Skip to content Skip to footer

Najlepsze wine bary w Neapolu

Dionizos aka Bachus nie jest z pewnością najważniejszym bogiem w stolicy Kampanii. Pozycja D10S, czyli Diego Maradony, wydaje się niezagrożona. Nie znaczy to jednak, że nie da się tam wypić dobrego wina w miłych okolicznościach.

Tekst i zdjęcia: Tomasz Prange-Barczyński

Neapol to miasto szalone. Chaotyczne, głośne, emocjonalne. Z pewnością można postrzegać je przez pryzmat wielu stereotypów. Ale też warto wiele tych klisz zweryfikować i odrzucić. Nie jest bowiem prawdą, że miasto jest np. niebezpieczne. Oczywiście, opowiadam tu swoją własną historię, ale spędziwszy w nim cztery doby pod koniec października ani razu nie poczułem się w jakikolwiek sposób zagrożony – zarówno w tłocznych Quartieri Sapagnoli i Centro Storico, na pełnych ludzi osiach śródmieścia zwanych Spaccanapoli, w mrocznych zaułkach północnego San Lorenzo, czy w nie mającym najlepszej reputacji Rione Sanità. Owszem, nie zawędrowałem aż do Secondigliano i Scampii. Za to Chiaia, Santa Lucia czy Vomera to dzielnice bardzo eleganckie, które byłyby ozdobą każdego miasta na północy Italii. Z kwestii bezpieczeństwa wyłączam naturalnie możliwość bycia przejechanym przez jeden z tysięcy skuterów prowadzonych przez brawurowych neapolitańczyków, bo to może zdarzyć się każdemu i wszędzie, także w najwęższym viccolo czy strefie teoretycznie zarezerwowanej dla pieszych.

Po drugie, nawet jeśli nazwanie Neapolu miastem czystym byłoby z pewnością przesadą, nie jest tak źle jak mnie ostrzegano, a zarówno służby miejskie, jak i lokalni dozorcy wydają się wykonywać całkiem nieźle swoją pracę i zwykle widać tego efekty. Bezdomnych jest niewielu, nawet w porównaniu z Północą, a bezpańskich psów czy kotów w ogóle nie stwierdziłem.

Miasto jest w permanentnej przebudowie, co bywa uciążliwe (za to za rok czy dwa nadmorskie ulice Nazario Sauro i Partenope staną się jego wizytówką). Tak, wiele domów sprawia wrażenie, że za chwilę się rozłupie się na pół, z fasad sypie się tynk, a metalowe drzwi i balustrady pokrywa często gruba warstwa rdzy, ale są i takie, w których zamieszkałbym choćby jutro. Innymi słowy: jesienny weekend, czy jak to się dziś mówi, city break w Neapolu to doskonały pomysł. Także dla enofila.

Stolica Kampanii

Okolice Neapolu to tereny winorodne. Liczące blisko 26 tysięcy hektarów kampańskie winnice pokrywają zarówno wulkaniczne gleby na zboczach Wezuwiusza czy Polach Flegrejskich, jak i okolice Benewentu, Avelino i Taurasi. Od lat region celuje w doskonałych winach białych, pełnych południowego owocu i jednocześnie niebywale mineralnych i wyrazistych. Kluczowe odmiany to fiano, greco, falanghina, caprettone i coda di volpe. Robi się z nich wina w tak znanych apelacjach jak: DOCG Greco di Tufo i Fiano d’Avelino, czy nawiązującej do uważanego za czołowe wino starożytnego Rzymu DOC Falerno del Massico. Kilka lat temu w Taurasi udało mi się spróbować na wskroś oryginalnego bianco z prefilokserycznych krzewów rzadkiej lokalnej odmiany roviello. Takich skarbów ma Kampania więcej.

Pośród szczepów czerwonych prym wiedzie aglianico, któremu poświęcono dwie tutejsze DOCG Taurasi i Aglianico del Taburno. To jednak nie wszystko. W ramach DOC Vesuvio robi się intrygujące Lacrima Christi. W wersji czerwonej oparte są na piedirosso uzupełnionym aglianico, olivellą i sciascinoso. Biała powstaje z caprettone i coda di volpe z dodatkiem falanghiny i greco. Także na piedirosso opierają się wulkaniczne wina z DOC Campi Flegrei (białe to przede wszystkim falanghina). Warto pamiętać, że osobne apelacje DOC mają kampańskie wyspy: Capri (falanghina, greco, piedirosso) oraz Ischia, na której dominują białe odmiany biancolella i forastera, a wśród czerwonych piedirosso towarzyszy garnacha zwana lokalnie guarnaccią.

W konwencji i naturalnie

Spaccanapoli widziana z Vomery

Słowo vino pojawia się na szyldach Neapolu co i rusz. Przechadzając się Spaccanapoli czy przemierzając labirynt wąskich uliczek Dzielnicy Hiszpańskiej trudno jednak nie odnieść wrażenia, że podstawowym – używam tego nielubianego słowa z pełną premedytacją – trunkiem jest aperol spritz. To jeszcze nie najgorsze (dobry aperol w określonych okolicznościach nie jest przecież zły). W mieście, gdzie z każdej ściany, magnesu na lodówkę i plakatu patrzy na nas boski Diego, a co drugi sklep oferuje setki błękitnych koszulek i skarpet SSC Napoli, oczywiście z numerem 10, serwowany jest także Maradona Spritz o jaskrawoniebieskim kolorze powstałym przez dodanie do prosecco i wody sodowej blue curaçao. Na szczęście w Centro Storico udało mi się odwiedzić kilka prawdziwych wine barów z dobrą selekcją lokalnych win.


Wine bary w Neapolu: wybór subiektywny

Vino Franco

Bar Vino Franco mieści się w cieniu neapolitańskiej kaplicy Piccolominich na opadającym łagodnie zacisznym Placu Monteolivetto. Znany jest z jednej z najszerszych selekcji win, przede wszystkim z Kampanii, ale też innych zakątków Włoch. Celuje w etykietach nieoczywistych, niekiedy od niszowych producentów; w karcie jest kilka win pomarańczowych i sporo bąbli. Piliśmy tu rewelacyjnie mineralną, świetnie dojrzałą Falanghinę 2021 z Campi Flegrei z Contrada Salandra. Lokal serwuje przyjemne przekąski. Wnętrze jest niewielkie, za to na placu stoi sporo stolików. A wszystko zaledwie 150 metrów od Via Toledo i 200 od Spaccanapoli.

Piazza Monteolivetto 4, czynne codziennie od 12:00 do północy

WineCafè Da Mario

Mimo lokalizacji w neapolitańskim turystycznym „piekle”, czyli w samym środku biegu wiecznie zatłoczonej Spaccanapoli, WineCafè Da Mario trzyma klasę i pozwala na oddech przy kieliszku zupełnie sensownych win. Selekcja obejmuje zarówno dobrze znane włoskie evergreeny, jak wina Elleny Walch, Masciarelli, Le Puppile, Caprai, Cusumano czy Fontanafredda, jak i wiele naprawdę dobrych flaszek z Kampanii, zwłaszcza białych. Obok oczywistości w rodzaju Mastroberardino i Feudi di San Gregorio spróbujecie tu falerno z Villa Matilde czy dobrego paestum od San Salvatore. Ja zachwyciłem się wulkanicznym, dymnym Lacrima Christi Bianco z Tenuta Augustea. Do tego fenomenalne bruschetty, aromatyczne pomidory i mozzarella.

Piazzetta Divino Amore 56; czynne codziennie oprócz niedziel, od 11:00 do 21:30, w weekendy godzinę dłużej.

Gluu

Maleńki, otwarty zaledwie od roku lokal specjalizujący się w winach naturalnych leży przy zamykającej potężny kompleks kościoła i klasztoru św. Klary bocznej ulicy biegnącej ku mocno imprezowemu placykowi Largo Banchi Nuovi leżącemu 250 metrów dalej. Za to w Gluu jest zacisznie, a wino można sączyć w mikrym wnętrzu, ale też na skromnych ławeczkach na chodniku. Wybór jest niewielki, często rotuje, więc nie ma się co przywiązywać do konkretnej listy. Dość powiedzieć, że w październiku na półce stały burgenlandzkie butelki z Gut Oggau. Na archiwalnym zdjęciu znalazłem zaś nawet magnum musiaka Danger 380 Volt Milana Nestarca z Moraw. Zależało mi jednak przede wszystkim na winie lokalnym. Skończyło się to flaszką wyraźnie naturalizującego, niemniej bardzo smacznego kupażu falanghiny i greco Terre del Volturno Bianco z Casa di Campagna/Alepa. Do tego klasyczne neapolitańskie przekąski i wędliny.

Via Santa Chiara 5; godziny otwarcia trzeba sprawdzać na bieżąco

OAK Napoli Wine And Craft Beer

Oblężony, zwłaszcza w weekendowe wieczory OAK Napoli Wine And Craft Beer, którego goście nie przejmując się brakiem miejsca skutecznie blokują ciasną Vico Quercia i mieszają się swobodnie z klientami sąsiednich barów. Wina naturalne, także w wersjach ekstremalnych, mają tu równe prawa z piwami kraftowymi. Butelkowymi i lanymi z kija, niekiedy równie jak wina odjechanymi. Po zmroku atmosfera jest czysto balangowa, dlatego w celach degustacyjno-poznawczych lepiej przyjść tu nieco wcześniej. A wszystko to tuż obok Via Toledo i południowo-zachodniego krańca Spaccanapoli.

Vico Quercia 10, czynne codziennie od 16:00 do 01:00, a w piątek i sobotę do 02:00

Czy masz ukończone 18 lat?

Ta strona przeznaczona jest tylko dla osób pełnoletnich.

Wchodząc na stronę akceptujesz naszą Politykę prywatności.

E-mail
Password
Confirm Password