Z pewnością marselan, ta powstała w 1961 roku krzyżówka, jest dobry na upały. Robi karierę w ciepłych siedliskach całego globu. Od sześciu lat można tłoczyć z niego podstawowe bordeaux. Aspiruje też do roli nowego symbolu winiarstwa w… Chinach.
Tekst i zdjęcia: Tomasz Prange-Barczyński
Pierwszego marselana spróbowałem w 2009 roku w Brazylii. Wino było urzekające, bogate, o owocowo-korzennym charakterze. Dowiedziałem się wówczas, że szczep dobrze czuje się w ciepłym siedlisku Serra Gaucha, w stanie Rio Grande do Sul, między 27 a 30° szerokości geograficznej południowej. To odpowiednik Afryki Północnej na naszej połówce globu. Winnice leżą tam dość wysoko, między 300 a 850 m n.p.m., niemniej jest to siedlisko zdecydowanie ciepłe. Kiedy odwiedzałem region, rosły tam zaledwie 24 ha odmiany marselan. Wkrótce miałem przekonać się, że na świecie jest go znacznie więcej.
Wbrew intencjom
Odmiana zawdzięcza swą nazwę gminie Marseillan leżącej między Montpellier a Béziers na francuskim wybrzeżu Morza Śródziemnego. To tam znajdują się eksperymentalne winnice Narodowego Instytutu Badań Rolniczych (INRAE), w którym w 1961 roku Paul Truel stworzył marselan, krzyżując ze sobą cabernet sauvignon i grenache noir. Cel przyświecał mu, z dzisiejszego punktu widzenia, niezbyt szczytny – chciał uzyskać winorośl bardzo plenną, o dużych gronach.
Na szczęście – znów: z dzisiejszego punktu widzenia – poniósł porażkę. Nowa odmiana miała, owszem, duże kiście, ale grona już małe. Kiedy wydawało się, że marselan będzie zaledwie jednym z wielu nieudanych doświadczeń, w czasach bliższych współczesności szczep zainteresował jednak naukowców. Okazało się, że jest odporny na choroby grzybowe, zwłaszcza botrytis. A w dodatku daje bardzo udane wina i jest dobrze przystosowany do wysokich temperatur. Dzieło Truela zostało wpisane w 1990 roku do oficjalnego rejestru odmian francuskich.
Z Langwedocji do Bordeaux
Dziś powierzchnia upraw szczepu marselan we Francji sięga ok. 6000 ha. Winnice znajdują się przede wszystkim na południu kraju: w Langwedocji i Dolinie Rodanu (może stanowić do 10 proc. mieszanki w AOC Côtes-du-Rhône). Szczep dobrze gra solo, ale też udanie występuje w kupażach, wnosząc swą ciemną barwę i owocowo-korzenne aromaty. W 2019 roku producenci podstawowych win AOC Bordeaux i Bordeaux Supérieur zgłosili wniosek o dopuszczenie do uprawy nowych odmian, które będą mogły zmierzyć się skutecznie ze zmieniającym się klimatem i rosnącym ryzykiem chorób grzybowych. Rada winiarska regionu (CIVB) dopuściła ostatecznie w 2021 roku białe szczepy alvarinho i liliorila oraz czerwone: touriga nacional, castets, arinarnoa i… marselan. Nawet, jeśli na razie nie mogą stanowić więcej niż 5 proc. bordoskich winnic i 10 proc. kupażu, to zmiana znacząca.
Marselan w Państwie Środka
Marselan spodobał się nie tylko Francuzom i Brazylijczykom. Odmianę znaleźć można w Urugwaju, Argentynie, Kalifornii, a w Europie – m.in. w Serbii. Nigdzie jednak nie ma jej tak dużo, jak w Chinach, gdzie plantacje sięgają już ok. 4000 ha. Wszystko zaczęło się od położonej blisko Wielkiego Muru eksperymentalnej francusko-chińskiej winnicy w Hualai w prowincji Hebei. Pierwsze krzewy marselana w Domaine Franco Chinois pojawiły się w 2001 roku.



W poprzedniej dekadzie legendarna bordoska posiadłość, Château Lafite Rothschild, zainwestowała we własną Domaine de Long Dai w prowincji Szantung na wschodnim wybrzeżu Chin. Tym samym uczyniła marselan, obok cabernetów sauvignon i franc pełnoprawnym elementem flagowego kupażu. Szczep zaświecił w Państwie Środka zupełnie nowym blaskiem.
Mimo że Chińczycy nadal najbardziej kochają cabernety, mówi się coraz częściej, że marselan może zyskać status podobny malbekowi w Argentynie, syrah w Australii czy carménère w Chile. W czasie pobytu w czołowym regionie winiarskim Chin, Ningxia, miałem okazję próbować wielu win z marselana. Te najbardziej udane uwodziły obfitym, pełnym egzotycznych przypraw aromatem. Jeśli tylko tamtejsi enolodzy zdejmą nieco nogę z gazu, powstrzymają nadmierną ekstrakcję i zbyt agresywne dojrzewanie w beczkach z nowego dębu oraz utemperują alkohol, który potrafi w niektórych winach oscylować wokół 17 proc. (sic!) efekty mogą być bardzo ciekawe.


Jakie mamy szansę, by spróbować chińskiego marselana w Polsce, czy szerzej, w Europie? Niewielkie. Większość win robiona jest z myślą o lokalnym rynku. Ceny również nie należą do najniższych. Niemniej – poszukać warto.
Tomasz Prange-Barczyński pisał o marselanie także w recenzji z ostatniego Concours Mondial de Bruxelles.