fot. Giorgio Trovato / Unsplash Primitivo było ciężkie jak atmosfera w szatni Legii po przegranej 3:0 z Lechem. „Palce lizać, proszę wuja”, powiedziałam. Inka Wrońska „Gdzie pracujesz? Ferment? Aaa, jasne, jasne, nie znam. Gazeta o winie, mówisz? To powiedz, jakie wino jest najlepsze?” Za pierwszym razem – bo było jeszcze mnóstwo kolejnych razów – tak…
fot. Inka Wrońska Rosato smakowało wiśniami i czarnymi czereśniami, było przyjemnie schłodzone. Bardzo dobre, powiedziałam. Primitivo zawsze dobre, potwierdził kelner. Inka Wrońska No i co ja będę pić w stolicy Apulii, w mateczniku primitivo, myślałam sobie ponuro, siedząc w samolocie. Mogłam pojechać na wakacje dokądkolwiek, do Piemontu powiedzmy, czy Toskanii, a nawet do Kątów Rybackich,…