fot. Schloss Vaux
Sekt ma tradycję niemal równie długą jak szampan. Współczesne czasy obfitują zaś w doskonałe wina musujące z Niemiec. Przykładem tego są dwa doskonale musiaki z Eltville w Rheingau.
Tomasz Prange-Barczyński
Wieczór musiał być późny, gdy w restauracji Lutter & Wegener, na Gendarmenmarkt, w samym sercu starego Berlina pojawił się znany aktor i bibosz, Ludwig Devrient. Był rok 1825, a artysta od lat miał przywilej grać w stołecznych teatrach główne role w sztukach szekspirowskich. Jedną z jego ulubionych postaci był Falstaff i to właśnie fragment jego kwestii zacytował Devrient, wchodząc do lokalu.
Bring er mir Sack, Schurke! zawołał na wejściu do kelnera, co miało znaczyć: przynieś mi sherry, gałganie. Sack, jak w czasach Szekspira nazywano w Anglii wino z Jerez, było ulubionym trunkiem Falstaffa, który deklarował, że gdyby miał tysiąc synów, przede wszystkim wpoił by im uzależnienie od sherry. Tyle że kelner-gałgan zupełnie nie zrozumiał, o co chodziło niemieckiemu aktorowi i przyniósł to co zwykle: szampana. Anegdota chwyciła i z czasem wszystko co musuje zaczęto nazywać Devrientowskim słówkiem, które wyewoluowało na zasadzie głuchego telefonu do sekta. 70 lat później Sekt stał się powszechnie używanym terminem. Tak właśnie nazywa się wina musujące produkowane na terenie krajów niemieckich od kilku ładnych dekad.
Znad Marny nad Neckar
Ojców sukcesu jest, jak zawsze, wielu. Szukając odpowiedzi na pytanie, kto i kiedy zrobił w Niemczech pierwsze wino musujące, trafiamy na różne odpowiedzi. Niektóre źródła podają nawet rok 1783. Najpewniej jednak wszystko zaczęło się od niejakiego Georga Kesslera, który w latach 1807-1826 pracował u wdowy Clicquot w Reims, najpierw jako księgowy, potem zarządca firmy. Mówiło się nawet, że miał przejąć jej szampański biznes, jednak do niczego takiego nie doszło. Bez wątpienia jednak namówił Madame Barbe-Nicole do zainwestowania w piwnice w Niemczech, najpierw w Heilbron, potem w Esslingen nad Neckarem w Wirtembergii. Ostatecznie Kessler w 1826 roku poszedł na swoje i wypuścił na rynek pierwsze wino musujące w kraju. W tym samym czasie, 750 km na północny wschód, w Grünbergu, czyli dzisiejszej Zielonej Górze, także wzorując się na Francuzach z Szampanii swoją wytwórnię win musujących założył August Grempler.
Niemcy czerpali być może z Francji inspirację, jednak sami wnieśli olbrzymi wkład w rozwój domów szampańskich. Pracowali w nich jako zarządcy, szefowie eksportu, ale też jako enolodzy i winiarze. Krug, Bollinger, Taittinger, Deutz, Lanson, Delbeck, Roederer, Mumm to wszystko niemieckie nazwiska.
Spod Metzu nad Ren
W 1868 roku w Berlinie powstała firma, która szybko weszła w posiadanie Château de Vaux pod Metzem (w czasie wojny prusko-francuskiej w 1871 roku miasto znalazło się we władaniu Niemców) i przyległych doń winnic nad Mozelą. Z owoców z nich pochodzących właściciele zaczęli wkrótce tłoczyć wina musujące, co trwało przez cztery dziesięciolecia. Po I wojnie światowej Vaux wróciło do macierzy, a niemieccy przedsiębiorcy zostali zmuszeni do opuszczenia Francji. Firmę przeniesiono do Eltville w Rheingau i istnieje tam do dziś.
W 1982 roku wytwórnię kupił bankowiec, Gustav Adolf Schaeling z grupą przyjaciół i w ciągu kolejnych 4 lat przekształcił ją w spółkę akcyjną. Pod koniec lat 90. ubiegłego wieku do firmy dołączyli książę Michael zu Salm-Salm jako prezes rady nadzorczej oraz Nikolaus Graf von Plettenberg, który jako szef zarządu objął też funkcję winiarza i przez ponad 20 lat robił w Schloss Vaux wina musujące. Dwa lata temu zastąpił go w roli zarządcy Christoph Graf. Produkcją win kieruje dziś Joachim Renk.
W 2004 roku Vaux weszła w posiadanie 7 ha winnic obsadzonych rieslingiem, pinot noir i chardonnay w pobliskim Geisenheim. Firma kupuje też grona w Palatynacie i Hesji Nadreńskiej. Dwa najnowsze wina ze Schloss Vaux z serii L’Artiste robione są jednak wyłącznie z owoców z własnej plantacji w Rheingau. Styl domu to lekkość, pełna wytrawność i odmianowy charakter win. W obu przypadkach udaje się to znakomicie. Oto sekty, które nie muszą oglądać się na szampany.
93 Schloss Vaux Rheingau l’Artiste Brut 2018
Dojrzewający 48 miesięcy na osadzie riesling (jako bazowe, to spontanicznie fermentowane wino przeszło przez amfory, beczki i zbiorniki stalowe) o minimalnym – 2 gramy przy 7,8 kwasowości – dosage. Strukturalny, doskonale pienisty i ujmujący swą kruchą, a jednocześnie wyrazistą budową. Czysta ekspresja odmiany, z wyczuwalną nutą cytrusowa, ale i skalną. Niekończąca się przyjemność. (35 euro)
94 Schloss Vaux Rheingau l’Artiste Brut Rosé 2019
Elegancki, dojrzały, nieco dekadencki aromat przywodzący na myśl lekko podsmażone truskawki. Wciąż jednak świeży. Na podniebieniu wino zniewalające. Przy swej kruchej subtelnej budowie zachowuje doskonałą delikatną pienistość i genialny, pinotowy, owocowy posmak truskawek, poziomek, jeżyn i w ogóle leśnych owoców. Całość ujęta w wyraźną kamienną ramę. Czysty hedonizm, ale i znakomita dyscyplina. Dosage na poziomie 3,5 g/l przy kwasowości bliskiej 8 gramów. 48 miesięcy na osadzie. (35 euro)
Inne wina z portfolio Schloss Vaux sprowadza do Polski firma Vinni.pl
Zdjęcia win: Schloss Vaux