Wszyscy znamy Albariño z hiszpańskiej Galicji i portugalskiego Minho – białą gwiazdę ostatnich sezonów. Soczyście owocowe, świeże, często dosłownie morskie w swojej lekkiej słoności wina idealnie wpisują się we współczesne trendy. Za ich sukcesem poszła moda na sadzenie Albariño w innych rejonach – Australii, Nowej Zelandii, RPA. Ale Albariño z… Urugwaju? Tymczasem to najmodniejsza dziś odmiana tego wciąż za mało odkrytego kraju winiarskiego w Ameryce Południowej. Na niedawnej degustacji win urugwajskich w Warszawie Reserva ze znakomitej bodegi Garzón zachwyciła mnie zarówno typowością, jak i wyrazistym owocem spod znaku brzoskwini i mandarynki.
Dom Wina – 122 zł