fot. Edoardo Vaccaroli
Skrzyżowanie historycznych wpływów uczyniło z górzystego południa Lombardii wyjątkowy region winiarski. Znajdziemy tu jedne z najlepszych w Italii bąbli, włoską kolebkę pinot noir, doskonałe rieslingi, a nawet welschrieslingi i inne przykłady niezwykłej winiarskiej otwartości i różnorodności.
Sławomir Sochaj
Map Europy Środkowej jest tyle, ilu historyków i pisarzy, którzy pochylają się nad jej istnieniem. Niektórzy wliczają w jej skład tylko Polskę, Czechy i Węgry, inni dodają jeszcze Słowację, a jeszcze inni Austrię, kraje bałtyckie, Bułgarię, Rumunię, pół Ukrainy i Bałkanów oraz Niemcy. Jedni jako kryterium włączania danego terytorium do Europy Środkowej podają występowanie gotyku, inni kiszonej kapusty, a jeszcze inni niegdysiejszą przynależność do Austro-Węgier.
W sensie winiarskim granice Europy Środkowej bywają rozciągnięte do granic możliwości i obejmują nawet Alto Adige i Alzację. Ta ostatnia może się wydawać jedynym miejscem na winiarskiej mapie świata, gdzie Francja spotyka się z Mitteleuropą. Jest jednak region, którego nie zwykliśmy zaliczać do Europy Środkowej, a który zaskoczonych gości wita welschrieslingiem, masłem i sałatką jarzynową. Jakby tego było mało, historyczne wpływy austriackie są tam nie mniejsze niż francuskie, tutejsze salami uznaje się za ikoniczne, a na stołach znajdziemy też ryby z liguryjskich portów oddalonych o zaledwie godzinę jazdy samochodem. Ten region to Oltrepò Pavese, jeden z najlepszych włoskich adresów dla fanów rieslinga, pinot noir i bąbli robionych metodą tradycyjną.
Między pocałunkiem a Pawią
Poggio dei Duca jest najwyżej położoną winnicą Oltrepò Pavese. Wizytę w regionie warto zacząć właśnie od tego miejsca. Nie tylko dlatego, że powstaje tu jedno z najlepszych włoskich win musujących na południe od Franciacorty. Przede wszystkim dlatego, że mamy doskonały przegląd niezwykłego, strategicznego położenia apelacji. Widzimy jak na dłoni, że krajobraz za nic ma sobie granice administracyjne. Geologicznie rzecz biorąc, jesteśmy w Terre Alte, obszarze obejmującym apenińskie prowincje Alessandrii, Genui, Pawii, Parmy i Piacenzy. Łączą je nie tylko podobne sylwetki gór, ale częściowo także tradycje kulinarne.
Spotykają się tu wszystkie kluczowe regiony północno-zachodnich Włoch. Stojąc na wysokości 540 m n.p.m., mamy przed sobą dolinę, za którą zaczyna się Piemont. Jego pierwszym przystankiem jest Tortona, zagłębie timorasso. Na lewo – Liguria (do Genui jest zaledwie godzina drogi). Na prawo, w okolicy Pawii, ziemia się wypłaszcza i przechodzi w doliny Lombardii. Za nimi przy dobrej pogodzie wyrasta Monte Rosa, drugi najwyższy szczyt Alp. Robiąc obrót o 180 stopni, patrzymy w kierunku wschodnim i widzimy prowincję Piacenza, zachodni kraniec Emilii Romanii. To dobre miejsce, by objąć wzrokiem „pocałunek”, jak mówią Włosi, a więc krótki odcinek granicy między tym ostatnim regionem a Piemontem, który oddziela Lombardię od Ligurii.
Tak naprawdę jednak to właśnie Liguria w opowieściach winiarzy z Oltrepò jest niemal zawsze punktem wyjścia. Tam zaczyna się lombardzki odcinek Via del Sale, Solnej Drogi, łączącej w średniowieczu liguryjskie wybrzeże z Alpami. Najbardziej interesujący nas fragment zaczynał się w Portofino i wiódł do miasteczka Varzi w Lombardii. Dzięki wymianie handlowej z Ligurią, a przede wszystkim dzięki soli, stało się ono kluczowym ośrodkiem gospodarczym i kulinarnym. Chlubą regionu jest lokalne salami (nie byłoby go bez sale), które ma w Oltrepò swoją apelację – Salame di Varzi. To nieodłączny towarzysz niemal każdego śniadania, obiadu i kolacji, o degustacjach win nie wspominając.
Dom pinot nero
Nitki kulturowej i kulinarnej mozaiki Oltrepò wiodą jednak także w innych kierunkach. Z Francji przywędrował tu w XIX wieku pinot noir, a wszystko zaczęło się podobno od miłości. W 1850 roku hrabia Augusto Giorgi di Vistarino, zakochany we Francji i swojej francuskiej żonie, jako pierwszy zasadził w Oltrepò pinot noir z myślą o bąbelkach. Dziś jego potomkini, Ottavia Giorgi di Vistarino, pozostaje wierna tej tradycji. Robi świetne musiaki, ale też doskonałe pinoty z pojedynczych winnic. Posiadłość Conte di Vistarino znajduje się w jednym z najwyżej położonych miejsc apelacji. Dobrze to wpływa na świeżość i elegancję win. Producent promuje się hasłem „Dom pinot nero”. O tym, gdzie burgundzka odmiana zadebiutowała we Włoszech, można wszakże dyskutować. W 1838 roku z pewnością była już w Alto Adige. Na korzyść Oltrepò przemawia jednak fakt, że Południowy Tyrol należał wówczas do Austrii. Raczej nikt nie nazywał go tam „pinot nero”.
Czwarte miejsce
Pinot noir rośnie w Oltrepó na obszarze 2,8 tysiąca hektarów. Według władz apelacji i wielu artykułów czyni to z lombardzkiego regionu trzeci największy obszar uprawy tej odmiany w Europie, po Burgundii i Szampanii. Jednaocześnie stawia go w tej kategorii przed Alto Adige, Alzacją czy Langwedocją. W rzeczywistości jednak w najlepszym wypadku Oltrepó należy się miejsce czwarte. Nie można bowiem zapomnieć o Badenii, która dysponuje grubo ponad 5 tysiącami hektarów spätburgundera.
Jednym z najciekawszych producentów pinota jest Frecciarossa, piękna posiadłość należąca od pokoleń do rodziny Odero. Obecnie stery dzierży tu Valeria Radici Odero, ale przy najnowszych rocznikach sporo do powiedzenia miał jej syn. Pietro to były rugbista i sommelier w dwugwiazdkowej restauracji w Paryżu. Po jego wiedzy, determinacji i otrzaskaniu w najnowszych trendach można się spodziewać, że styl producenta będzie ewoluował w stronę łagodniejszej ekstrakcji i jeszcze lepszej ekspresji siedliska. I wydaje się, że właśnie tego najbardziej potrzebuje dzisiaj pinot nero z Oltrepò. Wiele topowych win może pochwalić się tu fantastyczną głębią owocu, mocarną strukturą i zmysłową perfumą. Zdarza się jednak, że grzeszą jednocześnie nadekstrakcją i suchą taniną.
Wybitne bąble, świetne rieslingi
Z wyzwaniami stylistycznymi zmagają się także niektóre z tutejszych win musujących. W 1970 roku stworzono dla nich osobną apelację – Oltrepò Pavese Metodo Classico DOCG. Jakkolwiek pod względem relacji jakości do ceny jest to być może najatrakcyjniejszy region na włoskiej mapie metodo classico, większa sława Franciacorty, Trento DOC czy niektórych butelek Piemontu nie wynika tylko z siły marketingowej tych regionów.
Po spróbowaniu kilkudziesięciu pawijskich musiaków mogę śmiało powiedzieć, że to najciekawsza i najbardziej perspektywiczna kategoria w Oltrepò. Jednocześnie rysą na jej charakterze jest popularność reduktywnego stylu. Tworzy on cienką, ale nieprzekraczalną granicę między nienaganną świeżością i precyzją, a osobowością i wielkością. Dotyczy to także win bardzo długo dojrzewających. Energią i świeżością zaskoczyły m.in. fantastyczne Cà del Gè Riserva Pas Dosè 2015 (168 miesięcy na osadzie) czy Caʼ di Frara A Lorenzo Extra Brut 2008 (180 miesięcy). Wiele młodszych butelek pokazało sporą klasę dzięki czystości i elegancji, jednak wielkie emocje czekały dopiero u Calatronich.
Cristian i Stefano Calatroni to właściciele wspomnianej na początku winnicy Poggio dei Duca. Cristian jest astmatykiem, który stara się ograniczyć siarkowanie do minimum. Tym tłumaczy radykalnie inny, bardziej złożony, głęboki, rozłożysty i terroirystyczny charakter swoich win. Nie brak w nich owocu, a w niektórych przypadkach także miodu. Ale dzięki wysoko położonym działkom zachowują wyrazistą kwasowość, a w ekspresyjnym stylu przemycają znacznie więcej mineralności i słonych niuansów. Szczytowym osiągnięciem Oltrepò, nie tylko jeśli chodzi o wysokość winnicy, jest częściowo dojrzewające w dębie, a następnie czekające 4 lata na osadzie Poggio dei Duca Extra Brut 2018. Jednak praktycznie każda butelka zasługuje tu na uwagę.
Calatroni robią też okrzyczane rieslingi, ale adresów do spróbowania świetnych win z niemieckiego szczepu jest więcej. Wymienić warto choćby Caʼ di Frara, Isimbardę i Travaglino. Tutejszy riesling może pochwalić się zazwyczaj typową dla odmiany kwasowością, solidną materią i limonkowym aromatem. Problemem jest jednak kwestia nazewnictwa. „Riesling” na etykiecie może oznaczać zarówno rieslinga reńskiego, jak i rieslinga italico, czyli graševinę. Władze apelacji podają nawet w statystykach areał obu szczepów łącznie – 1800 hektarów. Przybysz z Europy Środkowej może poczuć się tu nieco zdziwiony, że musi tłumaczyć winiarzom, że to dwie różne odmiany. Przy takich regulacjach wydaje się to jednak konieczne.
Bonarda i spółka
Pinot noir i riesling zajmują łącznie blisko 40 proc. areału apelacji. Jednak w żadnym wypadku nie wyczerpują jej odmianowego i stylistycznego potencjału. Natrafimy tu jeszcze na takie szczepy, jak croatina, barbera, uva rara, ughetta, pinot bianco, pinot grigio, cortese, moscato, malvasia czy müller-thurgau. Nic dziwnego, że oprócz Oltrepò Pavese DOC, Pinot Nero dellʼOltrepò Pavese DOC i Oltrepò Pavese Metodo Classico DOCG znajdziemy kilka innych apelacji. Jedną z najbardziej niezwykłych jest Sangue di Giuda (krew Judasza). W jej ramach robi się słodkie czerwone wina na bazie szczepów barbera, croatina, uva rara i ughetta. Tradycyjna dla regionu Bonarda DOC powstaje ze szczepu croatina, z niewielkim dodatkiem barbery, ughetty i uva rara. Jest jeszcze maleńka Buttafuoco DOC (barbera, croatina; uva rara i vespolina). Mistrzem tych tradycyjnych odmian pogranicza piemoncko-lombardzkiego jest Bruno Verdi. Robi on też jedne z najlepszych w apelacji bąbli – zniuansowanych, złożonych i bez dodatku cukru.
Niektórzy producenci tworzą też doskonałe wina poza tymi apelacjami. Przykładem jest 100-procentowa uva rara od Frecciarossy. Nie ma jednak wątpliwości, że sukces Oltrepò zależeć będzie zwłaszcza od najbardziej rozpoznawalnych na świecie kategorii – pinot noir i win musujących. Zwłaszcza w przypadku tych drugich apelacja ma wszelkie papiery, by z ukrytego klejnotu, jak się ją często nazywa, przeistoczyć się w klejnot odkryty.