Skip to content Skip to footer

AMKA Day: jesienne degustacje

fot. materiały prasowe

Firma importerska AMKA Day rozpoczęła sezon dużych jesiennych degustacji. Trzeba przyznać – bardzo udanie.
Tomasz Prange-Barczyński

Istniejąca od 1978 roku, wywodząca swą nazwę od imion założycieli, Duńczyków Anny-Marii i Karstena Søndergaardów, firma importerska AMKA działa na polskim rynku od 12 lat. W połowie września w stołecznej Reducie Banku Polskiego zaprezentowała szeroki wybór swoich win i alkoholi mocnych. Do Polski przyjechało z tej okazji wielu producentów i przedstawicieli winiarzy. Jeden dzień nie wystarczył, by zapoznać się z całą ofertą. Poszedłem za nosem, szukając nie tylko nowości, ale także winiarni, które lubię i cenię. Oto kilka refleksji i odkryć.

fot. materiały prasowe

Nad Renem i Dunajem

O ile trudno narzekać na reprezentację win niemieckich w Polsce, rieslingi z jednego z najmniejszych, choć niezmiennie ciekawych regionów winiarskich, Mittelrhein, pojawiają się nad wyraz rzadko. Nie tylko zresztą u nas. Tym bardziej cieszy debiut świetnego producenta, członka renomowanego stowarzyszenia VDP, Matthiasa Müllera. Jego wina prezentowane były już wiosną tego roku w czasie organizowanego przez Niemiecki Instytut Wina festiwalu Riesling, Pinot & Co. Producent to zaiste świetny, robi rasowe rieslingi z siedlisk w okolicach Boppard, i to na każdym poziomie cenowym. Wkrótce poświęcę mu osobny tekst. Z Niemiec obecni byli również winiarze Mehrlein z Rheingau i Schmitges znad Mozeli. Vom Berg Riesling 2022 spod ręki tego ostatniego na pewno spodoba się miłośnikom szczepu.

Było też kilku ciekawych Austriaków. Z Weinviertel przybyła winiarnia Gmeinböck z miękkimi, lekkimi, interpretowanymi na wiele sposobów veltlinerami. Obecna była też firma Tegernseerhof z Wachau, której Riesling Smaragd z Loibenbergu robił szczególnie dobre wrażenie.

Z Dolomitów do Mandurii

Włochy zajmują pokaźną część katalogu AMKI. Ja swoją podróż zacząłem od znanej spółdzielni z Alto Adige, Nals-Margreid, doskonale w Polsce znanej i cenionej, choćby za Sirmian, jedno z najlepszych – piszę to absolutnie świadomie – pinot blanc na świecie. I choć akurat prezentowany w Warszawie rocznik 2021 nie jest może największym osiągnięciem w historii winiarni, to warto o tym winie pamiętać. Tym razem smakował mi przede wszystkim Stein Sauvignon 2023. Przy sąsiednim stole zdegustowałem szybko Derthona Timorasso 2023 od Vibertiego. Bardzo się cieszę, że mamy nad Wisłą coraz więcej etykiet z tej arcyciekawej piemonckiej apelacji.

Po chwili przerzuciłem się do Wenecji Euganejskiej. Najpierw spróbowałem dwóch przesmacznych prosecco superiore od Casa Bianca, producenta z alternatywnej wobec Valdobbiadene i Conegliano strefy Asolo. Potem na dłużej zagościłem u dwóch producentów valpolicelli. Giuseppe Campagnola prezentował pełną gamę win z podwerońskiej apelacji uzupełnioną o (jakżeby inaczej!) pinot grigio, ale też smaczne soave. Najbardziej spodobało mi się jego eleganckie wyważone recioto Casotto del Merlo. Sąsiad przy stoliku, Stefano Accordini, to znany gracz w Valpolicelli. Degustację zaczął od dwóch win z serii Tempus, w których udanie łączy lokalne odmiany ze szczepami międzynarodowymi. Wśród klasyki wyróżniają się jego Il Fornetto – zarówno valpolicella ripaso, jak i amarone to nieco oldskulowe, dość ciężkie, ale zrównoważone wina, które długo – odpowiednio: 6 i 8 lat – dojrzewają w piwnicy producenta. 

Valpolicella Ripasso Il Fornetto DOC Classico Superiore 2018 od Stefano Accordiniego / fot. Tomasz Prange-Barczyński

Z Veneto do Toskanii były tylko dwa stoliki, a tam czekały już butelki Tua Rita, owianego legendą producenta z Val di Cornia. Duży artykuł o winach z toskańskiego wybrzeża przeczytacie już wkrótce w papierowym wydaniu Fermentu, a szczegółowe noty degustacyjne prezentowanych win opublikuję niedługo w osobnym artykule. Winiarnia zachwyca zarówno winami w lekkich bezbeczkowych wydaniach, jak Tierre Merlot czy Rosso dei Notri, ale też mocarnym merlotem Redigaffi.

Wina Tua Rita / fot. materiały prasowe

Popularną w Polsce Apulię reprezentuje w katalogu AMKI winiarnia Feudi Salentini. Ma bardzo szerokie portfolio, z kilkoma interpretacjami primitivo di manduria. Z czterech degustowanych bardziej smakowało mi Terra Old Vines Gold Edition niż skoncentrowana i cięższa edycja Platinum. Urzekło mnie też krwiste Susumaniello.

3 x Hiszpania

Vintae to duża grupa działająca pod kilkoma markami na kilkuset hektarach winnic w wielu regionach Półwyspu Iberyjskiego. W trakcie AMKA Day można było spróbować m.in. doskonale znanych i łatwo rozpoznawalnych dzięki charakterystycznym etykietom win Matsu z Toro. Ta kastylijska apelacja zwykle kojarzy się z winami nadmiernie ciężkimi, bardzo ekstraktywnymi. Matsu, nawet w najbardziej skoncentrowanym, beczkowym i tęgim El Viejo pozostawia na szczęście sporo oddechu. A już robione bez beczki, młodzieńcze i soczyste El Picaro pije się po prostu z dużą przyjemnością.

Etykiety Matsu / fot. Tomasz Prange-Barczyński

Smaczne są też wina z Ribera del Duero robione pod marką Bardos, zwłaszcza pełne owocu Viñedos de Altura. Rioję reprezentują w gamie Vintae winiarnia Lopez de Haro oraz projekt El Pacto. W obu powstają bardzo dobre rasowe wina czerwone. Jednak szczególnie godne uwagi są białe: dymne, podkręcone dębem Lopez de Haro Blanco oraz subtelniejsze, gruszkowe, oleiste i po prostu eleganckie El Pacto del Alto Najerilla.

Na koniec champagne

Jeśli chodzi o Szampanię, AMKA to przede wszystkim Pommery. Opisywałem w Ferment Mag na początku lata obecne w Polsce wina tego dużego domu z Reims. Dlatego w czasie obecnej degustacji skupiłem się na maleńkim Vilmarcie. Ta istniejąca od 1890 roku garażowa winiarnia z Rilly-la-Montagne działa na zaledwie 11 hektarach winnic klasy premier cru położonych u stóp Montagne de Reims. Niemal w dwóch trzecich obsadzone są one chardonnay. Vilmart robi szampany bardzo stylowe, eleganckie, dopracowane.

Pommery / fot. materiały prasowe

Z tych obecnych w Reducie Banku Polskiego największe wrażenie zrobił na mnie Grand Cellier d’Or Premier  Cru 2019 z ponad 50-letnich winnic. Aż 80 proc. kupażu to chardonnay, resztę stanowi pinot noir. Wino ma dosage na poziomie 7 g/l. Baza dojrzewała 10 miesięcy w dębowych baryłkach, a po szampanizacji wino spędziło na osadzie aż 42 miesiące. Efekty? Dymność, finezja, nie zabita drewnem mineralność i doskonała równowaga. Dla mnie – wino dnia, choć na degustację wielu prezentowanych w czasie imprezy etykiet zwyczajnie zabrakło czasu.

AMKA Day pokazał rozmach firmy. Cieszy, że obok win o dużym potencjale komercyjnym, w katalogu coraz więcej oryginalnych perełek. Jak choćby wspomniane Nals-Margreid, Tua Rita, Vilmart czy rodzynek z Mittelrhein, Matthias Müller. Oby więcej takich producentów w portfolio, kartach win i na półkach sklepowych!

Czy masz ukończone 18 lat?

Ta strona przeznaczona jest tylko dla osób pełnoletnich.

Wchodząc na stronę akceptujesz naszą Politykę prywatności.