Tegoroczna edycja wydarzenia w Kazimierzu Dolnym po raz kolejny potwierdziła wysoką pozycję tego festiwalu. Jak co roku, Kazimierski Festiwal Wina obfitował w nader ciekawe winiarskie nowości.
Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki
Kazimierski Festiwal Wina rokrocznie odbywa się w trzeci weekend lipca. Przygotowania do startu imprezy relacjonowane są na mediach społecznościowych już od wczesnej wiosny (w tym roku na poważnie rozpoczęły się z początkiem marca), a organizatorzy mocno przykładają się do tego, by informacja dotarła do jak najszerszego grona enoturystów.
O imprezie pisaliśmy także na naszych łamach. Powstał również wyjątkowy wywiad w ramach Rozmów o polskim winie na YouTube.

Forma rośnie!
Powyższe materiały dostarczają właściwie kompletu informacji dotyczących planów tegorocznej edycji. Z oczywistych względów nie mogły jednak odpowiedzieć na kluczowe pytanie: jak było?
O pierwsze podsumowania można było się pokusić już w piątek. Sprzedano wtedy bądź wypożyczono prawie dwa tysiące kieliszków degustacyjnych! Kolejne dwa dni były pod tym względem jeszcze intensywniejsze.
Kazimierski Festiwal Wina to impreza, której przedstawiać nie trzeba ani odwiedzającym, ani wystawcom: winiarzom i cydrownikom. Wszystkie trzydzieści stanowisk zostało zarezerwowanych na długo przed rozpoczęciem wydarzenia. Nic dziwnego, że ostatnie zamykały się dopiero na długo po północy.
Z pewnością dobrym pomysłem było skupienie wszystkich cydrowo-winiarskich wystawców wyłącznie w obrębie kazimierskiego Rynku – zeszłoroczny podział na ten i Mały Rynek wprowadzał jednak nieco zamieszania. Można było też usłyszeć sporo pozytywnych komentarzy dotyczących niewiniarskich punktów programu (dużym powodzeniem cieszyły się np. warsztaty taneczne, w których, rzecz jasna, nie uczestniczyłem).
Cieszy mnie kontynuowanie tradycji wręczania nagrody za wkład w rozwój polskiego winiarstwa. W tym roku kapituła konkursu przyznała ją Radosławowi Froniowi – prawnikowi specjalizującemu się w rynku alkoholowym, prowadzącemu m.in. blog Paragraf w Kieliszku i od wielu lat wspierającemu polskich winiarzy. Gratulujemy!
Liczne słowa uznania sprawiły, że Marek Rak, słusznie nazywany architektem tego festiwalu, miał z pewnością powody do zadowolenia.

Wachlarz możliwości
Na festiwale winiarskie jeździ się jednak przede wszystkim dla samego wina. W Kaziemierzu Dolnym po raz kolejny podobał mi się miks wystawców: byli zarówno ci najwięksi i najbardziej rozpoznawalni, jak i producenci mniej znani, lokalni.
Choć za nami już półmetek tegorocznego obfitego kalendarza festiwalowego, wciąż nie brakuje kolejnych winiarskich premier. Nie inaczej było i tym razem. Co więcej – pojawiły się niespodzianki! Niektórym z nich poświęcę oddzielne recenzje – pierwsza już za tydzień – ale już dziś przedstawiam osiem win, które zapamiętałem najlepiej. I uważam, że wy też powinniście!
Kazimierski Festiwal Wina: TOP 8
87 Spontan Riesling 2024, Dom Charbielin

Na początek największa niespodzianka tego festiwalu. Wielu fanów polskiego wina czekało na premierę pierwszego wina musującego od tego producenta (powstaje metodą Charmata i doczeka się oddzielnej recenzji). Tymczasem w Kazimierzu Dolnym ekipa Domu Charbielin zaprezentowała też dwie premierowe saturacje. Co rzadko spotykane w naszych realiach – obie powstają z odmian szlachetnych. Spontan Pinot Noir jest bardzo orzeźwiający, ale i o bardziej oszczędnym owocu. Moje podniebienie podbił Spontan Riesling. Od początku nie ma tu wątpliwości co do szczepu; nie brak nut cytrusów i jabłek. Do tego miłe musowanie na języku, wytrawny charakter i dobrze zaznaczona kwasowość. Plusem jest także cena – 49 zł. Hit wakacji!
86 Sansecco 2023, Winnica Nobilis

Do grona winnic, w których ofercie znajdziemy wina saturowane, dołączyła też sandomierska Winnica Nobilis. Jednak to wino nie przypomina opisywanego powyżej. Magda i Grzegorz Kapłanowie postawili na półwytrawny styl i zupełnie inne odmiany winorośli. Na Sansecco składają się seyval blanc i solaris, a także – co ciekawe – 8 proc. gotowego wina Mr Helidor. To informacja o tyle ważna, że Helidor powstaje z odmian aromatycznych (muscat, muscaris i jutrzenka). Ich wpływu nie sposób nie zauważyć. Wino jest bardzo soczyste: prócz nut białej porzeczki znajdziemy soczystą brzoskwinię, morelę i jabłko, jest też trochę pestkowo-ogryzkowych akcentów. Kwasowość niezbyt wysoka, ale udało się zachować równowagę wszystkich składników.
88 Pét-nat Rondo 2023, Winnica Socha

Winnica Socha, obiecujący projekt z Roztocza, do tej pory znany był przede wszystkim z win spokojnych, w tym z udanego wytrawnego solarisa i dojrzewającego w dębowych beczkach regenta. Tym razem Paweł Socha postanowił zmierzyć się z wciąż niezwykle popularną w Polsce kategorią pét-nat’ów i to od razu w dwóch różnych wersjach – białej i różowej (barwa tej drugiej zbliżona prawie do klareta). To właśnie wersja różowa zrobiła na mnie szczególne wrażenie. Po raz kolejny okazało się, że rondo doskonale sprawdza się w musujących klimatach. Dodatkowo w tym przypadku winiarz zdecydował się na tygodniową macerację węglową. Efekty tych wszystkich zabiegów są naprawdę udane. Wino świetnie musuje (ale i daje się je otworzyć w kontrolowany sposób), a wypełnione jest nutami dojrzałej czerwonej porzeczki, malin i czereśni. Wszystko wieńczy orzeźwiający porzeczkowy finisz. Bardzo udany debiut w tej grupie win!
87 Cabernet Cortis Blanc de Noir 2024, Winnica Kazimierskie Wzgórza

Młoda winnica mieszcząca się w administracyjnych granicach Kazimierza Dolnego wkracza w tym roku w świat win musujących wytwarzanych metodą tradycyjną. Oficjalnej premierze poświęcę wkrótce oddzielny tekst. Na razie jednak producent wszedł na inny teren: zdecydował się na wprowadzenie do oferty wina na bazie cabernet cortis, ale winifkowanego na biało. Do tej pory takie wydanie szczepu znaleźć mogliśmy w Winnicy Jadwiga i Winnicy na Leśnej Polanie (w dwóch niedawno opisywanych tutaj wersjach). Robiąc swoje wino, Marek Rak postawił na wydanie bardzo wytrawne. Ledwie 3 gramy cukru resztkowego i krótkie dojrzewanie w stalowych kadziach sprawiły, że jest bardzo świeże, ale niepozbawione owocu. Prócz charakterystycznych nut jeżyn, ma też odrobinę jabłka i gruszki oraz akcenty ziół. Jest solidnie zbudowane (13 proc. alk.), powinno zatem sprawdzić się w towarzystwie jedzenia.
88 Riesling Półwytrawny 2024, Winnica Mickiewicz

Nie od dziś wiadomo, że są białe szczepy, które w klimacie i na glebach Przełomu Wisły w okolicach Kazimierza Dolnego czują się wyjątkowo dobrze. Należą do nich między innymi johanniter i riesling. Obie te odmiany można znaleźć na parcelach Winnicy Mickiewicz. Pierwszą z nich – w wytrawnym wydaniu – recenzowałem już jakiś czas temu. Teraz przyszedł czas na rieslinga z nieco wyższą zawartością cukru resztkowego. W tym winie jest go 9 gramów, co nadaje fajną kremową teksturę, na której oparto soczyste (jak to w dojrzałym roczniku bywa) aromaty. Są dojrzałe cytrusy, jest melon i morela. Do tego zioła i dobra równowaga za sprawą cytrusowej kwasowości. Choć wino robi wrażenie już dziś, z pewnością opłaca się dać mu 2-3 lata dalszego dojrzewania.
87 MOONscaris 2024, Winnica Księżycowa

Na stoisku tego podkarpackiego producenta znaleźć można było m.in. dojrzewające w dębowych beczkach Chardonnay 2024 (potrzebuje jeszcze trochę czasu), ale moją uwagę dużo bardziej przykuł MOONscaris, muscaris z domieszką innych aromatycznych szczepów. Mimo półsłodkiej kategorii i 23 gramów cukru resztkowego, wysoka kwasowość sprawia, że zdecydowanie bliżej mu do półwytrawności. Fani aromatycznych win nie powinni być rozczarowani. Mamy tu kombinację nut róży, liczi i tropikalnych owoców. Słodycz, rzecz jasna, wyczuwalna, ale przy tym znakomita równowaga. Optymalnym kulinarnym wyborem będą nieco bardziej pikantne dania kuchni orientalnej.
87 Rose 2024, Winnica Kmiecia

O tej nowej polskiej winiarni wiele osób dowiedziało się dopiero w czasie czerwcowego festiwalu Polski Ferment. Naprawdę warto ją obserwować. Mamy tu bowiem do czynienia z kolejnym dużym (9 hektarów nasadzeń) projektem winiarskim z Podkarpacia – a precyzyjniej: z położonej w okolicach Sanoka miejscowości Zahutyń. Relacja z odwiedzin u tego producenta jeszcze w tym roku, tymczasem przedstawiam jedno z najbardziej udanych win, które ujrzały światło dzienne w roczniku 2024. Powstało z odmiany regent i jest kolejnym udanym tegorocznym polskim różem. Umiejętnie podbite cukrem resztkowym, pełne soczystego owocu (na pierwszym planie truskawki i maliny, z czasem dochodzi trochę jeżyn; wszystko skontrowane kwasowością czerwonej porzeczki). Mam nadzieję, że pomysł na to wino nie zmieni się także i w kolejnych rocznikach!
88 Polini, Winnica Pałac Mała Wieś

Zacząłem od niespodzianki i na niespodziance kończę. Mamy już różne wydania rodzimych odpowiedników alkoholi znanych poza granicami naszego kraju (jak choćby niedawna polska odpowiedź na moscato d’asti), ale Polini zaskoczył nawet mnie. Winnica Pałac Mała Wieś postanowiła bowiem zinterpretować… aperol. W wykonaniu tego producenta jest to połączenie johannitera, mieszanki przypraw i ziół. Mamy tu feerię owoców i korzennych przypraw, a wszystko w stylu lubianym przez fanów gatunku. Producent zachęca, by łączyć Polini z jednym z saturowanych win z jego portfolio; z pewnością jednak możliwości są większe. Dla wielbicieli stylu, dla sommelierów, dla barmanów!