fot. Małgorzata Mamińska
Otóż jestem w Sandomierzu. Miasteczko położone jest – jak San Gimignano – na wysokiej górze. Tę ma nad włoskim miastem przewagę, że u stóp jego płynie majestatyczna i wspaniała Wisła. Jeszcze wiele innych przewag potrafiłbym wyliczyć… – pisał w lipcu 1936 roku Jarosław Iwaszkiewicz. Zakochany w mieście pisarz nie tyle nawet uprzedził natrętnych współczesnych poszukiwaczy „polskich Toskanii”, co postawił Sandomierszczyznę ponad słynnym włoskim regionem.
Tomasz Prange-Barczyński
Góry Pieprzowe ©Tomasz Chmiel
Historia winnych ogrodów
Patrząc spod sandomierskiego zamku ku kościołowi św. Jakuba, widzimy poprzecinane rzędami winorośli wzgórze. Podobny krajobraz można tu było podziwiać już w pierwszej połowie XIII wieku. Winnica, posadzona przez przybyłych prawdopodobnie z Toskanii i Emilii-Romanii dominikanów, była pierwszą na ziemi sandomierskiej. W 1238 roku zakonnicy uzyskali książęcy certyfikat na produkcję i sprzedaż wina w całej Europie. Spacerując po ładnie zagospodarowanym parku Piszczele, warto popuścić wodze fantazji.
Wiele lokowanych w XIV i XV wieku winnic znajdowało się właśnie na okolicznych wzgórzach, na terenie tzw. Starego Miasta, które wówczas koncentrowało się między oddalonymi od siebie o mniej niż 400 metrów kościołami św. Jakuba i św. Pawła. Z parcelami dominikanów sąsiadowały winne ogrody benedyktynów; wzdłuż potoku Piszczele winnice mieli bracia z klasztoru św. Ducha, tzw. duchacy; z czasem uprawy lokowano wokół sandomierskiego zamku (uposażenie altarii Świętego Krzyża, Bożego Ciała i św. Niewiniątek), na Przedmieściu Rybackim i Opatowskim.
Rozkwit i upadek
Jak pisze Dominika Burdzy z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach w III tomie Studiów z historii wina w Polsce: „okres rozkwitu winogrodnictwa sandomierskiego przypadł na czas od XIV do połowy XVII wieku. Właścicielami winnic byli bogaci mieszczanie wywodzący się głównie z patrycjatu, a także instytucje kościelne. Pod koniec XVI wieku wśród dzierżawców i nabywców wymieniano również dwóch szlachciców. Mieszczanie mniej zamożni dzierżawili winnice od instytucji kościelnych lub indywidualnych duchownych. Uprawa winorośli odgrywała istotną rolę w ekonomice miasta, świadczyła o prestiżu zarówno samych właścicieli, jak również całej grupy miejskiej”.
Niestety, po potopie szwedzkim w perzynę wraz z krajem obróciły się także sandomierskie winne ogrody. Nie pomagała ani kulejąca ekonomia, ani konkurencja coraz chętniej importowanych do Rzeczypospolitej węgrzynów. W XVIII wieku nie było już w mieście ani jednej winnicy.
Winnica Świętego Jakuba leży tuż przy sandomierskim zamku © Katarzyna Batko
Winogrodnicy wrócili tu na poważnie dopiero na przełomie XX i XXI wieku, uprawy winorośli lokowali jednak poza znacząco rozbudowanym miastem. Dopiero w 2012 roku na zboczu poniżej klasztoru Dominikanów znów pojawiły się winne łozy, a jedyna miejska Winnica Świętego Jakuba stanowi dziś początek i koniec Sandomierskiego Szlaku Winiarskiego wytyczonego przez Sandomierskie Stowarzyszenie Winiarzy.
Na rowerze…
Licząca blisko 60 km trasa została wytyczona tak, by unikać szos o dużym natężeniu ruchu, opanowanych przez samochody ciężarowe. W większości biegnie wąskimi, choć zwykle świeżo wyasfaltowanymi drogami, między sadami pełnymi jabłoni i drzew morelowych. I oczywiście winnicami. Sporo odcinków wiedzie przez malownicze lessowe wąwozy. Okolice Sandomierza są pagórkowate, więc kto chce wybrać się do winiarni na SSW na przykład na rowerze, powinien właściwie ocenić swoje możliwości.
Spod klasztoru Dominikanów, gdzie w niedalekiej przyszłości powstać ma centrum winiarskie, a już dziś można degustować wina w rozstawionym powyżej winnicy namiocie, szlak prowadzi do Andruszkowic. Tu w malowniczym obejściu w wyremontowanej stodole mieści się Winnica Na Rozdrożu Patrycji i Piotra Chmurów. Niedaleko stąd do Złotej, gdzie poniżej rzędów winorośli ulokowanych w pobliżu neolitycznego kurhanu spotkać można Sylwię i Mateusza Paciurów z Winnicy Nad Jarem. U stóp parceli wino degustuje się pod zadaszoną wiatą. Nieco niżej, w tytułowym jarze znajduje się winiarnia, gdzie wkrótce będzie można nie tylko próbować win, ale też brać udział w warsztatach kulinarnych. Już dziś do dyspozycji są pokoje gościnne. Nad Jarem śpi się ponad kadziami fermentacyjnymi i beczkami!
… albo spacerem
Kolejny przystanek to Faliszowice, gdzie garażową (dosłownie) winiarnię prowadzą Justyna i Łukasz Kędrowie. Kawałek dalej leży Winnica Nobilis. To projekt Magdaleny i Grzegorza Kapłanów, należących do sandomierskich pionierów – sala degustacyjna czeka w przytulnej piwnicy. Tych pięć winiarni leży dość blisko siebie: od św. Jakuba do Faliszowic jest ok. 18 kilometrów. To dobry odcinek na jednodniową wycieczkę z Sandomierza.
Nieco dalej, w Darominie, 17 km na północny zachód od miasta, swą siedzibę ma najbardziej bodaj znana i największa w regionie winiarnia należąca do https://winnicaplochockich.pl/. Winnica liczy sobie już ok. 7 ha (pozostałe projekty mają zwykle około hektara). W piwnicy, obok stalowych kadzi i beczek z dębu i akacji, podziwiać można oryginalne gruzińskie amfory, w których powstaje seria win Kvevri. Nad przetwórnią urządzono pokoje gościnne.
Osobną odnogę szlaku stanowi trasa prowadząca w Góry Pieprzowe. Malownicza ścieżka wiedzie nad Wisłą, po czym wspina się na dość strome, porośnięte bujnymi krzewami dzikich róż, pokryte lessem łupkowe zbocza powyżej starorzecza. Po drodze można korzystać z tarasów widokowych w Kamieniu Łukawskim. Sąsiadujące ze sobą winnice Nadwiślańska i Z Gór Pieprzowych leżą w wyższych partiach wzgórz. Pierwszą zarządzają Małgorzata i Piotr Mamińscy, którzy u stóp parceli zbudowali taras degustacyjny z kapitalnym widokiem na dolinę Wisły. Winnicą z Gór Pieprzowych opiekują się Katarzyna i Damian Miszudowie. Oprócz klasycznej degustacji i spaceru po plantacji zapraszają na opowieści o dzikich różach i ciągnące się do późnych godzin winne ogniska.
Winnice na zboczach Gór Pieprzowych © Małgorzata Mamińska
Członkiem Sandomierskiego Stowarzyszenia Winiarzy jest też Tomasz Stola, utytułowany i znany polski winiarz, właściciel najbardziej stromej w kraju winnicy Modła. Ulokowana nieco dalej, w Ostrowcu Świętokrzyskim, z pewnością warta jest odwiedzin, na przykład w drodze do lub z Sandomierza.
Inkubator dobrego smaku
Miejscowe wina mogą na szczęście poznać także ci, którzy z różnych względów nie wychylają nosa poza obręb sandomierskiej starówki. Miasto godnie pełni funkcję stolicy regionu winiarskiego. Szeroką gamę lokalnych etykiet dostaniemy w klimatycznej restauracji Pod Ciżemką w rynku, gdzie towarzyszą regionalnym daniom, takim jak maczanka sandomierska, zalewajka świętokrzyska, śledź „w sandomierskim sadzie”, grycoki, czyli pierogi z kaszą gryczaną, czy bulwa sandomierska (faszerowany schab zawinięty w kapustę włoską). Rośnie reprezentacja miejscowych win w eleganckim Widnokręgu przy Bramie Opatowskiej.
Wino i konfitury
Zupełnie inną atmosferę ma Wedelek, maleńki sklep spożywczy w rynku, który obok popularnych w całym kraju etykiet win nie najlepszej jakości ma zupełnie dobrą selekcję wyrobów sandomierskich winiarzy, a jego gospodarz, pan Ryszard Bargiel, do każdej butelki potrafi dorzucić stosowną barwną opowieść. Na miejscu i na wynos kupić można także lokalne wina w Spiżarni Sandomierskiej, restauracji hotelu Basztowego, gdzie zajmują miejsce na półkach obok innych miejscowych produktów: konfitur, miodów, owocowych soków i smoothie, kiszonek, marynat, śliwki szydłowskiej, pasty z fasoli wrzawskiej (Piękny Jaś o chronionej nazwie pochodzenia!), wreszcie cydrów i rzemieślniczych piw z okolicznych browarów.
Wiele specjałów ze spiżarni Basztowego powstało w inkubatorze zorganizowanym w Dwikozach przez Ośrodek Promowania Przedsiębiorczości (zarządza nim fundacja będąca także właścicielem hotelu) – to tu miejscowi rolnicy, sadownicy i hodowcy mają do dyspozycji profesjonalne urządzenia służące do produkcji różnego rodzaju przetworów. Wkrótce z inkubatora będą też mogli korzystać turyści, którzy z kupionych w okolicach Sandomierza warzyw czy owoców będą mogli zrobić własne dżemy, pikle lub soki.
Jednym z najbardziej rozpoznawalnych lokalnych produktów Świętokrzyskiego jest… krówka. Aficionados mlecznej ciągutki zgodnie przyznają, że oryginalna receptura powstała w nieodległym Opatowie i tylko tamtejsze krówki są „prawdziwe”. Część krówek sandomierskich powstaje zresztą w Opatowie. Najciekawsze, bo mało słodkie i z nadzieniem z sera emilgrana robi Mariusz Małkiewicz w serowarni Dziedzic w Drygulcu. Jego inne oryginalne sery to m.in. dojrzewający ponad 12 tygodni Panicz z kozieradką, „maziany” czerwonym winem Królewicz, czarny jak smoła Zawisza Czarny z popiołem z drewna bukowego i lukrecją, wreszcie Krzemień Pasiasty. To oryginalny ser z krowiego mleka, połączenie Panicza i Zawiszy Czarnego, które tworzą czarno-białe pasy przypominające słynny kamień – symbol Sandomierza.
Z Ucha Igielnego do Domu Długosza
Krzemień pasiasty, o ile jestem dobrze poinformowany, występuje na kuli ziemskiej jedynie w tej okolicy, w postaci jak gdyby wapiennych bochenków chleba. Jego uroda polega na tym, że w żadnym z tych bochenków wzory się nie powtarzają. Każdy jest sam w sobie oryginałem –napisał o „kamieniu optymizmu” Wiesław Myśliwski w powieści Ucho igielne z 2018 roku. Mlecznoszary kamień, znaczony wąskimi ciemniejszymi pręgami, używany był jeszcze w czasach neolitu na terenach wokół Sandomierza do wyrobu narzędzi. Pojedyncze głowice toporków można zobaczyć w zbiorach Muzeum Diecezjalnego w Domu Długosza. Od pięćdziesięciu z górą lat krzemień pasiasty jest też wykorzystywany w branży jubilerskiej – w 1972 roku odkrył go dla świata biżuterii mistrz złotniczy Cezary Łutowicz. Dziś Festiwal Krzemienia Pasiastego jest jedną z turystycznych atrakcji Sandomierza.
Zawsze z ciekawością słuchałem pana Cezarego, właściciela pracowni, który mnie wprowadzał w tajemnice tych fascynujących niekiedy wzorów, pokręconych linii, pasm i wszystkich możliwych odmian szarości, jakie mogła stworzyć tylko natura, z którą daremnie próbuje konkurować sztuka. Te pokręcone linie, pasma zdają się mówić o losach Ziemi, a zarazem o naszych ludzkich losach – pisał w Uchu o Łutowiczu i krzemieniu Myśliwski. Tytułowe „ucho igielne”, czyli stara furta dominikańska między górnym a dolnym miastem, mieści się zresztą niemal naprzeciwko pracowni Łutowicza.
Wiesław Myśliwski wybrał Sandomierz jako miejsce akcji nie tylko wspomnianego Ucha igielnego, ale przede wszystkim słynnego Widnokręgu. Dziś na murach miejskich i ścianach kamienic znaleźć można wiele tablic z fragmentami dzieł pisarza. Widnokrąg to także nazwa stylowej restauracji i galerii sztuki w odrestaurowanej kamienicy przy Bramie Opatowskiej. Odbywają się tu nie tylko wystawy, ale i spotkania z artystami; gościem Widnokręgu był też, rzecz jasna, sam Myśliwski.
Duch Iwaszkiewicza
W Sandomierzu zakochał się również Jarosław Iwaszkiewicz, który przyjeżdżał tu regularnie – od początku lat 20. XX wieku praktycznie aż do śmierci. W Sandomierzu powstał dramat Lato w Nohant czy opowiadania Zygfryd, Róża i Młyn nad Utratą. Tu toczy się także akcja Tataraku – za pierwowzór bohaterów posłużyła pisarzowi miejscowa rodzina Schinzelów. W przeciwieństwie do Myśliwskiego śladów Iwaszkiewicza trzeba szukać na własną rękę. W kamienicy przy ul. Katedralnej, gdzie zwykł się zatrzymywać, mieści się dziś środowiskowy dom samopomocy. Ekspozycję poświęconą literatowi w Muzeum Zamkowym w Sandomierzu zamknięto, a uhonorowanie go pomnikiem w okolicach kościoła św. Jakuba, gdzie lubił chadzać i gdzie zatrzymywał się niekiedy w dzisiejszym Domu Księży Emerytów, to na razie odległe plany, podobnie jak nazwanie jednej z ulic jego imieniem.
Duch Iwaszkiewicza krąży za to w Górce Literackiej, skromnym mieszkaniu na poddaszu kamienicy Targalskich przy ul. Sokolnickiego, opodal rynku. Pisarz nigdy tu wprawdzie nie był, bo Górka zaczęła przyjmować gości cztery lata po jego śmierci, w 1984 roku, jednak jego czarno-biała fotografia wita przybyłych tuż za drzwiami. Przez ponad trzy dekady przyjeżdżali tu tworzyć w spokoju najsłynniejsi polscy pisarze – od Miłosza i Różewicza, przez Myśliwskiego i Julię Hartwig, po Hannę Krall, Zagajewskiego i Mrożka. Dziś mieszkanie pozostaje zamknięte, jednak na parterze znajduje się księgarnia, a przy wejściu do niej można obejrzeć zdjęcia szacownych gości.
Otwarte jest za to wspomniane Muzeum Diecezjalne w Domu Długosza. Bogate zbiory zawierają m.in. rękawiczki królowej Polski, św. Jadwigi, kolekcję zdobnych ornatów, szlacheckie portrety trumienne, obraz Jana Chrzciciela malowany w stylu Caravaggia, przede wszystkim jednak trzeba zobaczyć tu Matkę Boską z Dzieciątkiem i św. Katarzyną Aleksandryjską, obraz namalowany w pierwszej połowie XVI wieku przez samego Łukasza Cranacha Starszego.
Kajakiem, rowerem, piechotą
Z rynku przez podwórze każdego domu widać Wisłę – pisał w Podróżach do Polski Iwaszkiewicz. I choć dziś rzeka oddaliła się nieco od miasta – dawniej jej główny nurt niemal podcinał wysoką skarpę, na której stoi katedra i Collegium Gostomianum – z dystansu widać ją może nawet lepiej. Poniżej zamku leży zaciszny wygodny Stary Port, gdzie cumuje Sandomierka, drewniana replika łodzi flisackiej typu dubas. Kiedyś na takich jednostkach spławiano w dół rzeki, do Torunia, Elbląga i Gdańska, słynną pszenicę zwaną sandomierką (a może i wino); teraz dubas wozi po Wiśle ludzi. Oprócz standardowych rejsów, podczas których można poznać rzeczną historię Sandomierza, armator łodzi, fundacja Sandomierka, organizuje wyprawy tematyczne, śniadania i lunche na wodzie oraz degustacje. Zdarzyło się, że dubasem na jedną z wiślańskich wysp, na wieczór taneczny dotarli miłośnicy tanga.
Sandomierski dubas © Katarzyna Batko
Dubas to niejedyny środek wodnego transportu w Sandomierzu. Przy rzece można wypożyczyć kajaki i w kilka godzin spłynąć do oddalonego ok. 20 km Zawichostu. Na miejscu czeka samochód, który albo zabierze nas z powrotem, albo dostarczy rowery, by do miasta wrócić na dwóch kółkach, przez Góry Pieprzowe. To jedna z odnóg Wschodniego Szlaku Rowerowego Green Velo, których w Sandomierzu krzyżuje się aż pięć. Nie brak też tras spacerowych. Oprócz wędrowania po wspomnianym wcześniej szlaku prowadzącym w Góry Pieprzowe można też spacerować po malowniczym parku Piszczele, Wąwozie Królowej Jadwigi, wdrapać się na kurhan Salve Regina, albo wrócić nad rzekę, by powłóczyć się Wybrzeżem Marszałka Piłsudskiego, skąd widać – oddajmy znów głos Iwaszkiewiczowi – „na wysokiej górze rozłożone, do korony królewskiej podobne miasto”.
Rynek sandomierski, plan serialu “Ojciec Mateusz” © Katarzyna Batko
Winiarnie na Sandomierskim Szlaku Winiarskim
Winnica św. Jakuba
Odtworzona w ostatniej dekadzie historyczna winnica przy klasztorze Ojców Dominikanów, jedyna dziś w samym Sandomierzu. Świeże, soczyste, dobrze zrobione wina z kilkunastu odmian. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na chardonnay, johannitera, zweigelta i… cabernet sauvignon. Na miejscu degustacje i oprowadzanie po winnicy.
Winnica Płochockich
Największa i bodaj najlepiej znana winiarnia sandomierska – źródło intrygujących białych win dojrzewających w beczkach z dębu i akacji oraz w gruzińskich amforach. Świetne także pinot noir. W ofercie spacery po winnicy, degustacje oraz noclegi w pokojach gościnnych ulokowanych bezpośrednio nad winiarnią.
Winnica Nad Jarem
Winiarnia z salą degustacyjną, zadaszony taras w winnicy, także miejsce na ognisko. Świetne wina z souvignier gris (Suvi Złote oraz pomarańczowe Suvi Bursztynowe) i pyszny czerwony Regelt (regent z zweigeltem). Winiarze prowadzą także nieduży, przytulny pensjonat tuż obok winnicy.
Winnica Nobilis
Pierwsza współczesna profesjonalna winiarnia w okolicach Sandomierza. Państwo Kapłanowie mają dobrą rękę do aromatycznych muszkatów i win różowych, smaczny jest także regent Sir Flamen. Na miejscu winnica, sad i szkółka winorośli. Degustacje w przyjemnej piwnicy.
Winnica Kędrów
Rodzinna dwuhektarowa winnica z ambicjami produkcji dobrego rieslinga (Marius). Smaczny jest też solaris Juta, przede wszystkim zaś lekki jak piórko kupaż seyvala z muscarisem – Keder. Na miejscu zwiedzanie i degustacja.
Winnica Na Rozdrożu
Klimatyczna winiarnia w starym gospodarstwie u stóp winnicy, z salą degustacyjną w nowocześnie odnowionym dawnym budynku gospodarczym. Równe, smaczne wina z solarisa (Claro Bivio) i zweigelta (Pico Bivio) oraz udany kupaż seyvala, johannitera i muscarisa (Allettante Bivio).
Winnica Nadwiślańska
Położona urokliwie w górnej części pasma Gór Pieprzowych winnica, z której pochodzą wina noszące łacińskie nazwy ptaków. Wśród nich wyróżniają się riesling Hirundo i chardonnay Alcedo. Na miejscu taras degustacyjny z doskonałym widokiem na dolinę Wisły.
Winnica z Gór Pieprzowych
Położona obok Nadwiślańskiej winiarnia oferuje spacery po winnicy, relaks i ogniska degustacyjne, opowieści o winach i porastających zbocza Gór Pieprzowych dzikich różach. Warto zwrócić uwagę na Agrestis, kupaż rieslinga i chardonnay, oraz dornfeldera Agnostus.
Winnica Modła
Winiarnia położona ok. 45 km od Sandomierza, na przedmieściach Ostrowca Świętokrzyskiego, z pewnością warta jest wizyty. Najbardziej stroma winnica w kraju wytwarza znakomite wina, m.in. legendarny już Wrestling, Chary Bary oraz Młody Cfajgeld i Cuvée Czerwone.
Gdzie jeść, pić i spać
Wygodny, przestronny hotel ze spa i salami konferencyjnymi, niedaleko rynku, tuż przy Uchu Igielnym. Na miejscu restauracja i „spiżarnia” z lokalnymi winami, piwami i produktami spożywczymi.
Restauracja, pizzeria, bistro i kawiarnia w jednym. Lokal słynie z dobrej selekcji win sandomierskich i lokalnych specjałów kulinarnych. Wszystko w klimatycznym wnętrzu starej kamienicy przy rynku i w rozległych piwnicach. Na piętrze hotel.
Stylowa restauracja w odnowionej kamienicy, tuż przy Bramie Opatowskiej. Kuchnia międzynarodowa wysokich lotów i polskie wina w karcie. W przeszklonym pawilonie na tyłach lokalu mieści się przestronna galeria. Miejsce spotkań artystycznych; na piętrze eleganckie apartamenty do wynajęcia.
W Starej Piekarni
Klimatyczna karczma z tradycyjną solidną kuchnią, dobrym wyborem esencjonalnych zup i świetnym pieczywem.
Smaczna kuchnia międzynarodowa z włoskimi inspiracjami, tuż obok Bramy Opatowskiej, za murami Starego Miasta. Także noclegi.
Willa Milonga
Sery Sandomierskie od Dziedzica
Wymyślona i prowadzona przez Mariusza Małkiewicza serowarnia w Drygulcu pod Sandomierzem. Oprócz zwiedzania wytwórni i degustacji serów na miejscu można przejść kurs serowarski (także w wersji dla dzieci). Poniżej serowarni, nad urokliwym stawem, przygotowano miejsca postojowe dla kamperów. U Dziedzica odbywają się też pikniki serowo-winne.
Inne atrakcje
Dom Długosza – Muzeum Diecezjalne
Galeria Krzemienia Pasiastego
Pracownia Cezarego Łutowicza, pierwszego twórcy biżuterii z krzemienia pasiastego – kamienia optymizmu i symbolu Sandomierza.
Pracownia Twórcza Krzesimowscy
Galeria Otwarta Mariusza Pajączkowskiego
Akademia Ziołowa Marcina z Urzędowa, czyli multimedialna wystawa poświęcona magicznym, leczniczym, ale i trującym roślinom, a także winoterapii, przygotowana ze sporą dozą poczucia humoru.
Rejsy kajakowe po Wiśle
Kajaki-Sandomierz – tel. 511 762 947
Sezonowa wypożyczalnia rowerów – tel. 790 780 964
Całoroczna wypożyczalnia rowerów Wirobike – tel. 530 192 336
Lokalna Organizacja Turystyczna „Partnerstwo Ziemi Sandomierskiej”
Centrum Informacji Turystycznej
Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze Oddział im. Aleksandra Patkowskiego w Sandomierzu
Informacje o lokalnych imprezach winiarskich można znaleźć na stronie Sandomierskiego Szlaku Winiarskiego.
Za pomoc w przygotowaniu tekstu autor dziękuje Katarzynie Batko z Lokalnej Organizacji Turystycznej oraz Mateuszowi Paciurze, prezesowi Sandomierskiego Stowarzyszenia Winiarzy.