Bohaterami pierwszego noworocznego przeglądu winiarskich półek w Biedronce są sauvignon blanc z RPA, sympatyczne tinto z Portugalii oraz porto od jednego z najsłynniejszych producentów: Symington Family Estates.
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki
Wybór win do niniejszej recenzji podyktowała mi nie tylko osobista ciekawość, ale także sugestie Czytelników Fermentu, którzy zaproponowali konkretne etykiety.
85 Sauvignon Blanc 2024, Hans Greyl (RPA)
Wciąż uważam, że najciekawsze propozycje na półkach Biedronki pochodzą z Portugalii. Nie mogę jednak nie zauważyć, jak wielką sympatią polscy konsumenci darzą sauvignon blanc z Nowego Świata. Do sprzedaży trafił właśnie nowy rocznik znanego brandu Hans Greyl w wersji południowoafrykańskiej (istnieje też kierunek nowozelandzki). To zdecydowanie wino środka. Z jednej strony pozbawione jest wad (nie ma w nim na przykład nieprzyjemnych nut słynnego gumowego węża). Z drugiej – poza zestawem podstawowych aromatów nie posiada ono nic, co pozwalałoby zapamiętać je na dłużej. Jeśli jednak nie mamy nadmiernych wymagań, wino dostarczy sporo przyjemności. Mamy tu bowiem i mieszankę trawiasto-agrestową, i dojrzały, ocierający się wręcz o słodkie akcenty, egzotyczny owoc. W dodatku przy kasie zostawimy mniej niż dwie dychy! (19,99 zł)
87 João Portugal Ramos Loios Marques de Borba Tinto 2023 (Portugalia)
Jednym z pierwszych win z Biedronki, które oceniałem na łamach Ferment Mag w zeszłym roku, był poprzedni rocznik tej portugalskiej czerwieni. W dodatku ocena była bardzo wysoka. Nic więc dziwnego, że byłem ciekaw, czy ubiegłoroczna odsłona nie zawiesiła za wysoko poprzeczki dla swojego następcy.
Nic z tych rzeczy. Marques de Borba Tinto 2023 poprzeczkę pokonał (choć, przyznam, że nieco podczas skoku zadrżała; składam to jednak na karb wciąż wyczuwalnej młodości). Wino jest kupażem kilku czerwonych odmian. W aktualnym roczniku to alicante bouschet, aragonez, trincadeira, touriga nacional, petit verdot i merlot. Fermentuje w stalowych zbiornikach i dojrzewa później przez kilka miesięcy w używanych dębowych beczkach. Zachowało solidną budowę, ponownie też udało się ujarzmić alkohol. 14 proc. nie jest wyczuwalne nawet wówczas, kiedy temperatura wina jest nieco wyższa.
Dobry dojrzały owoc stoi tym razem mocniej po stronie jagód, jeżyn i czarnej porzeczki; nie brak też nut przyprawowych. To wino od dostępnego w ubiegłym roku różni się przede wszystkim finiszem. Jest on bardziej owocowy niż ziołowy, ale i zdecydowanie krótszy; mam wrażenie, że minimalnie spadła też kwasowość. Wciąż jednak to dobry wybór. W dodatku wino będzie zyskiwało z czasem, co cieszy, bo zapewne pozostanie w ofercie Biedronki przez dłuższy czas. (29,99 zł)
86 Martinez LBV Port 2018, Symington Family Estates
Pierwszy dostępny w Polsce rocznik (2006) tego porto narobił nie lada zamieszania. Mogliśmy to obserwować choćby po liczbie komentarzy na portalu Winicjatywa. Później wino nieco spowszedniało, wciąż jednak kolejne odsłony wywoływały spore zainteresowanie. Jego aktualnie dostępne wcielenie to kontynuacja stylu, do którego zdążyliśmy się przyzwyczaić. Niezbyt intensywny bukiet (kojarzący się głównie z nutami wiśniówki) i zdecydowanie lepszy smak, będący udanym połączeniem nut powidłowych (wiśnia i śliwka), korzennych i odrobiny gorzkiej czekolady. Bez wielkiej koncentracji, ale za to ze sporą dozą świeżości i niewystającym (20 proc.) alkoholem. (34,99 zł)
Źródło win: zakup własny autora