Porównywanie polskich regionów winiarskich do Toskanii czy Szampanii to jeden z naszych sportów narodowych. Jednak poszukiwanie win, które swoim stylem mogą przypominać te znane z innych części świata, to coś zgoła innego. Czy Południca z Winnicy Na Leśnej Polanie w Lubuskiem to polska odpowiedź na moscato d’asti?

Tekst i zdjęcia: Maciej Nowicki

Tytułem wstępu: powstające we włoskim Piemoncie (a precyzyjnej – w prowincji Asti) moscato d’asti to delikatne słodkie wino musujące. Stoi za nim – czego można się domyślić już po samej nazwie – odmiana moscato bianco (znana też jako muscat blanc à petits grains). Jego cechą charakterystyczną jest niska zawartość alkoholu (zwykle 5,5 prcoc.) oraz słodycz, będąca wynikiem zatrzymania procesu fermentacji. Musowanie jest zaś efektem wtórnej fermentacji w zbiornikach ciśnieniowych (metoda Charmata), choć ciśnienie jest tu niższe niż w przypadku najpopularniejszego wina musującego, powstającego tą metodą, czyli prosecco.

Przypadki mają znaczenie

Teraz przenieśmy się w zupełnie inne miejsce. Pod koniec kwietnia w Lubuskim Centrum Winiarstwa w Zaborze odbywała się kolejna edycja oceny technicznej win producentów z tego regionu: Wino warte zachodu. Relację z tego wydarzenia wraz z wyróżnionymi winami, możecie znaleźć na Ferment Mag. Wśród win słodkich w pamięci oceniających pozostał nie tylko champion kategorii z Winnicy Vae Soli, ale i wino powstałe na bazie winifkowanego na biało caberneta cortis, autorstwa Michała Lewandowskiego z Winnicy Na Leśnej Polanie. Nie była to jednak jedyna odsłona tego wina. Okazało się bowiem, że w jednej z butelek przygotowywanych do oceny (były to jedynie próbki techniczne), ruszyła wtórna fermentacja, sprawiając, że to również delikatne wino (9,5 proc. alk.), zyskało określenie „polskiej odpowiedzi na moscato d’asti”.

Limitowana premiera

Korespondując z winiarzem już w maju (każdy z uczestniczących w ocenie otrzymywał krótkie notki degustacyjne), dyskutowaliśmy też o „musującej” butelce i pozytywnym wrażeniu, jakie zrobiła na jurorach. Podpytywałem też, czy Michał nie planuje w przyszłości dołączenia takiego wina do portfolio. Wówczas nie planował, ale ostatecznie zdecydował się na stworzenie limitowanej partii. W efekcie powstało wino o unikalnym na polskim rynku stylu. W dodatku chyba jedyne, które swą radosną i przyjemną zawartość skrywa za wyjątkową mroczną etykietą. Przypomnę bowiem, że Południca to postać z mitologii słowiańskiej (zwykle opisywana jako kobieta owinięta w białe płótno), demon polny atakujący w południe żniwiarzy.

Południca, Winnica Na Leśnej Polanie: degustacja

87, Południca Frizzante 2024, Winnica na Leśnej Polanie

W przeciwieństwie do moscato d’asti, w tym przypadku musowanie jest efektem saturacji. Lekkie bąbelki dobrze jednak komponują się z kremową strukturą wina i ponad 60 gramami cukru resztkowego. Cabernet cortis wnosi tu swoje bardzo charakterystyczne aromaty. To przede wszystkim nuty jeżyny, ale nie brak też dojrzałych słodkich owoców, przede wszystkim brzoskwini, gruszki i porzeczki. Mimo wyraźnej słodyczy, wino w finiszu przynosi przyjemne, owocowe orzeźwienie. Dla fanów takich win, ale i dla tych, którzy rozglądają się za ciekawostkami w polskim winiarstwie – pozycja obowiązkowa.

87 Południca 2024, Winnica na Leśnej Polanie

Korzystając z okazji, warto też powrócić do „głównego” wina, czyli Południcy w wersji klasycznej. Wino, które w ciągu minionych dwóch miesięcy jeszcze dojrzało, ma aromaty właściwie identyczne z opisanymi powyżej. Jednak bez musowania jest jeszcze bardziej skoncentrowane, a zakończenie ma słodsze. To z pewnością wino do deseru, na przykład do słodkiej drożdżówki z jagodami. Dobry potencjał na dalsze dojrzewanie.