Skip to content Skip to footer

Hiszpania: Tydzień w Kastylii i León

Soczyste verdejo na śniadanie, bycze tinto na obiad, elegancka ribera po południu. Wieczorem wyjadam pety z popielniczki i mam z tego niebywałą frajdę.
Tekst i zdjęcia: Tomasz Prange-Barczyński

Kastylia i León to największa w Hiszpanii wspólnota autonomiczna, w której znajduje się ponad połowa dziedzictwa kulturowego kraju. Gdyby nie konkurencja nieodległej Riojy, nie miałaby sobie równych także w produkcji czołowych win na Półwyspie Iberyjskim. To przecież tu, w Ruedzie, powstaje ultramodne od lat blanco tłoczone z aromatycznego verdejo. Kult, jakim otoczona jest Vega Sicilia, nie ma sobie równych w Hiszpanii. Gwiazdy współczesnego iberyjskiego winiarstwa, jak Telmo Rodríguez czy Peter Sisseck, są stałymi rezydentami nad przecinającą prowincję rzeką Duero. Skupiający marki luksusowe koncern LVMH zainwestował w DO Toro w ikoniczną Numanthię.

Do Kastylii łatwo się dostać. Samoloty z Warszawy latają bezpośrednio do Madrytu. Stąd do Valladolid, stolicy wspólnoty, biegnie wygodna autostrada (ok. 200 km), choć jeszcze szybciej, bo w zaledwie godzinę, można pokonać ten dystans pociągiem ze stacji Madrid-Chamartin. Miasto jest na tyle duże, by nie nudzić się w nim przez tydzień, ale i wystarczająco kameralne, by nie przytłaczało. W dodatku leży na skrzyżowaniu linii łączących najważniejsze kastylijskie regiony winiarskie: Riberę del Duero, Ruedę, Toro i Cigales – wszystkie są w zasięgu godziny jazdy autem. No i Valladolid jest stolicą hiszpańskich tapas, co powinno wystarczyć za wszystkie inne rekomendacje.

Dzień czerwony

Ribera del Duero to winiarski region w Kastylii najlepiej przygotowany na przyjęcie enoturystów. Poza sennym, choć urokliwym Peñafiel, nie ma tu większych ośrodków. Godne odwiedzenia winiarnie leżą przeważnie na tzw. Milla de Oro, złotej mili ciągnącej się przez 40 km między Peñafiel a Tudelą de Duero. To zazwyczaj duże samodzielne instytucje z rozbudowanymi sklepami, salami degustacyjnymi, nierzadko też oferujące noclegi. Ekskluzywny hotel z basenem, spa i ośrodkiem jogi, ale też restauracją i wine barem, oferuje np. Abadia Retuerta. Kiedyś można tu było polatać nad winnicami helikopterem. Dziś słynna winiarnia proponuje atrakcje zdecydowanie bardziej zrównoważone, jak udział w winobraniu, zbiory lawendy, opiekę nad pszczołami, a nawet wyprawę na grzyby.

Ribera del Duero, gmina Curiel de Duero. Na wzgórzu Castillo de Curiel

Warto odwiedzić przypominającą – ze względu na architekturę i księżycowy niemal krajobraz wokół – bodegę Aalto pod Quintanillą, oferującą wina z kilku winiarni w całej Kastylii. Innym godnym polecenia adresem jest bodega Emina, będąca częścią grupy Matarromera – również ze względu na swoje Museo del Vino. Zwróćcie też uwagę na tradycyjną (jak na tę apelację, która liczy sobie 50 lat) Condado de Haza – dzieło zmarłego przed rokiem legendarnego Alejandro Fernándeza, twórcy współczesnej Ribery del Duero (do właściciela należy także butikowy hotel AF Pesquera w Peñafiel).

Pago de Carraovejas pod Peñafiel to nie tylko świetne modernistyczne wina, ale i doświadczenie gastronomiczne najwyższych lotów, które przeżyjecie w restauracji Ambivium mieszczącej się na terenie bodegi. Tradycyjna kuchnia kastylijska jest tu poddana postmodernistycznej reinterpretacji.

Wreszcie – kto chciałby posmakować zupełnie innej Ribery, powinien zapuścić się na peryferie regionu, do Adrada de Haza. Jesús Lázaro, twórca Kirios de Adrada i pierwszy w nad Duero wyznawca uprawy ekologicznej, robi tam wina biegunowo różne od tego, co zwykła oferować Ribera.

Dzień biały

Płaska równina, na której leży DO Rueda, nie jest tak spektakularna jak Ribera Del Duero. Jednak na pewno warto spędzić choćby jeden dzień w lokalnych winiarniach. Zwłaszcza jeśli się lubi verdejo. Czołowe bodegi – w tym: José Pariente, Yllera, Belondrade, Javier Sanz – gromadzą się wokół stolicy apelacji, niewielkiego miasteczka Rueda. Jego atrakcją jest Iglesia Nuestra Señora de la Asunción, jeden z najciekawszych barokowych kościołów w okolicach Valladolid. Więcej zabytków, m.in. zamek de la Mota i przyjemną starówkę okalającą Plaza Mayor z pałacem Izabeli Katolickiej, ma pobliska Medina del Campo.

Ismael Gozalo z bodegi MicroBio Wines w Ruedzie

W Serradzie sporą część miasteczka zajmuje Bodega de Alberto Gutiérrez, której główną atrakcją są rozległe XVII-wieczne piwnice pod winiarnią. De Alberto robi też jedno z najbardziej tradycyjnych win w Ruedzie – starzone w szklanych gąsiorach na słońcu słodkie dorado.

Szczególnie atrakcyjna dla winomanów będzie z pewnością wizyta na południu apelacji, w miejscowości Nieva. Tam Ismael Gozalo, czarna owca verdejo, interpretuje tę odmianę na swój indywidualny sposób. Wizytę w jego MicroBio Wines lepiej jednak wcześniej umówić.

Dzień po byku

Toro to kolejne kastylijskie miasteczko, w którym można odnieść wrażenie, że czas zatrzymał się w połowie XIII wieku. Wówczas ukończono budowę imponującej kolegiaty Santa María la Mayor. Zawieszone na klifie powyżej przełomu Duero, szczyci się imponującą historią. W 1230 roku Ferdynand III Święty został tu koronowany na króla León. W 1813 roku właśnie z Toro wyruszył książę Wellington na czele stutysięcznej armii Anglików. Skończyło się to przepędzeniem Napoleona z Półwyspu Iberyjskiego.

Okolice Toro

Dziś Toro kojarzy się przede wszystkim z tęgimi czerwonymi winami, konkurującymi koncentracją i ekspresją z riberą del duero. Modne współcześnie, znane były już setki lat temu. To właśnie toro stanowiło połowę ładunku karaweli Pinta, najszybszej we flocie Krzysztofa Kolumba zmierzającego w 1492 roku do Ameryki. Potencjał regionu docenili wielcy. Swoje bodegi mają tu Vega Sicilia (Pintia), Telmo Rodríguez (Pago la Jara) czy LVMH (Numanthia). W samym mieście mieszczą się dwie inne, równie znane: Fariña i Valdigal. W niewielkim San Román de Hornija na wschodzie apelacji można degustować bardzo dobre wina Elias Mora w przeszklonym kubiku otoczonym starymi krzewami tinta del toro.

Dzień różowy

Cigales nazywane jest stolicą hiszpańskiego różu. I rzeczywiście – dwie trzecie win pochodzących z tej niedużej apelacji położonej zaledwie 15 km na północ od Valladolid to rosado. Powstaje przede wszystkim z tempranillo, ale do produkcji używa się też odmian cabernet sauvignon, merlot, syrah i trzech mutacji garnachy. Samo miasteczko jest dość mroczną plątaniną uliczek i piętrowych domów otaczających wielki, przeskalowany, przypominający obiekty z obrazów Beksińskiego kościół św. Jakuba z XVI wieku. Można tu wpaść na pół godziny, by pooddychać atmosferą starej Hiszpanii, jednak naprawdę godne wizyty są okoliczne winiarnie.

Miejsca takie jak Salvueros w Carreterze czy Bodega Hiriart na obrzeżach samego Cigales są świetnie przygotowane na przyjmowanie enoturystów. Prawdziwa perła to jednak winiarnia rodziny Concejo. Przetwórnia pod Valoria la Buena graniczy przez ścianę z rozległym, nowoczesnym przeszklonym pawilonem otoczonym winnicami. Goście mogą tu degustować, poznawać wina z Cigales, ale też po prostu wygodnie i przyjemnie spędzić czas. Nieopodal, w samej Valorii, w odnowionym i przebudowanym tradycyjnym kamiennym domu mieści się należący do Concejo hotel i restauracja Sueño del General (Sen generała). Jej szef, Jorge Gómez, serwuje m.in. roots menu oparte na lokalnych przepisach i produktach. Concejo lubią też zapraszać do Snu utalentowanych kucharzy z całej Hiszpanii, którzy interpretują na własny sposób lokalne kastylijskie receptury.

Tapas nights

Puro de sardina to drugie najlepsze pincho w Hiszpanii w 2015 roku. Gdy zamówicie je w barze Los Zagales tuż obok Plaza Mayor w Valladolid, na wasz stolik trafi… popielniczka z trzema nadpalonymi, skiepowanymi w popiele cygarami. Cóż – wszystko zgodnie z nazwą, „puro de sardina” znaczy bowiem cygaro z sardynki. Jednak bez obaw. Poza popielniczką wszystko tu jest jadalne, nawet opaska na owym cygarze. Wypełnienie stanowi „tatar” z wędzonej kantabryjskiej sardynki, marynowanego sera i czarnych oliwek. Pokrywę, czyli liść tytoniu, zastępuje ciasto filo, a popiół zrobiony jest z prażonego i mielonego czarnego sezamu.

„Puro de sardina” w barze Los Zagales w Valladolid

Wiele hiszpańskich miast ma swoje ulice, a nawet dzielnice słynące z tapas barów. Rytm wieczoru wyznacza tu włóczęga od lokalu do lokalu. Mała przekąska, kieliszek wina (w Valladolid to często rosado z pobliskiego Cigales) i zmieniamy adres. W ten sposób można przewędrować bez znużenia wiele godzin.

Stolica Kastylii od lat gości Narodowy Konkurs Tapas i Pinchos. Podczas niego przekąski z całego kraju poddawane są ocenie czołowych szefów kuchni wyróżnionych gwiazdkami Michelina. Kucharze z Los Zagales zgarniali nagrody m.in. za Idealny wieczór, tapas w formie umieszczonej na kandelabrze płonącej świeczki, czy Obamę w Białym Domu (poszetowane jajko, które spoczywa na smażonych ziemniakach pod pierzynką z tartych czarnych trufli w naczyniu imitującym górne piętro i kopułę waszyngtońskiego Kapitolu; hiszpańscy kucharze świetnie gotują, nie wymagajmy od nich znajomości niuansów amerykańskiej geografii politycznej). A wszystko to w niby zwyczajnym barze, wiecznie zatłoczonym i gwarnym, bez pretensji do dizajnerskiego wystroju.

Czasami forma przerasta treść, czego doświadczyłem w nastrojowym Suite 22. Kelner postawił przede mną górną połowę butelki magnum. Gdy zdjąłem ją z drewnianej okrągłej podstawki, okazało się, że kryje klasyczne „wąsy” do wyciągania starych korków. Wtedy zrozumiałem, że tapasem jest właśnie „korek” tkwiący w szyjce magnum, który musiałem sam wyciągnąć za pomocą fachowego instrumentu. Roladka z zajęczego mięsa była smaczna, choć efektu „wow” na miarę Los Zagales zabrakło.

Rzecz jasna, większość tapas barów serwuje bardziej klasyczne przekąski. Dobrze jada się także w odnowionym kilka lat temu Mercado del Val, centralnym zadaszonym targu. Po godzinach, gdy zamykają się stragany z żywnością, zmienia się on w sympatyczną kulinarną imprezownię.

Aha! Jak przystało na dawne miasto królewskie, które było nawet przez kilka lat w XVI wieku stolicą Hiszpanii, ma Valladolid kilka znakomitych zabytków. Są wśród nich renesansowa katedra, średniowieczny uniwersytet z imponującą barokową fasadą i nie mniej piękny, późnogotycki kościół św. Pawła. Jest tu muzeum Cervantesa i dom, w którym umarł Kolumb. Nad okalającą centrum rzeką Pisuerga można z rana pobiegać po wielokilometrowych, poprowadzonych z dala od ruchu kołowego ścieżkach. Dobra baza hotelowa sprawia dodatkowo, że Valladolid wydaje się najlepszym miejscem do założenia bazy wypadowej podczas tygodnia w Kastylii i Léon.

Winiarnie do odwiedzenia

Condado de Haza

także hotel i restauracja dla min. 16 osób

Abadia Retuerta

także hotel i restauracja

Aalto

Emilio Moro

Bodega Emina

także restauracja La Espadaña de San Bernardo oraz Emina Country Hotel

Pago de Carraovejas

także restauracja Ambivium

Kirios de Adrada

Elias Mora

Bodegas Fariña

José Pariente

De Alberto

MicroBio Wines

Bodegas Concejo

Hotel Concejo i restuaracja Sueño del General

Bodegas Salvueros

Bodega Hiriart

Tapas bary w Valladolid

Los Zagales

Las Kubas

La Teja

La Criolla

Suite 22

MQ Martín Quiroga

Mercado del Val

Czy masz ukończone 18 lat?

Ta strona przeznaczona jest tylko dla osób pełnoletnich.

Wchodząc na stronę akceptujesz naszą Politykę prywatności.