fot. Jonas Leupe / Unsplash
We współczesnym świecie aplikacje na telefon są czymś więcej niż naturalnym. Obecność tych winiarskich nie powinna więc być żadnym zaskoczeniem.
Maciej Nowicki
Z roku na rok przybywa aplikacji na smartfony i tak naprawdę tylko od słabej (lub silnej) woli nas samych zależy ich liczba na naszych urządzeniach. Jak wiele innych rzeczy, także popularne „apki” można podzielić na te faktycznie ułatwiające życie (by wymienić zakupy biletów czy opłaty za przejazd) oraz te będące efektownymi i skutecznie kradnącymi czas zabawkami. Nie powinno więc dziwić, że dokładnie taki sam podział dotyczy aplikacji winiarskich.
Przeglądając ich listę w ciągu ostatnich lat (także pod kątem ilości pobrań), widać jak na dłoni, że najmocniejsi zawodnicy mają się dobrze, popularność tych na dalszych pozycjach jest zaś zmienna, a wiele z istniejących wcześniej zdążyło w ogóle zniknąć.
Przetasowania
Największe nastąpiły w okresie pandemii koronawirusa. Wiele aplikacji, które przed 2020 rokiem wymieniano wśród najciekawszych, przestało działać, co często wiązało się w oczywisty sposób z celami, dla których je stworzono (choćby Winery Passport). Winiarskie podróże lub trasy śladami najpopularniejszych wine barów w danym mieście siłą rzeczy nie mogły budzić w tamtym czasie dużego zainteresowania, a dwa lata przestoju przetrwali tylko najmocniejsi w tych kategoriach, np. Raisin.
Z drugiej strony to właśnie w tych czasach inne aplikacje (choćby służące zamawianiu wina z dostawą do domu) odnotowały rekordowe liczby nowych użytkowników. Z aplikacji, które w ostatnich latach zakończyły funkcjonowanie, najbardziej zabolało mnie zniknięcie Winelistening, która dobierała muzykę do otwieranej właśnie butelki.
Zasady działania
Większość apek funkcjonuje na podobnych zasadach, nie ma więc sensu, by je wymieniać przy każdym opisie. Działają na dwóch najpopularniejszych systemach operacyjnych (iOS/Apple i Android), ich instalacja jest bezproblemowa (o ile oczywiście wasze urządzenie dysponuje odpowiednim zapasem pamięci), a przygodę z większością trzeba rozpocząć od rejestracji i wyrażenia zgody na dostęp do aparatu (zdjęcia etykiet), czasami także lokalizacji (GPS). Jeśli więc należycie do grupy, która nie lubi podawać swojego aktualnego położenia lub uznaje, że udzielanie jakichkolwiek dostępów zagraża prywatności, nie czytajcie dalszej części tego tekstu.
Ostatnia kwestia dotyczy już samego regionalizmu – niestety, wiele ciekawych aplikacji nie działa w Polsce lub nie bardzo ma się czym pochwalić w sensie dosłownym: nie wykazuje żadnych interesujących dla użytkownika win czy lokali. Mam jednak wrażenie, że akurat to będzie się z biegiem lat poprawiać.
Skupiam się na aplikacjach najpopularniejszych, najbardziej przydatnych lub najbardziej pomysłowych; nie zabraknie także polskiego akcentu. Liczba pojedyncza jest nieprzypadkowa. Mimo padających w ostatnich latach obietnic, na razie mamy tylko jedną dostępną dla wszystkich aplikację firmowaną przez importera (szczegóły poniżej). Wciąż jednak wierzę, że w końcu doczekamy kolejnych. Zatem do dzieła!
Vivino
Trudno nie zacząć właśnie od niej. Choć na rynku znajduje się więcej podobnych programów (jeden opisuję zresztą poniżej) opartych na skanowaniu etykiety i uzyskiwaniu szczegółowych informacji na temat interesującego nas wina, które zawarte są w bazie, tylko w Vivino tak istotną rolę odgrywają oceny wystawiane przez innych użytkowników. A że jest to najpopularniejsza aplikacja winiarska na świecie (ponad 34 mln użytkowników), uśrednione oceny dają często zaskakujące rezultaty – ulegają spłaszczeniu. Na szczęście Vivino to nie tylko ranking etykiet. Apka oferuje ogromną bazę, dobrej jakości czytnik, daje możliwość katalogowania win zarówno tych już wypitych, jak i czekających na swoją kolej. W dodatku jest jedną z niewielu, która wszystkie funkcje oferuje w standardzie – wersję premium zlikwidowano kilka lat temu.
Delectable
Jeśli kogoś nie przekonuje Vivino, skorzystać może z działającej na podobnej zasadzie Delectable. Różnice dotyczą wyglądu – Delectable jest dużo bardziej dopracowana w porównaniu z nieco siermiężnie wyglądającym konkurentem. Mam też wrażenie, że lepiej działa funkcja rozpoznawania etykiet. Oceny pochodzą nie tylko od zweryfikowanych doświadczonych użytkowników, ale też od dziennikarzy, krytyków winiarskich czy sommelierów. Rzecz jasna, otrzymujemy także rozbudowane informacje o samym winie, choć baza jest mniejsza niż w przypadku Vivino. Mocno postawiono tu także na aspekt społecznościowy – można nawiązywać kontakty i wymieniać uwagi z innymi użytkownikami aplikacji.
Cellar Tracker
Jeśli ktoś koncentruje się na budowaniu własnej kolekcji win, chce nią właściwie zarządzać i potrafić wybrać odpowiedni moment na otwarcie danej butelki, powinien pomyśleć o Cellar Tracker. Aplikacja daje dostęp do bazy 2,8 mln win i prawie 8 milionów notatek degustacyjnych (zarówno pochodzących od innych użytkowników, jak i dziennikarzy czy krytyków winiarskich; oczywiście możliwe jest też dodawanie własnych). Największe zalety dotyczą katalogowania samych win. Proces skanowania etykiet jest bardzo łatwy, można też skanować praktycznie wszystkie rodzaje kodów kreskowych na kontretykietach, również tych niestandardowych. Późniejsze zarządzanie kolekcją jest dość intuicyjne, aplikacja na bieżąco prezentuje stan naszych zapasów, wyświetla powiadomienia o aktualnej wycenie/wartości wina i momencie, w którym najkorzystniej będzie otworzyć butelkę. „Robocze” przeznaczenie aplikacji sprawia, że estetyka schodzi na drugi plan (inna sprawa, że apka ma też swoje lata) i tak naprawdę nieco łatwiej korzystać z niej na standardowym komputerze niż na smartfonie.
Wine Searcher
Ta popularna aplikacja służy przede wszystkim kupującym. Ma bazę ofert ponad 55 tysięcy sklepów winiarskich na całym świecie. Najpierw wyświetla porównanie cen w różnych miejscach globu, a potem kieruje do odpowiedniego sklepu, zwykle internetowego (inną sprawą jest aktualizacja danych samych sklepów, choć za to Wine Searcher już nie odpowiada). Dla innych użytkowników – sam do nich należę – jest źródłem informacji dotyczących regionów winiarskich, apelacji, a przede wszystkim odmian winorośli – i to nawet tych mało znanych bądź zapomnianych.
Raisin: The Natural Wine and Food lovers app!
Niesłabnące zainteresowanie winami naturalnymi i cały czas dynamicznie rosnąca liczba ich fanów musiały znaleźć odzwierciedlenie także w świecie aplikacji. Najważniejszą z istniejących – i zarazem najciekawszą – jest z pewnością Raisin. To wyszukiwarka producentów, restauracji, wine barów i sklepów winiarskich, w których ofercie znajduje się minimum 30 proc. win naturalnych (dane weryfikuje zespół Raisin).
Dodatkowo znaleźć tu można informacje o wszelkich festiwalach i degustacjach poświęconych winom naturalnym, a także czytnik etykiet pozwalający na szybką identyfikację wina (naturalne, biodynamiczne, ekologiczne, konwencjonalne). Algorytm działa, opierając się na kryteriach ustalonych przez stowarzyszenie Natural Wine Association, a baza win jest naprawdę spora. Najczęściej wykorzystywana jest oczywiście wyszukiwarka, z której możemy skorzystać także w Polsce. Znajdziemy tu adresy restauracji, wine barów i sklepów winiarskich, są także dwie rodzime winnice (Dom Bliskowice oraz Winnica Słońce i Wiatr). Ta skromna liczba wynika zapewne głównie z faktu, że inne niskointerwencyjne winnice w naszym kraju nie wykazują zainteresowania obecnością w aplikacji. A szkoda!
Decanter Know Your Wine
Jeśli ktoś chciałby wykorzystywać zainstalowaną aplikację nie w celu zakupów, a edukacji, najlepszym adresem będzie Decanter Know Your Wine. Stoi za nią zespół brytyjskiego magazynu Decanter. Są tu informacje dotyczące regionów winiarskich, odmian winorośli i samych win. Całość zaprojektowano w formie prostych quizów ułatwiających przyswajanie informacji. Składa się z 48 modułów i ponad 600 pytań (cały czas dochodzą kolejne). Oferowany jest bezpłatny dostęp do 10 modułów, pozostałe wymagają wykupienia subskrypcji.
CorkageFee: BYOB in your area
Ta aplikacja może zainteresować osoby planujące podróż po Europie (Wielka Brytania) lub świecie (jest najpopularniejsza w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie; z czasem dołączyły do Australia, Nowa Zelandia, Południowa Afryka i Singapur). CorkageFee pozwala wyszukać restauracje, do których przynieść można własne wino (BYOB – Bring Your Own Bottle), Podaje także informację o wysokości opłaty korkowej lub zaznacza, że taka możliwość istnieje bezpłatnie. Całość opiera się zarówno na informacjach samego zespołu stojącego za aplikacją, jak i na weryfikowanych zgłoszeniach innych użytkowników.
Living Wine Labels
To również melodia przyszłości. Aplikacja należy do Treasury Wine Estates, jednego z największych producentów i dystrybutorów wina na świecie (do tej australijskiej firmy należy kilkadziesiąt winiarni rozsianych po wszystkich kontynentach), a przy okazji lidera w zastosowaniu technologii AR (augmented reality, rzeczywistość rozszerzona) w etykietach winiarskich. Oznacza to, że po zainstalowaniu aplikacji i zeskanowaniu etykiety obsługującej AR, na ekranie swojego smartfona zobaczymy ożywioną etykietę i rozgrywającą się na niej (w niej?) historię. W tym momencie w portfolio producenta znajduje się kilkadziesiąt takich etykiet, a niektóre z prezentowanych historii potrafią naprawdę przestraszyć!
Mielżyński
Jak wspomniałem na wstępie – rodzime aplikacje na razie raczkują. Wśród działających projektów najbardziej zaawansowany stworzył zespół Roberta Mielżyńskiego. Aplikacja Mielżyński zawiera pełną bazę win i mocnych alkoholi oferowaną w czterech sklepach (dwóch w Warszawie i po jednym w Poznaniu i Gdańsku). Możemy korzystać z niej zarówno na miejscu (skanując etykietę wina dla uzyskania szczegółowych informacji i notek degustacyjnych), jak i na odległość – rezerwując w ten sposób wina do odbioru w wybranej lokalizacji. Aplikacja uczy się naszych wyborów, sugerując inne wina (np. z Hiszpanii, jeśli najczęściej wybieramy właśnie ten kraj). Znajdziemy w niej także informacje o wszystkich planowanych przez importera wydarzeniach oraz aktualnych promocjach.
Aplikacje winiarskie okiem programisty
Poprosiłem, by niektóre z wybranych przeze mnie aplikacji ocenił Michał Wroński, programista gier. Oto jego opinie.
Vivino
Jedna z lepiej działających aplikacji. Skanowanie etykiety jest szybkie i dokładne, zwłaszcza że aplikacja posiada wbudowany moduł do skanowania wielu butelek lub listy win. Interfejs jest przejrzysty i bardzo responsywny, z wygodną opcją szybkiego dodania opinii na temat wina i oceny w kilku kategoriach. Liczba powiadomień, które wysyła, może być irytująca dla użytkownika. Nie jestem pewien, czy zależy mi, aby o 7 rano dowiadywać się, że dawno nie skanowałem etykiet.
Delectable
Aplikacja wydaje się mieć podobną funkcjonalność do Vivino. Jej moduł skanowania etykiety jest bardziej ograniczony, ma mniej opcji niż Vivino, brakuje też interfejsu oznaczającego miejsce skanowania.
Cellar Tracker
Jedna z niewielu aplikacji, która nie wymaga rejestracji. Jej główną funkcjonalnością jest dość wygodna wyszukiwarka win, która działa bardzo sprawnie, podobnie jak moduł skanowania kodów kreskowych. Minusem jest mniej elegancki interfejs niż w poprzednich aplikacjach, choć moim zdaniem jest bardziej przejrzysty. Aplikacja zużywa również znacznie mniej baterii niż dwie wymienione powyżej, co może być dla wielu dodatkową zaletą.
Wine Searcher
Posiada rozbudowany interfejs, oferujący dostęp do bazy danych win i innych alkoholi. Wyszukiwanie jest jednak odrobinę wolniejsze niż w aplikacji Cellar Tracker. Zwróciłem uwagę na bardzo przydatny panel wyświetlający najnowsze informacje o winach. Plusy: wygodna funkcja wyszukiwania sklepów na podstawie lokalizacji oraz możliwość zmiany jednostek waluty lub nawet zmiany wyświetlania dystansu z kilometrów na mile, jeśli ktoś woli mierzyć odległość gorszym systemem.
Raisin
Aplikacja posiada podobną funkcjonalność jak dwie wymienione wyżej. Jej wady to znacznie mniej intuicyjny interfejs, z dużą ilością animacji i niepotrzebnych informacji. Aplikacja działa również odrobinę gorzej niż pozostałe, wyszukiwarka jest wolniejsza, a zużycie baterii wyższe. Moduł skanowania nie działał na moim telefonie. Z niewiadomych powodów jakiś geniusz uznał, że konieczne jest, aby przy każdym uruchomieniu przez kilka sekund pokazywało się logo i odgrywał się dżingiel.