają długo wyłącznie w dużych beczkach ze slawońskiego dębu. Tylko selekcja Nastagio zaczyna proces starzenia w 500-litrowych tonneaux, by potem i tak trafić do botti grandi. W rezultacie wina zachowując klasyczny rys sangiovese, są świetnie dojrzałe, pikantne, z wyrazistym garbnikiem, ale też dość krągłe, o obfitej, choć nieprzesadnej materii. I doskonale się starzeją. W ciągu ostatnich lat miałem okazję próbować roczników 2000, 1990, 1989, 1980, 1979 i wreszcie 1969, o czym za chwilę. Wszystkie bez wyjątku nie tylko żyły, ale opowiadały przeciekawe historie.

Pół wieku w butelce

Dwadzieścia lat po zakupie pierwszej w życiu butelki brunello (rachunek przechowuję pieczołowicie w toskańskim przewodniku kulinarnym), w lutym 2019 roku miałem przyjemność uczestniczyć w poprzedzającej doroczną próbę nowego rocznika win z Montalcino kolacji zorganizowanej przez hrabiego w posiadłości na obrzeżach Sant’ Angelo. Na stole pojawiły się brunello 10, 20, 30, 40 i 50-letnie. To ostatnie intrygowało mnie najbardziej ze względu na datę zbiorów, która musiała oscylować wokół dnia moich narodzin. I choć 1969 nie był w Montalcino wybitny, w zeszycie w trakcie kolacji zapisałem ukradkiem: suszone zioła, konfitura cebulowa; ewoluowane, balsamiczne; lekkie, czyste… We współczesnym świecie status ikoniczności nadają winom spece od marketingu. Często nim jeszcze butelki opuszczą piwnice producenta. W Montalcino Col d’Orcia jest ikoną rzeczywistą.


Col d’Orcia: degustacja win

Przy okazji wizyty w Polsce Nicoli Giannetiego zdegustowaliśmy kilka nieco młodszych win.

88 Col d’Orcia, Toscana, Pinot Grigio Biologico 2024

Przyjemne, raczej prostolinijne, świeże, odmianowe w charakterze grigio o aromacie kwiatów i włoskich orzechów. Wino o dość oleistej fakturze, nieco piaskowe, odświeżająco mineralne. Równocześnie pełne owocu, bardzo soczyste, z zaskakująco długą, wyraziście kwasową, żywą końcówką. (96 zł)

88 Col d’Orcia, Toscana, Spezieri 2019

Określane przez producenta jako vin de soif, wino codzienne, świeże i owocowe. Dojrzewające wyłącznie w stalowych kadziach. Normalnie na rynku funkcjonuje już rocznik 2023, my mieliśmy jednak okazję przekonać się, jak najlżejsze z win Col d’Orci rozwija się przez kilka lat w butelce. Rocznik 2019 pachnie czereśnią. Jest przyjemnie ułożony, bardzo harmonijny i, przy swej prostocie, świetnie dojrzały i trzymający formę. Wino o ułożonym garbniku, ciągle soczystym, dobrze dojrzałym owocu, lekko już balsamiczne, w szczycie swych możliwości. (96 zł)

90 Col d’Orcia, Rosso di Montalcino, Vigna Banditella 2018

Rosso to kategoria, która w Montalcino rośnie wraz z popytem na soczyste, bardziej owocowe i przede wszystkim młodsze wina. W portfolio Col d’Orci mamy aż dwa – pierwsze, spełniające wyżej wymienione założenia, i drugie, poważniejsze, nazywane niekiedy baby brunello, z pojedynczej winnicy i dojrzewające w baryłkach i tonneaux. To wino korzenne, bardzo ładnie dojrzałe, w stylu lekkiego brunello. Wyraźne są nuty lekko likierowej, przejrzałej wiśni, przyjemna otulina z dębu, spora, ale niemęcząca koncentracja. W ustach wino już balsamiczne, wyraziście dojrzałe, absolutnie gotowe do picia, o miękkich krawędziach i łagodnej kwasowości wpisanej w przyjemną materię. Cru Banditella zostało obsadzone w 1998 roku krzewami sangiovese grosso z klonów wyselekcjonowanych w winnicach Col d’Orcia. (145 zł)

93 Col d’Orcia, Brunello di Montalcino 2016

Dobrze dojrzałe, bardzo eleganckie, korzenne sangiovese z wyrazistą nutą tymianku, jałowca, śródziemnomorskiej makii, ale też doskonale podbite owocem. W drugim podejściu objawia się bardzo subtelny akcent balsamiczny. Wino świetnie dojrzałe, o żywym, ale też dojrzałym garbniku, soczyste, z wiśniowym, słodko-kwaśnym niuansem. Eleganckie, dość jeszcze zaczepne, wciąż godne kolejnej dekady starzenia. (289 zł)

95 Col d’Orcia, Brunello di Montalcino Riserva, Poggio al Vento 2012

Niezwykle eleganckie, wciąż młode i przesycone owocem, a jednocześnie świetnie już dojrzałe, z pierwszymi akcentami balsamicznymi. Wyraziste, harmonijne i piękne. W ustach wino okazuje się jeszcze młodsze, jeszcze bardziej owocowe, długie, doskonale ułożone, ze świetną, wpisaną w subtelną materię kwasowością. Przy tym żelazna struktura i niezaprzeczalna świeżość. Ostatecznie wino pokazuje w końcówce swój toskański pazur. Warte kolejnych dwóch dekad w piwnicy. (600 zł)

95 Col d’Orcia, Sant’ Antimo, Olmaia Cabernet Sauvignon 2014

Obecne w portoflio domu od 1989 roku. Do 2018 roku sprzedawane jako Sant’ Antimo, dziś już jako IGT Toscana. Olmaia w swoim pierwszym roczniku została okrzyknięta przez Wine Spectatora „Chateau Latour” Toskanii. Dla mnie to przede wszystkim cabernet po toskańsku, korzenny, skoncentrowany, świetnie ułożony, przepełniony nutą dzikich ziół; zwarty i piękny. Na podniebieniu wino taniczne, bardzo owocowe, z wyrazistym akcentem czarnej porzeczki, ale też dojrzałych słodkich jeżyn. Znakomita równowaga, długość, elegancja – a jednocześnie pazur. (294 zł)


Wina z winiarni Col d’Orcia do Polski sprowadza City Wine

Czy masz ukończone 18 lat?

Ta strona przeznaczona jest tylko dla osób pełnoletnich.

Wchodząc na stronę akceptujesz naszą Politykę prywatności.

E-mail
Password
Confirm Password