Kupując w ciemno jakąkolwiek butelkę sygnowaną „Alto Adige”, możemy być pewni co najmniej elementarnej jakości. Czołowe etykiety to już ekstraklasa, nie tylko włoska, ale i światowa.
Tekst i zdjęcie: Tomasz Prange-Barczyński
Diabelska z pozoru kombinacja germańsko-romańska, która przez dziesięciolecia XX wieku była w regionie zarzewiem konfliktów, w ostatnich dekadach przynosi doskonałe efekty. W Dolomitach mamy do czynienia z niemiecką precyzją i włoskim temperamentem. Nie wolno pomijać też góralskiego DNA tutejszych winiarzy. Wrodzony od pokoleń zmysł współpracy – wymuszony przez trudne i pełne wyzwań warunki bytowania – przełożył się na sukces lokalnego ruchu spółdzielczego. A to przecież kooperatywy stały się w dużej mierze kołem zamachowym przemysłu winiarskiego w Alto Adige. Jednak po kolei.
Bogactwo stylów
Południowy Tyrol to region niewielki, za to bardzo zróżnicowany pod względem geologicznym, szczególnie zaś klimatycznym i topograficznym. Te różnice przekładają się na bogactwo stylów i wielość uprawianych tu odmian. Najniższe parcele ulokowane na dnie doliny Adygi leżą na wysokości ok. 200 m n.p.m. Najwyższe (fakt, eksperymentalne i obsadzone hybrydowym solarisem) aż na 1300. Dzięki temu na przestrzeni kilkudziesięciu kilometrów można uprawiać zarówno cabernet sauvignon, jak i pinot noir, chardonnay i rieslinga, gewürztraminera i sylvanera. W dodatku każdy z tych szczepów potrafi dać wina najwyższej jakości. Nawet powszechnie pogardzany müller-thurgau wciela się tu w genialne wino. Przykładem niech będzie Feldmarschall von Fenner tłoczone w winiarni Tiefenbrunner z owoców z piaszczysto-ilastej winnicy w Favogna di Sotto, położonej na wysokości 1000 m n.p.m.
Specjalności
Oczywiście, Alto Adige ma swoje specjalności – należy do nich z pewnością pinot w swoich trzech mutacjach kolorystycznych. Bianco nigdzie indziej nie daje win tak krystalicznie czystych, rześkich i jednocześnie złożonych. Grigio jest tu jak najdalsze od „gęby” przyprawionej mu przez wodniste chuderlaki z resztkowym cukrem z leżących nieco ponad 100 km dalej na południowy-wschód winnic na równinach. Nero? Najpewniej nawet Marek Bieńczyk nie chciałby już mnie „palnąć w ucho za to upodobanie do bękarckich pinot noir z Górnej Adygi” (Kroniki wina, 2002‒2011).
Co z tego, że Południowemu Tyrolowi odebrano dumny tytuł „Ojczyzny gewürztraminera”? Przecież to właśnie tutaj, w okolicach Traminu (Termeno) rodzą się najlepiej zrównoważone, wielowymiarowe wina z tej odmiany.
A autochtoni? Do krzepkiego, uniwersalnego lagreina czującego się dobrze zarówno w dębowej beczce, jak i w stali, nie trzeba bywalców regionu przekonywać. Natomiast fakt, że traktowanej przez dziesięciolecia po macoszemu schiavie udało się nadać elegancję, zmysłowość, wpisać ją w aktualne trendy, uważam za majstersztyk. Zarówno, gdy idzie o rzemiosło, jak i marketing.
Klucz do sukcesu
Walory samych odmian i terroir to jedno, umiejętność właściwego dopasowania obu tych czynników – drugie. Sukces win z Alto Adige w dużej mierze bazuje właśnie na doskonałym rozpoznaniu siedlisk, umiejętnym ich obsadzeniu i uprawie.
Jeśli zaś kogoś nudzi techniczna precyzja jednoodmianowych win z Dolomitów, niechaj przyjrzy się uważniej rozwijającej się od kilku lat tendencji do tworzenia w regionie wieloszczepowych kupaży. I to zarówno na poziomie win podstawowych, jak i w klasie ultrapremium. Góralscy winiarze coraz lepiej też czują się w kategorii win musujących. Bąbelki sygnowane „Alto Adige” dogoniły z pewnością czołówkę robionych po sąsiedzku – fakt, w dużo większej skali – bardzo w Italii poważanych musiaków z Trydentu.
Bioróżnorodność
Warto wreszcie pamiętać o wysiłkach lokalnych winiarzy na rzecz utrzymania różnorodności biologicznej w winnicach, a także wprowadzenia ekologicznej, a co najmniej zrównoważonej uprawy. Południowy Tyrol jest także i na tym polu liderem.
Niezależnie od tego, czy nad Adygą sięgniecie po klasyka z dużej spółdzielni, pinota, schiavę z niewielkiej, zawieszonej na półce skalnej parceli uprawianej przez garażowca, czy ekskluzywne cuvée z ręki indywidualisty, przyjemność – ta zmysłowa, ale i etyczna – będzie po waszej stronie.
PS Najmłodsze pokolenie górali wzięło się już kilka lat temu także za wina pomarańczowe.